Piszę, aby podzielić się doświadczeniem prawdziwego przebaczenia. Wcześniej nie rozumiałam, na czym ono polega [ŚWIADECTWO]

Piszę, aby podzielić się doświadczeniem prawdziwego przebaczenia. Wcześniej nie rozumiałam, na czym ono polega [ŚWIADECTWO]
Fot. Proicilla du Preez / Unsplash
Logo źródła: WAM Janina

Jestem wdową. W małżeństwie przeżyłam 37 trudnych lat. Mąż nie był złym człowiekiem, ale nie starał się podejmować odpowiedzialności w życiu rodzinnym. Cała troska o rodzinę i czworo dzieci spoczywała na mnie. Żal nie zniknął nawet po jego śmieci. Sytuacja stała się nie do zniesienia.

Piszę, aby podzielić się doświadczeniem prawdziwego przebaczenia. Wcześniej sama dobrze nie rozumiałam, na czym ono polega. Choć go pragnęłam, wydawało mi się, że z czasem samo przyjdzie. Dzięki temu doświadczeniu wiem, że prawdziwe przebaczenie dokonuje się w naszym życiu tylko dzięki łasce Bożej, a nie poprzez wysiłki zmierzające do zapomnienia o krzywdzie.

Jestem wdową. W małżeństwie przeżyłam 37 trudnych lat. Mąż nie był złym człowiekiem, ale nie starał się podejmować odpowiedzialności w życiu rodzinnym. Cała troska o rodzinę i czworo dzieci spoczywała na mnie.

„Czułam się samotna i opuszczona”

Nieraz prosiłam, żeby mi w czymś pomógł, ale dla niego ważniejszy był telewizor czy towarzystwo kolegów i alkohol. Zawsze wtedy powtarzał: „Nie mam czasu…”, „Tego nie da się zrobić…”, „Rób sobie sama”.

W związku z taką postawą podejmowanie wszelkiego rodzaju decyzji spoczywało na mnie. To ja musiałam się troszczyć o byt całej rodziny, a pomocy nie miałam nawet wówczas, gdy dzieci chorowały. Dlatego często w małżeństwie czułam się samotna i opuszczona, zdana sama na siebie. Nieraz brakowało mi już sił, ale na męża nie mogłam liczyć.

Bywało, że buntowałam się i czułam do niego żal, ale odkładałam to gdzieś na bok. Ważniejsze było podołanie codziennym obowiązkom niż moje samopoczucie.

Przebaczenie nie przychodziło

Po śmierci męża żal do niego nie zniknął. Pomyślałam wtedy, że jakoś to będzie, czas uleczy rany. Rzeczywiście, powoli zacierały się w mojej pamięci złe wspomnienia. Myślałam, że na tym właśnie polega przebaczenie.

Pan Bóg postawił jednak na mojej drodze człowieka, który w zachowaniu bardzo przypominał mojego zmarłego męża. Kiedy to zauważyłam, czułam się rozdrażniona, a wewnątrz potęgował się żal. Byłam zła, że rozdrapuje przyschnięte rany. Ponieważ z sobą współpracujemy, nie mogłam go unikać.

W Wielkim Tygodniu 2009 roku sytuacja stała się nie do zniesienia. Po rozpoczęciu porannej modlitwy płakałam przez godzinę albo dłużej. Wielki ból rozrywał mnie od wewnątrz, aż robiło mi się słabo.

Kiedy tak płakałam, przyszła mi do głowy myśl: „Nie wstydź się łez, Jezus jest przy tobie, On chce cię uzdrowić”. Kiedyś usłyszałam te słowa podczas rekolekcji, w których brałam udział. W pewnym momencie stwierdziłam, że już brakuje mi łez. Poczułam też, że jakoś lżej jest mi na duszy. Zastanowiłam się w tym momencie, czy jeszcze odczuwam żal do mojego męża. Okazało się, że NIE! Moje uczucia do tego drugiego człowieka też się zmieniły. To było niesamowite.

Na myśl o nich obu już nie odczuwałam wewnętrznego bólu. Zaczęłam się radować i dziękować Bogu za to, co się stało. Dziękowałam także za tego człowieka, który rozdrapał moje rany, dzięki czemu możliwe stało się prawdziwe przebaczenie zmarłemu mężowi.

Uzdrowienie po 45 latach noszenia bólu

Ten dar przebaczenia otrzymałam po dwóch latach modlitw do Miłosierdzia Bożego i po 45 latach noszenia bólu w sobie.

Gdy moją parafię nawiedził obraz Jezusa Miłosiernego, rozpoczęłam codzienne odmawianie Koronki do Miłosierdzia Bożego. Odmawiałam ją nieraz trzy razy w ciągu dnia: przed Mszą świętą w kościele, po modlitwie w Godzinie Miłosierdzia i czasem trzeci raz, kiedy ktoś pilnie prosił o pomoc. Dziękuję Bogu i tym, których postawił na mojej drodze do nieba. Pragnę wołać na cały świat, jak dobry jest Bóg, jak wielkie jest Jego miłosierdzie, którego i ja doświadczyłam.

Fragment pochodzi z książki „Cuda świętej Siostry Faustyny”, wydanej nakładem wyd. WAM.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Praca zbiorowa

Święta Siostra Faustyna cały czas wstawia się za nami

"Czyń, co chcesz, rozdawaj łaski, jak chcesz, komu chcesz i kiedy chcesz" - powiedział Jezus do św. Siostry Faustyny Kowalskiej. Apostołka Bożego Miłosierdzia hojnie wykorzystuje obietnicę...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Piszę, aby podzielić się doświadczeniem prawdziwego przebaczenia. Wcześniej nie rozumiałam, na czym ono polega [ŚWIADECTWO]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.