„Zielona granica” zaprasza do rachunku sumienia

„Zielona granica” zaprasza do rachunku sumienia
Premiera filmu 'Zielona Granica' - fot. PAP/Piotr Nowak

Film ‘Zielona granica’ nikogo nie oskarża, lecz zaprasza do rachunku sumienia. To film o miłości, o ludzkiej bezsilności, o cierpieniu uchodźców i o poświęceniu dobrych ludzi. To krzyk solidarności z osobami, którym pomaganie jest w Polsce nielegalne. Postać pogranicznika, który pomaga dziecku wsiąść do pociągu dla ukraińskich migrantów, to iskierka nadziei, że miłość wkrótce zwycięży, również na ‘zielonej granicy’.

Wielu komentowało ten film, zanim go jeszcze obejrzało. Posypały się obraźliwe słowa pod adresem pani reżyser, a nawet przywoływano życiorys jej ojca, twierdząc, że córka komunisty nie może zrobić wartościowego filmu. Argumenty ad personam pojawiają się zwykle wtedy, gdy ktoś nie ma żadnych argumentów.

To prawda, że nie wszyscy są w ‘Zielonej granicy’ pozytywnymi bohaterami, jak w każdym filmie fabularnym. Politycy nie powinni jednak decydować o tym, kogo artysta ma dawać za przykład, a komu zadawać niewygodne pytania. Bohaterscy młodzi ludzie, uwiecznieni w opowiedzianej historii, niczym nie różnią się od tych, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim, ukrywali Żydów przed hitlerowcami, czy trafiali do więzień za stawiany opór totalitarnym reżimom.

Fabuła pozwala widzowi zżyć się z rodziną migrantów. Towarzyszymy im już w samolocie lecącym do Mińska. Przestają być dla nas obcymi ludźmi. Może dlatego cierpienie, jakie ich po drodze spotyka, tak bardzo się nam udziela. Piszę ‘nam’ mając na myśli osoby wrażliwe na cudzą krzywdę, na los oszukanych ludzi, a potem jeszcze przedstawianych opinii publicznej, jako złych.

Szkoda, że film trafił na ring politycznych kłótni. Jest on dla mnie opowieścią o dylemacie, wobec którego trzeba dokonać wyboru między dwiema przykrymi możliwościami. Nie ma wyjścia, które by nic nie kosztowało. Nie chcemy ulec destabilizującym nasz kraj działaniom prezydenta Białorusi, ale nie chcemy też krzywdzić niewinnych. Jak z tego wybrnąć? Co poświęcić, a czego bronić? Każdy musi dokonać wyboru w swoim własnym sercu. Jeśli woli nie słyszeć, nie widzieć i nie myśleć, akceptuje tym samym rozwiązanie silniejszych.

Pogranicznik stojący przed lustrem, niemogący zasnąć, krzyczący w samotności po godzinach pracy, decyduje się wreszcie, by nie zauważyć uchodźców ukrytych w kontrolowanym samochodzie. Gdy bierze udział w brutalnych push-backach, zmaga się sam ze sobą. Wreszcie trafia na granicę polsko-ukraińską, gdzie może wziąć dziecko uchodźców w ramiona, przytulić je i nie przerzucać przez zasieki. Jest wzruszony i szczęśliwy, że może pomóc. Zagadnięty o swoją pracę na granicy z Białorusią odpowiada: „Nigdy mnie tam nie było”.

Agnieszce Holland należy się wdzięczność za budzenie sumień, za odwagę stawiania trudnych pytań, za zaproszenie do rachunku sumienia. Łatwo powiedzieć: „Nigdy mnie tam nie było”. To nie byłem ja. Nie byłem sobą. Łatwo też powiedzieć: Nie pomogłem, bo byłem zajęty moimi sprawami.

Film nie obraża, nie oskarża, nie zachęca do wrogości wobec kogokolwiek. Przypomina nam, że struktury, które budujemy są niedoskonałe i grzeszne, że mogą demoralizować zamiast wychowywać, niszczyć ludzi zamiast im pomagać. Zawsze tak będzie, jeśli nie obudzimy sumień. Dlatego potrzebne są filmy, które promują pozytywnych bohaterów. Potrzebna jest literatura i sztuka, która rzuca wyzwanie bezdusznym strukturom i przyznaje rację tym, którzy poświęcają swoje własne życie, by napoić spragnionego i opatrzyć rannego.

socjusz przełożonego Prowincji Wielko­polsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, współpracownik portalu DEON.pl oraz Jezuici.pl. Opublikował między innymi: Niebo jest w nas; Miłość większa od wiary; Pogromcy zamętu; Ro­dzice dodający skrzydeł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Ewa Sowa-Behtane

Wielokulturowość jako zjawisko społeczne oznacza nie tylko istnienie obok siebie wielu kultur, ale to przede wszystkim dynamiczny aspekt kontaktów zachodzących między nimi (…). W skali mikrospołecznej znakomicie ilustruje ten proces i oddaje jego istotę zawieranie...

Skomentuj artykuł

„Zielona granica” zaprasza do rachunku sumienia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.