Weekendowy przegląd filmowy

Weekendowy przegląd filmowy
Sam Rockwell w filmie "Moon"
DEON.pl / psd

Wakacje się skończyły. Widać to również na srebrnym ekranie. Pojawiają się filmy bardziej ambitne, których głównym elementem nie są zapierające dech w piersiach efekty specjalne.

Moon

Film, który spodoba się fanom literatury since-fiction.

Sam Bell pracuje dla firmy Lunar Industries. W ramach kontraktu od 3 lat samotnie przebywa w stacji kosmicznej na Księżycu. Jego jedynym towarzyszem jest superinteligentny komputer Gerty. Sam nie ma bezpośredniego kontaktu z Ziemią. Raz na jakiś czas otrzymuje jedynie krótkie wiadomości video od swojej ukochanej żony Tess. Misja Sama zbliża się do upragnionego końca. Zanim jednak wybije godzina powrotu na Ziemię, Sam dokona szokującego odkrycia.

DEON.PL POLECA


Wszystko wskazuje na to, że oprócz niego i Gerty'ego w stacji przebywa ktoś jeszcze… Pewnego dnia, podczas prac w terenie, Sam ulega wypadkowi i traci przytomność. Po przebudzeniu zyskuje coraz większą pewność, że stał się obiektem cynicznej manipulacji. Przekonany, że nikomu nie może ufać, zaczyna szukać odpowiedzi na dręczące go pytania. Krok po kroku zbliża się do odkrycia prawdy, która może się okazać znacznie bardziej niebezpieczna niż podejrzewa.

Film nie miał wielkiego budżetu, co bardzo dobrze wpłynęło na stronę fabularną obrazu. Większość filmów na temat naszej przyszłości, niedociągnięcia scenariusza maskuje efektami specjalnymi. Tu, nie znajdujemy tego typu dziur, tylko dobrze opowiedzianą historię. Rewelacyjne spisał się również Sam Rockwell w główniej roli. Film dla fanów literatury Philipa K. Dicka.

Ostatni władca wiatru

Film zrealizowany na podstawie znanego serialu dla dzieci, osadzony w świecie fantasy wzorowanym na azjatyckiej metafizyce, w którym głównymi wątkami są wschodnie sztuki walki i magia. Potomek znaczącej linii Awatarów musi nauczyć się odpowiedzialnego działania, aby skutecznie stawić czoła narodowi Ognia i nie dopuścić do zniewolenia narodów Wody, Ziemi i Powietrza.

Po sukcesie jaki odniósł serial, kwestią czasu było tylko kiedy powstanie wersja fabularna. Niestety cały potencjał serialu został zmarnowany. W niewiele ponad 100 minut obraz przepełniony mnóstwem atrakcyjnych wizualnie scen „zaklinania” żywiołów próbuje jeszcze przemycić dość skomplikowaną fabułę, przedstawić złożony, magiczny świat i zbudować napędzane odmiennymi motywacjami charaktery. Ostatecznie nie mogło się to udać i się nie udało. Najatrakcyjniej prezentuje się strona wizualna, którą dodatkowo upakowano w 3D. Kuleje historia, a aktorstwo jest fatalne. Film jest przeznaczony dla młodszych widzów, którzy nie widzieli animowanego pierwowzoru.

Czeski błąd

W idealnym świecie Ona i On przysięgliby sobie miłość i żyliby razem długo i szczęśliwie. W filmach Jana Hřebejka świat nie jest jednak idealny. W najnowszym dziele tego cenionego na świecie reżysera, Ona i On wpadają w pułapkę własnych tajemnic i niedomówień. Jeden skrywany przez całe życie sekret rozsypuje poukładane i, wydawałoby się, szczęśliwe życie kilku osób. Czy miłość rozgrzesza wszystkie błędy? Czy coś może być usprawiedliwieniem dla kłamstwa?

Ludek ukrywa przed żoną romans z koleżanką z pracy. Kiedy prawda o jego zdradzie ma wyjść na jaw, zbieg okoliczności sprawia, że odkrywa on największą tajemnicę swojego teścia. Szperanie w przeszłości otwiera przysłowiową puszkę Pandory, bo, jak się okaże, każdy w życiu skłamał choć raz...

