Milczenie pasterzy

Milczenie pasterzy
fot. episkopat.pl

W obliczu skandali pedofilskich Episkopat Polski zachowuje się jak apostołowie po zmartwychwstaniu, którzy zamknęli się w wieczerniku z obawy przed Żydami. Hierarchowie zerkają na Watykan licząc, że stamtąd nadejdzie pomoc. Tymczasem sprzątać powinni zacząć sami.

„Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę wdarł się do Kościoła Bożego swąd szatana. Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie” - mówił w początkach lat 70. XX wieku papież Paweł VI.

„Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia!” - stwierdzał w roku 2005 podczas nabożeństwa drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum kard. Jozeph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI.

Chciałoby się, by tamte celne diagnozy sprzed lat były dziś nie aktualne. Ale aktualne są. I to do bólu. Ów swąd szatana coraz wyraźniej czuć w Kościele w Polsce. Ten brud, pychę i samouwielbienie też doskonale widać. Diecezja kaliska najdobitniejszym przykładem. Tuszowanie pedofilii przez biskupa Edwarda Janiaka pokazał najpierw film Sekielskich. Potem Zbigniew Nosowski w „Więzi” ujawnił, że nie był to przypadek odosobniony a lekceważący stosunek do kwestii molestowania seksualnego nieletnich miał także bp Stanisław Napierała – poprzednik biskupa Janiaka. Teraz – również Zbigniew Nosowski – ujawnił kolejne szokujące doniesienia na temat ordynariusza diecezji kaliskiej, który parł do wyświęcenia na księdza podejrzanego osobnika wyrzuconego z innego seminarium za homoseksualizm. Informacje o poczynaniach biskupa Janiaka już dwa lata temu dostał abp Stanisław Gądecki oraz Nuncjatura Apostolska. Watykan zajął się sprawą i powoli będzie ona zmierzała do finału. Na razie biskup kaliski został odsunięty od obowiązków ordynariusza i nakazano mu jej opuszczenie, a rządy w Kaliszu jako administrator apostolski przejmuje abp Grzegorz Ryś.

A tymczasem w Polsce. Nic. Cisza. Nic się nie stało? Takie można odnieść wrażenie. Żaden z biskupów – na co zresztą zwraca uwagę wielu komentatorów - dotąd głosu nie zabrał. W żadnej z głośnych ostatnio spraw. Ani w sprawie biskupa Janiaka, ani Napierały, ani Tomasika. Jedynie arcybiskup Wojciech Polak wydał po filmie Sekielskich oświadczenie i złożył doniesienie do Watykanu. A gdzie się podziali inni? Zamknęli się w swoich pałacach jak apostołowie po zmartwychwstaniu w obawie przed Żydami. Nie mój cyrk, nie moje małpy? Otóż nie. Jesteście drodzy bracia biskupi odpowiedzialni za powierzony Wam Kościół lokalny w Krakowie, Łodzi, Warszawie, Łowiczu, itd., ale w jedności z papieżem macie odpowiedzialność za cały Kościół powszechny. Nie wolno Wam zamykać oczu i odwracać się od tego co dzieje lub działo się w Kaliszu, Gdańsku czy Radomiu. Nie wolno Wam biernie stać i przyglądać się na to jak dobre działania Waszego brata w biskupstwie krytykuje jakiś zakonnik, który jest potężny tylko dlatego, że jest dyrektorem rozgłośni radiowej oraz stacji telewizyjnej. Nie wolno Wam milczeć jak Wasze działania podważa w swoich felietonach redaktor naczelny katolickiego tygodnika. Zło trzeba nazywać złem. Po imieniu. I doskonale o tym wiecie. Potraficie potępić ideologię LGBT, gender, itd., a co z zauważeniem belki we własnym oku? Zdezorientowanych wiernych zostawiliście samym sobie. Są „znękani i porzuceni jak owce bez pasterza”. Schowaliście się za plecami swojego rzecznika, który ostrożnie – jak choćby odnosząc się do informacji o tym, że biskup Janiak w stanie upojenia alkoholowego trafił do szpitala – mówi to co każdy średnio inteligentny człowiek wie, że coś takiego nigdy nie powinno mieć miejsca, nigdy nie powinno zdarzyć się biskupowi.

To milczenie można zrzucić na koronawirusa. Z jego powodu na koniec sierpnia przełożono posiedzenie Konferencji Episkopatu Polski, bo cały sekretariat łącznie z biskupem – Sekretarzem Generalnym objęty jest kwarantanną. Byłbym niesprawiedliwy gdybym nie zauważył głosu biskupa Mirosława Milewskiego, który na antenie radia RMF FM, odnosząc się do sytuacji w diecezji kaliskiej, przeprosił za milczenie polskich biskupów w tej sprawie. Ale kim jest biskup Milewski? Tylko biskupem pomocniczym w diecezji płockiej. A gdzie się podziali ordynariusze diecezji, których nazywamy „ojcami”? Gdzie jest Prezydium Episkopatu, gdzie Rada Stała. Są telefony, maile, komunikatory. Można wypracować jakieś stanowisko. Można powiedzieć co się myśli i dać wiernym jakiś znak. Tyle tylko, że trzeba chcieć. Zerkanie w stronę Watykanu, czekanie na ruch papieża to jedynie gra na zwłokę.

Nie wiem kiedy biskupi obudzą się z letargu. Pewnie kiedyś to nastąpi. Problem w tym, że przebudzenie może przyjść za późno. Już dziś coraz większa liczba osób odwraca się od Kościoła m.in. z powodu skandali pedofilskich. „Każda deklaracja niewiary to porażka Kościoła” – mówił kilka dni temu KAI bp Wiesław Śmigiel, komentując badania CBOS, wedle których 8 proc. Polaków deklaruje się jako niewierzący. Tak, to porażka. Dlatego okna w Kościele trzeba otworzyć dziś, teraz, natychmiast. Inaczej wszyscy udusimy się w smrodzie szatana.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Tomasz Krzyżak

Mało jest w Polsce osób, które wzbudzają tak skrajne opinie. Ona jednak wydaje się tym zupełnie nie przejmować. Taki ma charakter, podobno niełatwy.

Ponad 60 lat temu jako młoda kobieta, była więźniarka obozu w Ravensbrück,...

Skomentuj artykuł

Milczenie pasterzy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.