Dariusz Piórkowski SJ: Bóg nie mówi do nas wprost. Próbuje wszelkich sposobów

Dariusz Piórkowski SJ: Bóg nie mówi do nas wprost. Próbuje wszelkich sposobów
Fot. Rod Long / Unsplash
Facebook.com / mł

Jezus nie przemawia do nas prawem i świetnie ukutymi pojęciami. Mówi obrazami, symbolami, znakami. "Próbuje wszelkich sposobów, aby nas przekonać". Dlaczego nie widzimy tego, co powinniśmy widzieć? - pisze o. Dariusz Piórkowski SJ w swoim facebookowym wpisie.

W opublikowanym na swoim facebookowym profilu rozważaniu do Pisma Świętego jezuita zatrzymuje się nad zdaniem opowiadającym o płaczącym Jezusie. "Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. (Łk 19, 41-32). 

Bóg nie mówi do nas wprost

Gdy Jezus wypowiada te słowa, wjeżdża na ośle do Jerozolimy, właściwie jest jeszcze na zboczu Góry Oliwnej i stamtąd spogląda na miasto. Wyjeżdża z okolic Betfage - "miasta nieurodzajnej figi". Silvano Fausti SJ nazywa Jezusa "Samarytaninem w podróży". Bo właśnie w przypowieści o dobrym Samarytaninie pokazuje siebie jako tego, który pod wpływem współczucia ratuje pobitego człowieka.
Bóg nie mówi do nas wprost. Osioł, nazwa miasta, przypowieści, Samarytanin, nawiązywanie do proroctw. Jezus nie przemawia do nas prawem i świetnie ukutymi pojęciami. Mówi obrazami, symbolami, znakami.

Dlaczego Jezus płacze nad Jerozolimą? Jest to płacz miłosierdzia, ale też bezsilności z powodu odrzucenia. Ale ciekawe, że Jezus wiedząc, że zostanie odrzucony idzie do miasta i pozwala się odrzucić do końca, jeśli tak można powiedzieć. Pozwala się ukrzyżować przez ludzi, którzy Go odrzucają. Jerozolima nie rozpoznała dnia nawiedzenia, tego dnia. Nieco wcześniej Zacheusz rozpoznał i przyjął w tym dniu zbawienie. Zmieniły się jego przekonania i wyobrażenia pod wpływem przyjścia Jezusa. Uczeni w Piśmie i faryzeusze nadal uznają Jezusa tylko za nauczyciela, rabbiego. Nic więcej w nim nie widzą.

Nie widzimy tego, co powinniśmy widzieć

Jezus jedzie na ośle jako król. Nie taki jakiego spodziewają się mieszkańcy Jerozolimy. Nie widzą tego, co powinni widzieć. Jezus mówi, że "zostało to zakryte przed nimi". Co to znaczy? Być może to, co dzisiaj nazywamy nieświadomością lub działaniem z podświadomych powodów. Najboleśniejsze dla kogoś, kogo kochamy, jest patrzeć, jak wyrządza sobie zło i zadaje sobie cierpienie w sposób nieświadomy. Człowiek działa pod wpływem impulsów i przekonań, które uznaje za słuszne i dobre. I bardzo mocno się tego trzyma. W sumie ma słuszne pragnienia, ale często szuka ich spełnienia w niewłaściwy sposób.

Sam Jezus potem powie, że krzyżujący Go nie wiedzą, co czynią. Podobnie powie Piotr w Dziejach Apostolskich, że przywódcy działali w nieświadomości. Skąd ta ślepota? Skąd ta zasłona? Kto ją zakłada człowiekowi na oczy? Dlaczego nie widzimy tego, co powinnniśmy widzieć?
Ale z drugiej strony, gdyby ludzie rozpoznali w Jezusie Mesjasza i nie ukrzyżowali Go, to co wtedy, skoro to śmierć i zmartwychwstanie Jezusa daje zbawienie i życie wieczne? Co by się stało, gdyby rzeczywiście Jerozolima przyjęłaby takiego pokornego Króla na ośle? Gdyby nie chciała już walczyć z Rzymianami o niepodległość i wyzwolenie, to jak dalej potoczyłyby się jej losy?

Często padamy ofiarą własnego zła i złych wyborów

Jezus zapowiada, że działanie mieszkańców Jerozolimy źle się skończy. Być może mówi o zniszczeniu miasta przez Rzymian. Ale tak naprawdę ci wrogowie, którzy oblegają miasto, to obraz człowieka, który często nieświadomie i nie od razu staje się ofiarą własnego zła i wyborów, nawet jeśli często są ograniczone nieświadomością.

Czy to jednak jest kara Boża, kara za odrzucenie Jezusa, odwet za to, że nie przyjęto wyciągniętej ręki Boga? Gdyby zniszczenie miasta było odwetem Boga, Jezus płakałby nad sobą, nie nad miastem. Ale prawdziwe współczucie nie przekreśla czasem przestrogi, a nawet groźby, by wstrząsnąć człowiekiem, by zedrzeć tę zasłonę nieświadomości, by uświadomić mu, że trzymając się swych przekonań brnie w przepaść.
Dlaczego więc Jezus grozi? Już w 13. rozdziale wołał, że jeśli się nie nawrócą Jego słuchacze, to zginą. Silvano Fausti SJ pisze, że Bóg wie o tym, "że bardziej jesteśmy wrażliwi na cierpienie niż na prawdziwe zło, którym jest oddalenie od Niego. Próbuje wszelkich sposobów, aby nas przekonać!"

---

Tekst ukazał się pierwotnie na Facebooku o. Dariusza Piórkowskiego SJ. Wstęp i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Dariusz Piórkowski SJ

Eucharystia w naszym życiu nigdy się nie kończy

Dla jednych nużąca praktyka, dla innych – uciążliwy obowiązek do spełnienia. Wielu z nas nie rozumie dziś istoty Eucharystii i nie dostrzega jej związku z tajemnicą Kościoła.

...

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: Bóg nie mówi do nas wprost. Próbuje wszelkich sposobów
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.