Każdą parafię można odbudować

Każdą parafię można odbudować
(fot. churchnativity.tv)

Nawet jeśli parafia jest w opłakanym stanie, kościół świeci pustkami, proboszcz jest beznadziejny, a biskup jeszcze gorszy, to zawsze jest nadzieja na zmianę. Poznajcie ludzi, którzy napełnili pusty kościół i ożywili umierającą wspólnotę. Jak to zrobili?

Ks. Michael White jest proboszczem parafii pw. Narodzenia Pańskiego w Timonium (Maryland w USA). Brian Crook  jest jego świeckim współpracownikiem. Obaj  przebywali w ostatnich dniach w Polsce. Przyjechali na zaproszenie Zespołu Konferencji Episkopatu Polski do spraw Nowej Ewangelizacji, by dzielić się doświadczeniem ożywienia i wzrostu swojej parafii.

A jest się czym dzielić. To dzięki realizacji ich pomysłów - oraz Thomasa Corcorana, który razem z  ks. Michaelem są autorami książki "Odbudowana. Czyli jak przebudzić wiernych, dotrzeć do zagubionych i nadać kościołowi znaczenie"-  liczba praktykujących wiernych w parafii Narodzenia Pańskiego w tygodniu wzrosła niemal trzykrotnie z 1400 do 4000. Ale to nie wszystko.  Zwiększyło się też zaangażowanie wiernych w życie Kościoła.

Kiedy zaczęli pracę i zobaczyli, że sytuacja nie jest najlepsza, postanowili, że zrobią wszystko, żeby ten stan rzeczy zmienić. Jak się do tego zabrali? Najpierw podjęli decyzję, że będą podglądać najlepszych, czyli ruszą w podróż po kraju i odwiedzą najbardziej żywe i rozwijające się wspólnoty. Taki trop zaprowadził ich do wspólnot protestanckich. Tam zobaczyli, że rzeczy z pozoru małe - uśmiech, serdeczność i otwartość pastorów w kontaktach z wiernymi, zadbanie o detale w trakcie niedzielnych nabożeństw - mogą mieć kolosalne znaczenie. Również u protestantów zobaczyli, jak może wyglądać partnerska współpraca duchownych ze świeckimi.

DEON.PL POLECA

To była ważna lekcja, która przypomina o tym, że działania Ducha Świętego nie da się ograniczyć, a my katolicy potrzebujemy nieustannie uczyć się pokory i być otwarci na wiele dobrych rzeczy, jakich możemy nauczyć się od innych wspólnot chrześcijańskich.

Idźmy dalej. Ks. Michael i Brian na spotkaniu w Krakowie powiedzieli, że ich sukces był oparty na trzech zasadniczych zmianach. Oto one:

1) Przestajemy koncentrować się na ludziach, którzy już chodzą do kościoła i zdecydowanie więcej uwagi poświęcamy tym, którzy z różnych powodów do kościoła nie chodzą. Nie znaczy to, że "olewamy" tych, którzy już siedzą w parafialnych ławkach. Chodzi przede wszystkim o zmianę myślenia, przesunięcie akcentów i nieustanne zastanawianie się, co zrobić, żeby zaintrygować, zaciekawić i przyciągnąć ludzi, którzy z wielu różnych powodów przestali chodzić do kościoła albo nigdy nie usłyszeli Dobrej Nowiny i w kościele nigdy nie byli.

2) Naszym parafianom (tym, którzy uczestniczą regularnie w niedzielnych mszach) stawiamy nieustanne wyzwania. Jakie? Przede wszystkim kierujemy ich uwagę na ludzi z terenu parafii, którzy nie chodzą do kościoła. Niech się zastanowią, dlaczego tak jest, spróbują ich poznać, zrozumieć ich problemy, dowiedzieć się, skąd się bierze ich niechęć do Kościoła. A potem niech wezmą za nich współodpowiedzialność, próbując odpowiedzieć na ich problemy, pytania i potrzeby z delikatnością, prawdziwą troską i miłością.

3) Odcinamy wszystkie "atrakcyjne" aktywności, które mają przyciągnąć ludzi do parafii, ale tak naprawdę mają mało wspólnego z wprowadzaniem człowieka w tajemnicę chrześcijaństwa (czyli przeróżne koła dyskusyjne, kluby filmowe, imprezy towarzyskie ze smacznymi kanapeczkami). Całą energię koncentrujemy na przygotowaniu niedzielnego spotkania - pięknej liturgii, muzyki, oprawy Eucharystii. W tym modelu fundamentalnym zadaniem księdza jest jak najlepsze, rzetelne i przemodlone przygotowanie kazania. To wszystko ma jeden cel - kierujemy ludzi na spotkanie z Bogiem (w Słowie i w sakramentach).

Kluczem do sukcesu w takim modelu działania jest zmobilizowanie świeckich i ich zaangażowanie się w życie parafii. Żeby to osiągnąć jest potrzebna cierpliwość. No i ufność w to, że ktoś tam na górze nam pomaga i że to jest tak naprawdę Jego dzieło.

To wszystko brzmi zachęcająco, ale co zrobić, kiedy w naszej parafii nie mamy księdza, który ma zapał i chce intensywnie współpracować ze świeckimi? Co zrobić, kiedy od naszego proboszcza odbijamy się jak od ściany? Ks. Michael White przestrzega, żeby broń Boże nie dawać takim duchownym jego książki i nie mówić im, żeby koniecznie ją przeczytali i wcielili w życie, to co jest w niej napisane. Bardziej skuteczne może być powiedzenie im czegoś takiego: "Księże proboszczu, przeczytałem taką książkę. Wydaje mi się bardzo podejrzana. Czy może ją ksiądz przeczytać i powiedzieć, co sądzi o tych dziwnych ideach?".  A co jeśli opory we współpracy stawia biskup? "W tym wypadku zadziałać może tylko post i modlitwa" - mówi amerykański duchowny.

Reasumując - coś takiego jak sytuacja beznadziejna w Kościele nie istnieje. Nawet jeśli mieszkasz w parafii, której okres świetności minął jakieś 20 lat temu (albo nigdy go nie było), to nie powód, żeby się załamywać. Przebudzenie zawsze jest możliwe. Najważniejsze pytanie brzmi - co Ty zrobisz, żeby do niego doszło?

Piotr Żyłka - publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim

W DEON.pl pracuje od samego początku istnienia portalu. Od kilku lat pełni funkcję redaktora naczelnego. Współautor "Życia na pełnej petardzie". Od dzieciństwa związany ze wspólnotą Taizé, absolwent duszpasterstwa akademickiego BECZKA. Jego najnowsza książka to "Bóg, Cisza. Prostota". Jeden z inicjatorów ruchu społecznego Zupa na Plantach

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Każdą parafię można odbudować
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.