Jezus przychodzi już dziś. Czy na serio chcemy zaprosić Go do naszego życia?

Jezus przychodzi już dziś. Czy na serio chcemy zaprosić Go do naszego życia?
Zdjęcie ilustracyjne (Fot. depositphotos.com/pl)

Jezus chce wejść do każdej naszej groty, do tego wszystkiego co po ludzku bez szału i sensu. Raz już tak przyszedł, może zrobić to kolejny raz. Czy jednak nie przegapimy Jego narodzin? Czy na serio chcemy zaprosić Go do naszego życia, takiego jakie ono jest - bez świecidełek i masek? On przychodzi, już dziś. Ważne byśmy tego spotkania nie przegapili…

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Czas z założenia radosny, rodzinny, pełen oczekiwań ciepła i pozytywnych doświadczeń. Dobrze, jeśli tak właśnie jest i tego sobie życzmy. W całej zewnętrznej otoczce, radości i świętowaniu łatwo jednak zgubić sens tego, czym te święta tak naprawdę są. Boże Narodzenie. Jezus po raz kolejny mówi nam, że przyszedł do nas, stał się człowiekiem. Kolejny raz mamy szansę doświadczyć Jego zwykłej - niezwykłej obecności. No właśnie. Doświadczyć? Co to znaczy, że doświadczamy narodzin Jezusa? Dziś, tutaj, teraz, w naszym życiu.

Lubię adwent. To taki dobry czas mobilizacji, gdy można oczekiwać, zatęsknić, pomyśleć o tym, że Jezus chce być bardzo blisko mnie. Czy to jednak oznacza, że nie było Go w adwencie, że On dopiero będzie, gdy zegar wybije odpowiednią godzinę? Otóż nie. Czasem tak skupiamy się na rozkładaniu czerwonego dywanu naszej pobożności pod stopy Bogu, że nie widzimy, że przeszedł obok. Niespodziewanie, niezauważalnie, po cichu.

Może był w tym drgnieniu serca, gdy słyszeliśmy słowa rozgrzeszenia podczas adwentowej spowiedzi? Może narodził się w delikatnym poruszeniu, gdy widzieliśmy tłum ludzi przystępujących do Komunii, która dla nas samych jest tak ważna? Być może przyszedł właśnie wtedy, gdy sami przyjmowaliśmy Jego ciało? Co jeśli roraty były czasem Jego dotknięcia, spotkania? Może był w uśmiechu dziecka, z którym złożyliśmy lampion czy adwentowy wieniec, a może przyszedł w czasie dekorowania pierników, które okazały się być spotkaniem pełnym miłości? Wszak On sam jest miłością…

Dobrze jest zatęsknić, oczekiwać. Dobrze jest doświadczyć braku, bo on uczy nas głębszego spotkania i przyjmowania. Ważny jest więc czas, gdy możemy pomyśleć o Bogu, który ma się narodzić. Czy jednak nasze wyobrażenia czasem nie zasłaniają nam chwil Jego przyjścia?

Życzymy sobie zdrowych i wesołych świąt, ale w życiu nie zawsze jest zdrowo i wesoło. Pamiętam czas, gdy po śmierci mojej mamy nie miałam ochoty się uśmiechać, świętować, siedzieć przy wspólnym stole. Nie było we mnie radości, której oczekiwało otoczenie. Były przykre słowa przy stole, w stylu „uśmiechnij się, będzie nam milej”, była też pustka jak otchłań bez dna. Nie wpatrywałam się wtedy w szopkę, bliższy był mi krzyż. Czy to źle? Czy Jezus się wtedy dla mnie nie narodził? Wręcz przeciwnie. Zamienił mój lament w ukojenie, ale nie wydarzyło się to w jeden dzień. Pozwoliłam sobie na długie oczekiwanie.

Mamy pewne wyobrażenia na temat Bożego Narodzenia. Oby było radośnie, bogato, rodzinnie. Oby. Jednak patrząc na przyjście Jezusa, tak bardzo po ludzku, to On narodził się w czymś zupełnie odmiennym. Dziecko panny, w dodatku dziewicy. Król, który rodzi się w stajni. Ten, który przychodzi na świat w miejscu, w którym grozi Mu śmierć. Po ludzku zupełnie bez sensu, czy nie mógł inaczej? Pewnie mógł, ale może dziś chce nam coś przez to powiedzieć?

Może warto rzeczywiście poszukać Jego obecności – tam gdzie już przyszedł, przychodzi i chce przychodzić nadal. Tam, gdzie się rodzi i chce rodzić w naszym życiu, każdego dnia na nowo. W sakramentach, w uśmiechu naszych dzieci, w problemach w małżeństwie, w żałobie. On chce wejść do każdej naszej groty, do tego wszystkiego co po ludzku bez szału i sensu. Raz już tak przyszedł, może zrobić to kolejny raz. Czy jednak nie przegapimy Jego narodzin? Czy na serio chcemy zaprosić Go do naszego życia, takiego jakie ono jest – bez świecidełek i masek? On przychodzi, już dziś. Ważne byśmy tego spotkania nie przegapili…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Raniero Cantalamessa OFMCap

Droga wiary jest zapisana w Credo

Dla chrześcijan Credo to znacznie więcej niż recytowanie dogmatu. To publiczne wyznanie, że prawdy wiary stały się treścią ich życia. Czy jesteśmy świadomi, co tak naprawdę deklarujemy, ilekroć powtarzamy...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jezus przychodzi już dziś. Czy na serio chcemy zaprosić Go do naszego życia?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.