Rzeszów: zakończył się proces apelacyjny ws. katastrofy ukraińskiego autokaru

Rzeszów: zakończył się proces apelacyjny ws. katastrofy ukraińskiego autokaru
Fot. Depositphotos
PAP / pk

Przed Sądem Apelacyjnym w Rzeszowie odbył się w czwartek proces kierowcy ukraińskiego autokaru, który odpowiada za umyślne spowodowanie katastrofy, w wyniku której śmierć poniosły 3 osoby, a 50 odniosło obrażenia, w tym kilkoro - ciężkie. Wyrok ma zapaść 28 listopada.

Sąd Okręgowy w Przemyślu w czerwcu br. skazał za ten czyn 43-letniego Mykołę Ł. na karę sześciu i pół roku pozbawienia wolności. Sąd postanowił także zakazać kierowcy prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na terenie RP przez 15 lat i zapłacić po 10 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonej w katastrofie, oskarżycielki posiłkowej Tamary P. (żony mężczyzny, który zginął) oraz trzech innych pokrzywdzonych.

Mykoła Ł. miał również zapłacić za adwokata Tamary P. Sąd zwolnił oskarżonego z opłat sądowych ze względu na jego sytuację materialną i zaliczył mu dotychczasowy areszt na poczet kary pozbawienia wolności.

Od tego orzeczenia apelację złożył obrońca oskarżonego oraz pełnomocnik jednego z oskarżycieli posiłkowych. Prokuratura nie wnosiła apelacji, albowiem kara była zasadniczo taka, jakiej w mowie końcowej domagała się prokurator Beata Starzecka.

W czwartek na rozprawie odwoławczej obrońca oskarżonego mec. Marianna Horowska-Worytko w mowie końcowej wniosła o uniewinnienie jej klienta lub o uznanie go za winnego nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym i wymierzenie kary w dolnych granicach przewidzianych kodeksem karnym, albo też o obniżenie kary do 5,5 roku. Wskazywała na uchybienia i nieścisłości w opiniach biegłych z zakresu mechaniki samochodowej oraz z rekonstrukcji wypadków drogowych, które są - jak podkreślała - sprzeczne z zeznaniami świadków, czyli innych uczestników wypadku.

Mecenas wniosła także o dopuszczenie jako dowodu opinii innych biegłych z zakresu mechaniki samochodowej i z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, ale sąd odwoławczy odrzucił te wnioski. Zgodził się ze zdaniem prokurator Beaty Starzeckiej i pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej mec. Tomasza Zawady, że wnioski o dopuszczenie opinii nowych biegłych zmierzają do wydłużenia postępowania. Sąd uznał, że te dopuszczone w procesie opinie biegłych są kompletne, zrozumiałe i nie zawierają wewnętrznych sprzeczności. Podobnego zdania był sąd pierwszej instancji.

Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej wniósł o zaostrzenie kary do 10 lat pozbawienia wolności, podkreślając, że zdaniem jego klientki kara 6,5 roku pozbawienia wolności jest zbyt łagodna. Z kolei oskarżyciel publiczny prok. Beata Starzecka wniosła o utrzymanie wyroku w mocy.

Sąd Apelacyjny ze względu na skomplikowany i zawiły charakter sprawy odroczył ogłoszenie wyroku do dnia 28 listopada.

Prokuratura oskarżyła kierowcę autokaru o to, że umyślne naruszył zasady bezpieczeństwa i spowodował katastrofę w ruchu lądowym w sierpniu 2018 r. w Leszczawie Dolnej (Podkarpackie). Na trasie przejazdu nie zachował bowiem należytej ostrożności, jechał z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną przez co godził się na spowodowanie katastrofy.

Jak ustalił biegły z zakresu ruchu drogowego, kierowca na odcinku drogi poprzedzającym zdarzenie jechał z prędkością 82 do 85 km przy ograniczeniu do 50 km/h, a później jeszcze szybciej, bo 100-102 km na godzinę. Natomiast w miejscu katastrofy, gdzie było ograniczenie do 30 km, jechał z prędkością 70-72 km/h.

Ponadto Mykoła Ł. miał zignorować tablice ostrzegawcze na odcinku ze znacznym spadkiem terenu i niebezpiecznymi zakrętami.

Proces rozpoczął się w marcu br. Wówczas kierowca po odczytaniu aktu oskarżenia, przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.

Do wypadku doszło na drodze nr 28 między Przemyślem a Sanokiem kilka minut po godz. 22 w piątek 17 sierpnia 2018. Autokar, którym podróżowały - oprócz kierowcy - 53 osoby, na ostrym zakręcie przebił barierę energochłonną, zjechał z pasa jezdni i stoczył się z wysokiej, trawiastej skarpy, kilkukrotnie koziołkując.

W wypadku zginęły trzy osoby, które zostały przygniecione przez przewrócony autokar. Pozostali pasażerowie doznali obrażeń ciała, w tym kilkoro - ciężkich. Ofiary śmiertelne to dwie kobiety w wieku 30 i około 50 lat oraz 32-letni mężczyzna.

Mykoła Ł. był kierowcą od 10 lat, od około 6 lat prowadził autokary turystyczne, a od stycznia 2018 r. jeździł na trasach międzynarodowych, w tym do Austrii, Włoch, Niemiec, Czech. W autokarze miał zmiennika, ale – jak powiedziała prokurator – całą drogę od wyjazdu ze Lwowa prowadził sam. Był trzeźwy.

Autokarem jechała wycieczka ze Lwowa do Wiednia. Pasażerowie to osoby w wieku 8-55 lat.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rzeszów: zakończył się proces apelacyjny ws. katastrofy ukraińskiego autokaru
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.