Na pokładzie boeinga były relikwie Jana Pawła II

Na pokładzie boeinga były relikwie Jana Pawła II
Na pokładzie samolotu było 230 osób. Nikt nie został ranny. (fot. PAP/Jacek Turczyk )
KAI / Telewizja Trwam / slo

Ks. Piotr Chyła z zarządu polskiej prowincji redemptorystów, pasażer samolotu, który awaryjnie lądował wczoraj na warszawskim Okęciu, miał ze sobą relikwie Jana Pawła II. Kapłan poinformował, że dwa razy rozgrzeszył wszystkich uczestników lotu, w tym raz na kilka sekund przed zetknięciem się samolotu z ziemią.

- To było wydarzenie o ogromnym potencjale emocji - dodał redemptorysta. Podkreślił, że to, co najważniejsze, dokonało się chyba w sercach i umysłach ludzi, którzy musieli zmierzyć się z tym wydarzeniem. Nie znajdował wprost słów, by wyrazić swoje uznanie kapitanowi i załodze boeinga.

Opowiadał też, że około 40 minut przed lądowaniem kapitan podał do wiadomości pasażerów, że będzie to lądowanie awaryjne ze względów technicznych. - Człowiek przez kilkadziesiąt minut był bezradny - wspomina ksiądz i dodaje, że był to czas na racjonalizację emocji i zaczepienie się w Panu Bogu.

- Nie doszło do paniki. Podziwiałem pasażerów, matki z dziećmi. To było coś niesamowitego. Sam moment lądowania to była przerażająca cisza. Kiedy samolot dotknął ziemi, spodziewaliśmy się, że to będzie uderzenie, hałas. A dotknął ziemi, jakby wylądował na jakiejś gąbce. Ktoś krzyknął, że udało się wysunąć podwozie. Okazało się, że nie - relacjonował redemptorysta. Potem nastąpiła sprawna ewakuacja.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na pokładzie boeinga były relikwie Jana Pawła II
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.