Alergia jest epidemią XXI wieku

Alergia jest epidemią XXI wieku
Choć astma pozostaje nieuleczalna, to lekarze umieją opanować objawy tej choroby, co daje choremu poczucie komfortu zdrowotnego (fot. tranchis / flickr.com)
Logo źródła: PAP - Nauka w Polsce Karolina Olszewska / slo

Ciągły wzrost zachorowalności na choroby alergiczne sprawia, że stają się one epidemią XXI w. Wyzwań dla nauki w tym obszarze z pewnością nie brakuje. Astma, pomimo olbrzymiego postępu w jej leczeniu, pozostaje nieuleczalna. Alergolodzy, immunolodzy, genetycy i uczeni wielu innych specjalności łączą siły, by pacjenci z alergią mogli żyć normalnie.

W Światowym Tygodniu Alergii z serwisem Nauka w Polsce rozmawia prezes Polskiego Towarzystwa Alergologicznego prof. Barbara Rogala.

Według rozmówczyni PAP, słuszne były założenia naukowców, którzy próbowali zahamować funkcje cytokin, czyli biologicznie aktywnych białek, które są bezpośrednio odpowiedzialne za obraz astmy. Prof. Rogala zaznacza, że nie wyszły one jednak poza eksperyment kliniczny i nie przyjęły się w praktyce, choć świat wiązał z tym duże nadzieje.

- Jest ona trudna diagnostycznie, a jednocześnie może być przyczyną wstrząsu anafilaktycznego. Dramatyczna jest sytuacja, kiedy nagle umiera człowiek nadwrażliwy np. na sezam obecny we wszystkich niemal słodyczach i dodawany do dań głównych w wielu restauracjach. Zespół kliniki, którą kieruję jest żywo zainteresowany tym problemem. Prowadzimy zarówno badania naukowe, jak i hospitalizujemy chorych, u których wykonujemy badania w kierunku różnych alergii pokarmowych - zdradza profesor.

DEON.PL POLECA

Przyznaje, że problem alergii pokarmowych jest równie często przesadzony, jak niedostatecznie diagnozowany. - Zdiagnozowana na zbyt słabej podstawie alergia pokarmowa u dziecka czy dorosłego wprowadza pacjenta w stan stresu, który uniemożliwia normalne życie. Często proponowana jest restrykcyjna dieta eliminacyjna, która wręcz utrudnia prawidłowy rozwój dziecka. To duże wyzwanie, aby znaleźć dostatecznie czułe, wyspecjalizowane, swoiste i bezpieczne metody diagnostyczne, by alergeny eliminować tylko u tych pacjentów, którzy naprawdę są na nie uczuleni - ocenia prof. Rogala.

Innym zagadnieniem, które w swoich pracach naukowych podejmują uczeni ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, jest pokrzywka przewlekła. Zdaniem prof. Rogali, to bolączka nie tylko alergologii, ale i dermatologii. - Dane wskazują, że pokrzywka obniża jakość życia pacjenta bardziej, niż choroby serca. Zmiany na skórze uporczywie powracają, skóra swędzi, dolegliwości często nie poddają się leczeniu i niezwykle trudno znaleźć ich przyczynę. Defektywna skóra, która przecież jest najbardziej widocznym organem człowieka, deprymuje. Dlatego nasz zespół jest zaangażowany w badania nad przyczynami, przebiegiem i znalezieniem skutecznej terapii tej choroby - mówi kierownik kliniki.

Wyzwanie badawcze stanowi też alergia na leki. Testy diagnostyczne są tu mało czułe i specyficzne, a zagrożone może być nie tylko zdrowie, ale i życie niektórych pacjentów. Prof. Rogala podkreśla, że przy podejrzeniu takiej alergii niezbędna jest głęboka analiza tego problemu w oddziałach szpitalnych.

Uczona jest ostrożna w ocenie doniesień na temat wpływu stosowania antybiotyków, wykonywania cięć cesarskich czy zbyt higienicznego trybu życia na wzrost liczby alergików na świecie.

- W piśmiennictwie naukowym pojawiły się pojedyncze doniesienia o antybiotykach, ale cały czas szuka się twardych dowodów na ich związek z alergią. Są też publikacje dotyczące wpływu cięcia cesarskiego na występowanie alergii. Ostatnio jednak na łamach czasopisma "Clinical & Experimental Allergy" wydawanego w Anglii stwierdzono, że po analizie czynników za i przeciw nie można jednoznacznie stwierdzić, czy cięcie usposabia do alergii, czy też przed nią chroni - wylicza prof. Rogala.

Podobnie wątpliwa, zdaniem prezydent PTA, jest tzw. teoria higieniczna, niegdyś mocno promowana, a oparta o obserwację połączenia się Niemiec Zachodnich i Wschodnich. Porównano warunki wychowania dzieci w społeczeństwie uboższym i zamożniejszym. W NRD były większe skupiska dzieci w żłobkach i przedszkolach, w RFN mniejsza grupa dzieci chodziła do tych placówek, a kontakty między dziećmi ograniczano do kontaktów towarzyskich rodziców. Wywnioskowano, że w NRD diagnozowano mniej alergii, bo dzieci rosły w środowisku narażenia na infekcje bakteryjne. Jednak najnowsze odkrycia immunologii pokazują, że i te "zasmarkane dzieci z podwórkowej piaskownicy" nie są chronione przed alergią.

- Mimo postępu wiedzy, który wciąż się dokonuje tak naprawdę nie ma ściśle określonych form prewencji alergii. Nie potrafimy jednoznacznie powiedzieć, jak żyć, żeby nie być alergikiem. Pewne metody są proponowane, ale żadna z nich nie ma charakteru wytycznych. Na podstawie moich wieloletnich doświadczeń jako lekarza praktyka sądzę, wszystko ma związek z genotypem. My, swoim zachowaniem, możemy jedynie wyzwolić predyspozycję genetyczną - podsumowuje badaczka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Alergia jest epidemią XXI wieku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.