Papież Franciszek i teologia wyzwolenia

Papież Franciszek i teologia wyzwolenia
Jacek Prusak SJ

Wybór jezuity z Ameryki Południowej na papieża z konieczności nasuwa pytanie o stosunek Franciszka do teologii wyzwolenia. Pierwsze komentarze, zarówno niektórych hierarchów jak i polskich jezuitów w wyraźny sposób upraszczają całe zagadnienie. Ich wspólnym mianownikiem jest hasło: obecny papież zawsze (jako jezuita, biskup i kardynał) sprzeciwiał się teologii wyzwolenia.

Dowodem na to ma być fakt, że jako prowincjał "odciął się" od "lewicujących jezuitów" zaangażowanych w pracę z ubogimi oraz zawsze był wierny krytyce teologii wyzwolenia sformułowanej przez Jana Pawła II.

Te jednoznaczne opinie nie uwzględniają jednak ani kontekstu Kościoła latynoamerykańskiego w którym próbowano zaszczepić naukę społeczną Vaticanum II, ani ewolucji jaką wśród jezuitów przeszła teologia wyzwolenia. Polscy "specjaliści" od teologii wyzwolenia powielają więc ustawicznie jedną kliszę: teologia wyzwolenia to inna nazwa na marksizm. Wystarczy jednak przez kilka miesięcy pobyć w Ameryce Łacińskiej i mieć kontakt zarówno z jezuitami z różnych krajów tego kontynentu, jak i miejscowym duchowieństwem, aby się przekonać jak trzeba być ostrożnym w jednoznacznym potępianiu teologii wyzwolenia.

Teologia wyzwolenia nie  jest objawiona, i jak każda teologia- rozumiana tutaj jako refleksja nad wiarą - ma swoje ograniczenia. Także ci, którzy próbowali wcielić ją w życie, popełniali błędy. Jednak sam impuls, aby być Kościołem ubogich i Kościołem ubogim przyniósł trwałe owoce. Wczoraj odprawiałem mszę w ubogiej dzielnicy Parras dla grupy katechizowanych dzieci. Choć wszystkie czyste i zadbane, to widać, że biedne; ale w trakcie modlitwy wiernych kilkoro z nich (tak jakby się nie słyszały, albo uważały, że to za mało) modliło się za ubogich. Ubodzy modlą się za ubogich, bo nawet dzieci wiedzą, że nędza ma różne oblicza. To jest owoc katechezy prowadzonej nie tylko przez jezuitów, ale przede wszystkim świeckich katechetów, którzy swoje miejsce w Kościele otoczonym niesprawiedliwością społeczną odkryli dzięki teologii wyzwolenia.

DEON.PL POLECA

Nie miejsce tu na szczegóły sporu między jezuitami do którego doszło za czasów, kiedy prowincjałem prowincji argentyńskiej był obecny papież. Zarówno jego historia jako jezuity, biskupa i kardynała jak również jezuitów, którzy mieli odmienne od niego zdanie na temat społecznego zaangażowania zakonu w czasach tak zwanej "brudnej wojny" za rządów Perrona pokazuje, że obie strony musiały się czegoś od siebie nauczyć. Obie były wierne ubogim, chociaż inaczej rozkładały akcenty.

Prowincjał Bergoglio był stanowczy w utrzymywaniu przez jezuitów parafii i skłaniał się ku bardziej tradycyjnej interpretacji duchowości ignacjańskiej domagając się jednak poszanowania praw ludzkich, nowe pokolenie jezuitów ciążyło ku teologii wyzwolenia, pracy we "wspólnotach bazowych" i aktywizmowi politycznemu sprzeciwiającemu się brutalnym represjom rządu, który doprowadził do zaginięcia i śmierci prawie 30 000 Argentyńczyków. W tym trudnym czasie episkopat argentyński milczał, a kilku hierarchów jawnie sympatyzowało z władzą i "siłowymi rozwiązaniami". Jezuici argentyńscy, których spotkały szykany a nawet śmierć, nie cierpieli dla marksizmu tylko dla Ewangelii.

Stosunek generała zakonu o. Kolvenbacha do nich i ich zaangażowania pokazuje, że nie słuszne jest twierdzenie, że tylko jedna strona miała rację. Teologia wyzwolenia ma bowiem różne oblicza i o tym trzeba pamiętać zanim zacznie się ją krytykować. Jako nurt teologiczny ma już za sobą swoje "złote lata", jednak bez jej impulsów nie da się zrozumieć ani "preferencyjnej opcji na rzecz ubogich", ani "promocji wiary i sprawiedliwości", które stały się priorytetami apostolskimi Towarzystwa Jezusowego po ostatnim Soborze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież Franciszek i teologia wyzwolenia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.