Święta Rodzina w naszej codzienności. Tak bliska, a tak daleka

Święta Rodzina w naszej codzienności. Tak bliska, a tak daleka
Fot. Debby Hudson / Unsplash

Jezus, Maryja i Józef. Święta Rodzina, w którą wpatrujemy się mocniej w adwencie i w czasie świąt Bożego Narodzenia… Niby tak bliscy, a tak dalecy. Przyglądamy się ich życiu, które jest tak podobne do naszego, a z drugiej strony często wydają się nam obcy i odlegli. Święta Rodzina, w naszej szarej codzienności.

Usłyszałam kiedyś zdanie, które zrewolucjonizowało moje patrzenie na tych troje niezwykłych postaci: Święta Rodzina jest wzorem do naśladowania, nie do tego by wzbudzać w nas poczucie winy. Wtedy, gdy krzykniesz zdenerwowany na dziecko, a Maryja w swojej świętości pewnie nawet nie odczuwała gniewu (hej, czy aby na pewno?). Wtedy, gdy mówisz dziecku, że masz dość, a patrzysz na św. Józefa, dzielnego cieślę, który nawet w obcym sobie Egipcie ogarnął życie wzorcowo. No i Jezus. Bóg. Kto myśli o Bogu jako o małym dziecku, które czasem stłucze kolano, gorączkuje albo ząbkuje? No kto? Święta Rodzina, w swej zwyczajności tak podobna do nas, a jednak tak daleka…

Przywykliśmy do pobożnych obrazków. Dobrze, one nie są niczym złym. Rodzina z Nazaretu jest niezwykła, święta, wyjątkowa. Jest godna tego by się w nią wpatrywać i ją naśladować. Tylko właśnie… Czy czasem nie oderwaliśmy ich za mocno od naszej szarej codzienności? Czy nie zrobiliśmy kolejnej pobożnej figury, która ozdabia nasz salon, ale z życiem ma już mało wspólnego? Czy czasem nie jest tak, że nasze pobożne wyobrażenia - choć słuszne - odbierają nam szansę na wyjątkową relację?

Pamiętam mój powrót z jednych z rekolekcji ignacjańskich, kilka lat temu. Osiem dni milczenia, podczas których bardzo dużo rozmawiałam. Tak, toczyłam nieustanny dialog. Wewnętrzny. Nie z Jezusem, ani nawet nie z Maryją, ale ze św. Józefem, który w Ewangelii milczy jak skała. Nie pamiętam bym kiedykolwiek wcześniej tyle od Józefa usłyszała. To on pokazał mi, że mając dziecko, które jest wyjątkowe na tle rówieśników, mam prawo czuć się tak, jak się czuję... To on pokazał mi, że czasem warto zaufać wbrew rozsądkowi. To on powiedział mi, że mężczyzna jest po to by chronić. Józef trzymał mnie za rękę, gdy zobaczyłam swoje macierzyńskie troski i ból. To ten niepozorny cieśla z Nazaretu okazał się być kimś, w kogo się wpatrywałam i poznawałam go w sposób, w jaki wcześniej był dla mnie nie do wyobrażenia. Dzięki temu stał mi się niezwykle bliski. Nadal święty, odległy, nieuchwytny, ale jednocześnie bliski, troskliwy, przyjazny…

Święta Rodzina, w którą się wpatrujemy jest nie po to, by wzbudzać w nas poczucie winy. Winy, w której widzimy nasz grzech, niedostatki, rozterki. Nie wiemy co czuli Maryja i Józef, wiemy tylko co robili, jak odpowiadali na Boże zaproszenia. To, co możemy wyczytać z Biblii nie daje nam pełnego obrazu i może dlatego właśnie tak łatwo jest nam wsadzić ich w niedostępne ramki świętości. Takie, które ładnie wyglądają, ale wysoko na półce, nie schodzące do naszych nizin.

Może by tak jednak zaprosić ich w adwencie, by pokazali się nam na nowo? Warto sięgnąć po Biblię, przeczytać o rozterkach Józefa, które anioł rozwiał we śnie oraz zaprosić go w nasze dylematy. Może warto zobaczyć Maryję, która idzie po zwiastowaniu do swojej kuzynki Elżbiety, po to by pomóc bliskiej kobiecie? Być może teraz jest dobry czas by poprosić Ją, aby przyszła również do mnie. Pomóc ogarnąć to, czego sama ogarnąć nie potrafię. Może warto zobaczyć małego Jezusa, który rodzi się w ciemnej grocie, a zaraz potem rodzice uciekają z Nim do Egiptu - miejsca, w którym nie mają nikogo i niczego, poza Bogiem, którego mogą tulić w ramionach. Może i my pozwólmy sobie na przytulenie Jezusa, może to dobry czas, aby pozwolić Mu się dotknąć?

Adwent i okres bożonarodzeniowy to idealny czas na to, by zmienić nasz sposób patrzenia, by ściągnąć ze ściany zakurzoną świętość i zaprosić ją do naszego życia, bez względu na to ile jest w nim nie-świętości. Warto, choć to droga pełna ryzyka, wszak może przynieść duchową rewolucję.

 

 

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wit Chlondowski OFM

Każdego dnia przeżywamy wiele napięć i stresów. Czujemy się przeciążeni i osamotnieni. Bywa, że nie rozumiemy tego, co dzieje się w nas samych. Zmienność uczuć, codzienne doświadczenia, nieuporządkowana historia życia… To wszystko wpływa nie tylko...

Skomentuj artykuł

Święta Rodzina w naszej codzienności. Tak bliska, a tak daleka
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.