Awaryjne lądowanie Boeinga. Winni piloci?

Awaryjne lądowanie Boeinga. Winni piloci?
Boeing 767 SP-LPC. Zdjęcie wykonano na lotnisku w Warszawie w sierpniu 2005 roku. (fot. Rafał M. Socha / Wikipedia Commons)
"Wprost" / drr

Rządowa komisja badająca kulisy awaryjnego lądowania boeinga LOT na warszawskim Okęciu rzuci cień na pilotów, w tym bohaterskiego kapitana Tadeusza Wronę - ustalił tygodnik "Wprost".

To najbardziej oczekiwany lotniczy raport od czasów Smoleńska. W ciągu miesiąca zostanie opublikowany dokument opisujący okoliczności awaryjnego lądowania boeinga LOT na warszawskim lotnisku Okęcie jesienią minionego roku.

Raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych może wywołać burzę, bo - wedle informacji "Wprost" - znajdzie się w nim sugestia, że załoga mogła normalnie wylądować, bo samolot był sprawny.

Samolot boeing 767-300 polskich linii LOT wystartował z podnowojorskiego lotniska Newark po północy 1 listopada 2011 r. Zaledwie po dwóch minutach pękł przewód w systemie hydraulicznym i przestał działać system wysuwania podwozia.

Kluczowe jest to, że maszyna ma jeszcze awaryjny system otwierania podwozia. Oparty jest on na oddzielnym silniku elektrycznym. - W razie awarii systemu hydraulicznego właściwie użyty system awaryjny powoduje wysunięcie podwozia i umożliwia normalne lądowanie - opowiada nasz rozmówca, który współpracował z komisją przy badaniu wypadku kapitana Wrony.

Rządowa komisja bardzo szybko stanęła przed pytaniem: co się stało z systemem awaryjnym? Wielomiesięczne dochodzenie dało odpowiedź: był sprawny. Czemu zatem załoga z niego nie skorzystała? To największa zagadka listopadowego wypadku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Awaryjne lądowanie Boeinga. Winni piloci?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.