Polacy słysząc o czeskim filmie, myślą o sielskiej opowieści o oryginalnych i nietuzinkowych postaciach, o specyficznym, „czeskim ciepełku”. „Czeski błąd” pozbawiony jest tego „ciepełka”, jest w nim pełno goryczy, cynicznego spojrzenia na ludzi i ich wzajemnych relacji. Hřebejk w swoim gorzko-komediowym stylu pokazuje, jak emocjonalnymi istotami są ludzie, jak łatwo człowiek tłumaczy sobie swoje grzeszki i jak wielką siłą jest miłość.

Niewinna

Peter (Liam Neeson) i Lisa (Laura Linney) są małżeństwem od ponad dwudziestu lat. Ich świat wydaje się być poukładany: Peter jest odnoszącym sukcesy biznesmanem a Lisa cenioną projektantką butów. Pewnego dnia Lisa znika. Peter jest załamany. Jednak rozpacz zmienia się w furię gdy w komputerze żony znajduje jej intymne zdjęcia z innym mężczyzną. Ten sam człowiek - Ralph (Antonio Banderas) od lat wysyła Lisie e-maile. Zdruzgotany Peter podejmuje desperacką próbę zmierzenia się z przeszłością żony. Planuje poznać Ralpha i go zabić.

Pierwowzorem filmu była opowieść Bernharda Schlinka i ten rodowód jest wyraźnie odczuwalny. Główne postacie dramatu są ostrugujące i niejednoznacznie. Opowieść pełna jest tajemniczości, dwuznaczności i niedopowiedzeń. Widać, że aktorzy bardzo dobrze odnaleźli się w swoich rolach.

Tetro

Tetro, pierwszy od ponad 30 lat film Francisa Forda Coppoli według jego oryginalnego scenariusza, to opowieść o rodzinie rozdartej przez burzliwe konflikty, tajemnice i zdrady.

Jego akcja rozgrywa się w La Boca, artystycznej dzielnicy Buenos Aires i jednej z najstarszych części miasta, zamieszkanej głównie przez włoskich imigrantów. To kolebka wielu sławnych śpiewaków, muzyków, poetów i malarzy.

Tetro to imię głównego bohatera. Film rozpoczyna się od przyjazdu do Buenos Aires jego młodszego brata, Benniego. Obaj widzieli się ostatnio ponad 10 lat temu. Bennie właśnie dobiega 18-tki i przyjechał, by dowiedzieć się dlaczego Tetro odciął się od rodziny i – łamiąc obietnicę – nigdy po niego nie wrócił. Ich spotkanie doprowadzi do ujawnienia głęboko skrywanej tajemnicy...

Francis Ford Coppola ma już najlepsze lata chyba za sobą. Nie znaczy to, że „Tetro” jest słabym filmem, ale jak na autora „Czasu apokalipsy” i „Ojca Chrzestnego” jest to zbyt mało. W filmie jest za dużo teatralności i gry symbolami. Na plus natomiast można zaliczyć nakręcenie filmu w wyrazistej czerni i bieli, dzięki czemu każdy ważny dla fabuły szczegół znajduje swoją drogę do oka widza, "Tetro" ogląda się z niesłychaną przyjemnością.

Marmaduke - pies na fali

Perypetie przeciętnej amerykańskiej rodziny i jej "oczka w głowie" - ogromnego doga, który często wplątuje w kłopoty swych kochających właścicieli.

Krótko: dzieci będą zachwycone gadającymi zwierzętami, dorośli natomiast muszą się uzbroić w DUŻĄ dawkę cierpliwości. Film jedynie dla najbardziej wytrwałych.

Dzieci Wermachtu

Film Mariusza Malinowskiego to dokumentalna opowieść o ludziach żyjących w Polsce, których ojcowie podczas II wojny światowej służyli w niemieckiej armii. „Była jakaś taka dziwna zmowa milczenia, że o tym się nie mówiło” - opowiada Alojzy Lysko (syn), główny bohater filmu. „Jedynie mówiło się gdzieś tam w domu, ale publicznie, broń Boże, żeby ktoś demonstrował pamięć o naszych ojcach”.

Dokument prezentuje się słabo, jest bardzo statyczny i nudny. Wykreowany przez TVN ma chyba pokazać, że dziadek jednego z naszych „mężów stanu” był jedną z tysięcy ofiar tamtych czasów. To że był to wielki dramat dla rodzin nie tylko w czasie wojny, ale i po jej zakończeniu mówić trzeba, ale szkoda tylko, że robi się to w tak siermiężny sposób.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Weekendowy przegląd filmowy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.