Obojętność jest jak choroba. Zacznij współodczuwać z innymi

Obojętność jest jak choroba. Zacznij współodczuwać z innymi
(fot. shutterstock.com)

Zamykasz się w swoim świecie, by "nie wtrącać się w nie swoje sprawy". Jezus chce zabrać ci serce z kamienia. Zrób dobre i proste ćwiczenie na współodczuwanie.

Współodczuwanie

Prędkość przekazywania informacji w dzisiejszym świecie jest tak wielka, że codziennie zalewani jesteśmy morzem wiadomości o tragediach, które się wydarzyły i zbrodniach, których dokonano. W dodatku pokazywanego zła jest nieproporcjonalnie więcej, bo dobro źle sprzedaje się w mediach. Nic więc dziwnego, że ostatecznie uodparniamy się na wszelkie odruchy współczucia i nie mamy ochoty już na to patrzeć.

Obojętność jest chorobą powszechnie spotykaną w naszych społeczeństwach i coraz mocniej odczuwaną, gdy każdy zamknie się w swoim prywatnym świecie, by "nie wtrącać się w nie swoje sprawy". Dlatego Jezus pragnie zabierać nam serca kamienne i przywracać serca, które pozwalają się dotknąć.

Nawet jednak kiedy pozwolimy, by poruszyły nas konkretne sytuacje ze świata, grożą nam dwie postawy, które sprawiają, że nie umiemy współodczuwać z drugim człowiekiem.

1. Litość

Jezus podczas drogi krzyżowej spotyka płaczące niewiasty, które okazują Mu współczucie. On jednak widzi ich serca i mówi: "Płaczcie raczej nad sobą i swoimi dziećmi", jakby chciał powiedzieć: "Co mi po Waszych łzach? Po to idę na śmierć, by to Was przemieniało!".

W Wielkim Poście nie rozważamy drogi krzyżowej, aby wzruszać się i myśleć o tym, jak bardzo Go bolało, ale żeby odkrywać, że każda stacja mówi nam coś o nas, o naszym życiu, o tym co wymaga uzdrowienia. Widząc ból świata, możemy pozostać na patrzeniu z litością na tych, którzy są krzywdzeni, ale możemy też pozwolić się głęboko poruszyć i zrobić krok w kierunku naszego własnego nawrócenia.

2. Wyższość

Drugim niebezpieczeństwem, jakie czyha na nas, kiedy chcemy być dla innych jest poczucie wyższości. Jesteśmy gotowi pomagać bliźniemu, ale czesto patrzymy na niego z góry i uważamy się za lepszych. Szczególnie łatwo przychodzi to nam, gdy druga osoba nie budzi w nas przyjemnych emocji, ale złość. Tłumaczymy sobie, że przecież każdy jest kowalem własnego losu i zasłużył na to, co ma.

Nie jesteśmy wtedy zdolni zrozumieć, ale osądzamy i szufladkujemy. Współodczuwanie jest możliwe tylko wtedy, kiedy zobaczymy w drugim człowieku kogoś równego sobie, kto ma swoje słabości, ale ma też pokłady darów, których często nie dostrzegamy. Jeśli zauważymy dobro, to nie tylko zaczniemy patrzeć tak jak Bóg, ale będziemy też potrafili pomóc, często dając jedynie swój czas i obecność. 

Proponuję dziś dwa ćwiczenia. Możesz wybrać jedno z nich albo porwać się na realizację obydwu. Zrób to, co podpowiada Ci serce.

1. Znajdź wokół siebie kogoś, kto budzi w Tobie złość. Może alkoholik na przystanku; może wujek, który zawsze tylko narzeka; może koleżanka z pracy, która ciągle Cię krytykuje; niech to będzie ktoś, kogo normalnie ominąłbyś szerokim łukiem. Tym razem zdobądź się na drobny gest życzliwości. Niech nie kieruje Tobą litość i wyższość, ale szczera chęć zrozumienia drugiego człowieka.

2. Pomyśl o sytuacji na świecie, która najbardziej Cię boli - wojna, głód, handel ludźmi, wykorzystywanie… Spójrz na uczucia, które pojawiają się w Tobie, kiedy o niej myślisz. Może będzie to złość, może bezsilność, może smutek. Pozwól sobie na ich doświadczenie, zostań z nimi dłuższą chwilę.

Pomyśl nastepnie, skąd to zło się bierze, jaki jest jego korzeń, co kieruje osobami, które dopuszczają się zbrodni. Za wszelką cenę unikaj porównywania się i uważania siebie za kogoś lepszego. Zastanów się, co ta sytuacja mówi Ci o Tobie i w jaki sposób możesz zmienić swoje nastawienie, aby to zło przemienić w dobro.

Przeczytaj też Proste ćwiczenie na uważność. Skup się na "tu i teraz" >>

*

Już za tydzień na DEON.pl przeczytacie o kolejnym pomyśle na nietypowe ćwiczenie duchowe. To nie jest typowy duchowy trening, w czasie którego padniesz ze zmęczenia albo zaprzyjaźnisz się z uczuciem głodu przez zbyt częsty post. Zakonnica, mama i żona oraz jezuita, autorzy książki "Ile lat ma twoja dusza. Znajdź swoją duchową drogę", zapraszają do ćwiczeń dla duszy, z których można skorzystać w każdej chwili i w każdej codzienności, czyli twojej też!

Obojętność jest jak choroba. Zacznij współodczuwać z innymi - zdjęcie w treści artykułu

S. Ewa Bartosiewicz - zakonnica ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (Sacre Coeur). Prowadzi bloga Spojrzenie Serca

Majka Moller - aktywna zawodowo mama dwójki dzieci, na co dzień dentystka i magister psychologii. Od lat zakochana w swoim mężu, od zawsze i chyba z wzajemnością - w życiu i górach. Autorka bloga Chrześcijańska Mama

Piotr Kropisz - jezuita. Odpowiedzialny za dom rekolekcyjny w Warszawie Falenicy. Łączy zainteresowanie mocną muzyką z prowadzeniem warsztatów mindfulness. Przekonany, że Bóg jest zarazem potężny i bliski. Prowadzi bloga Piotr Kropisz SJ - blog multimedialny

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Piotr Kropisz SJ, s. Ewa Bartosiewicz RSCJ, Maja Komasińska-Moller

Zamiast liczyć lata kalendarzowe, policz swoje „lata duchowe”!

Daty urodzenia w dowodzie nie zmienisz, ale to, jak szybko starzejesz się psy­chicznie, w dużej mierze zależy od Ciebie. Książka, którą oddajemy w Twoje ręce, jest krokiem...

Skomentuj artykuł

Obojętność jest jak choroba. Zacznij współodczuwać z innymi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.