Maltańskie promy ewakuują Amerykanów z Libii

Maltańskie promy ewakuują Amerykanów z Libii
Na paryskim lotnisku Roissy-Charles de Gaulle w nocy z wtorku na środę wylądowały dwa specjalne samoloty, na pokładzie których z Libii wróciło około 400 Francuzów. (fot. EPA/Yann Foreix)
PAP / drr

Dwa wynajęte przez Departament Stanu USA maltańskie promy mają ewakuować amerykańskich obywateli z Libii - poinformowały w środę maltańskie media.

Według nich, są to szybkie promy-katamarany, utrzymujące codzienną komunikację Malty z Sycylią. Każda z tych jednostek zabiera po około 600 pasażerów.

Jak podały źródła amerykańskie, chcącym wyjechać z Libii obywatelom USA poradzono, by udali się do portu As-Szahab w Trypolisie i oczekiwali na promy, które wypłynęły z Valetty na Malcie w środę rano. Amerykańskie samoloty nie mogą lądować w Libii.

W opublikowanym komunikacie wezwano wszystkich Amerykanów przebywających w Libii i chcących opuścić ten kraj aby stawili się w porcie w Trypolisie w środę rano. Prom ma odpłynąć na Maltę tego samego dnia ok. godz. 15.

DEON.PL POLECA


Sekretarz stanu USA Hillary Clinton oświadczyła we wtorek na konferencji prasowej, że "jak zawsze, bezpieczeństwo i pomyślność Amerykanów jest naszym najwyższym priorytetem. Jesteśmy w kontakcie z wieloma przedstawicielami rządu libijskiego pośrednio i bezpośrednio i z innymi rządami w regionie, by próbować wpłynąć na przebieg wydarzeń w Libii" - dodała.

Przedstawiciele administracji prywatnie wyjaśniają, że stosunkowo powściągliwy ton oświadczenia szefowej dyplomacji wynika stąd, iż Waszyngton obawia się o bezpieczeństwo personelu ambasady USA w Trypolisie.

Na paryskim lotnisku Roissy-Charles de Gaulle w nocy z wtorku na środę wylądowały dwa specjalne samoloty, na pokładzie których z Libii wróciło około 400 Francuzów.

Pierwszy z wojskowych airbusów z około 170 pasażerami, który wyczarterowały francuskie władze, aby przewieźć z Trypolisu swoich obywateli, wylądował w nocy na największym stołecznym lotnisku. Niedługo po nim przybył na Roissy drugi samolot z ponad 200 osobami na pokładzie.

Wśród francuskich repatriantów było wiele dzieci. Pasażerami, zmęczonymi i znajdującymi się wciąż pod wpływem szoku, zajęli się psycholodzy.

Zaraz po przylocie podróżni opowiadali dziennikarzom o atmosferze panującej w ogarniętej antyrządowymi zamieszkami Libii. Mówili o swoim strachu i niepewności, a także skarżyli się na brak informacji, wywołany odcięciem linii telefonicznych i internetu.

Jak relacjonowali przybyli z Libii Francuzi, na lotnisku w Trypolisie tłoczą się tysiące ludzi z wielu krajów, czekający na transport do swych ojczystych krajów. Wielu z nich - według relacji repatriantów - było w ostatnich dniach uwięzionych we własnych domach w libijskiej stolicy, gdzie w nocy słychać było ciągle strzały.

W ciągu dnia spodziewany jest w Paryżu trzeci samolot z francuskimi repatriantami z Trypolisu. Jak podaje agencja AFP, w Libii przebywało na stałe przed rozpoczęciem rewolty przeciw Muammarowi Kadafiemu około 750 francuskich obywateli.

Tureckie MSZ podało, że prom Orhan Gazi wypłynął z Bengazi w środę o godz. 3.30 czasu miejscowego (2.30 czasu polskiego) z ok. 1500 osobami na pokładzie. Z kolei prom Osman Gazi odbił od nabrzeża o godz. 5. Na jego pokładzie było również 1,5 tys. ludzi.

Obywatele Turcji ewakuowani z Libii trafią do portu w Marmaris na południowym zachodzie kraju. Podróż potrwa około 20 godz. Swoich obywateli ewakuują też m.in. Francja, Niemcy, Włochy, Portugalia, Wielka Brytania i USA.

We wtorek rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki poinformował, że w środę, najprawdopodobniej w godzinach porannych, do Trypolisu poleci rządowy embraer, który zabierze tych Polaków mieszkających w Libii, którzy zgłosili chęć powrotu do Polski. Chętnych jest około 70 osób.

Protesty przeciwko reżimowi Kadafiego, który rządzi Libią od 42 lat, rozpoczęły się tydzień temu na wschodzie kraju, m.in. w Bengazi. Następnie gwałtowne zamieszki objęły Trypolis. Przeciwko demonstrującym brutalnie wystąpiły siły bezpieczeństwa i wojsko.

We wtorek Kadafi zagroził w przemówieniu do narodu krwawymi represjami, podobnymi do tych z pekińskiego Placu Tiananmen w 1989 roku, i zapewnił, że pozostanie w Libii jako "przywódca rewolucji".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Maltańskie promy ewakuują Amerykanów z Libii
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.