Obraźliwy gest czy wolność wypowiedzi?

PAP / drr

Mieszkaniec Pittsburgha w Pensylwanii wygrał proces z władzami miasta o mandat wymierzony mu za nieprzyzwoity gest pod adresem funkcjonariusza policji i otrzyma odszkodowanie pieniężne.

W kwietniu 2006 r. 35-letni Dave Hackbart parkował samochód i kierowca innego samochodu zablokował mu drogę. Hackbart pokazał mu wyciągnięty środkowy palec - obraźliwy gest z seksualnym podtekstem. Kiedy inny kierowca głośno wyraził w tym momencie zastrzeżenia, Hackbart powtórzył gest w jego kierunku.Trzeci kierowca okazał się policjantem w cywilu i wypisał mu mandat za zakłócanie porządku publicznego.

Hackbart zakwestionował zasadność kary, ale sędzia administracyjny uznał go za winnego i nakazał pokrycie kosztów sądowych. Ukarany kierowca zaskarżył to orzeczenie do sądu, domagając się wysokiego odszkodowania.

Po trzech latach wygrał sprawę - na podstawie polubownej ugody władze miasta zgodziły się na wypłacenie odszkodowania w wysokości 50 tys. dolarów. Sąd uznał, że obraźliwy gest nie był naruszeniem porządku publicznego, tylko skorzystaniem z konstytucyjnej wolności wypowiedzi.

DEON.PL POLECA


Jak się okazało, w latach 2005-2009 policja w Pittsburghu wymierzyła mandaty 198 osobom za podobne obrażanie funkcjonariuszy. Z sumy 50 tys. dolarów zasądzonego odszkodowania Hackbart otrzyma tylko 10 tys. resztę zainkasują jego adwokaci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obraźliwy gest czy wolność wypowiedzi?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.