Konstanty

Imię pochodzenia łacińskiego, wtórne cognomen od pierwotnego Constans lub Constantius (KONSTANCJUSZ), będące spieszczeniem lub formą posesywną, która oznacza przynależenie do kogoś. Constantinus zatem to 'mały, miły Constans lub Constantius; albo 'należący do Constantiusa'. W Polsce notowane od XV wieku. Odpowiedniki obcojęz.: łac. Constantinus, ang. Constance, Constancy, fr. Constant, Constantin, niem. Konstantin, ros. Konstantin, ukr. Kostjantyn, Kost, wł. Constantino. Doliczono się ponad piętnastu Konstantynów, którzy tu i ówdzie czczeni byli lub przynajmniej wspominani jako święci. Z tego sporego, ale słabo rozpoznanego grona wybieramy dwóch. Uznać ich wolno za najznamienitszych. O trzecim kilka słów powiemy pod hasłem Teodor. Konstantyn Wielki. W dziejach Kościoła odegrał rolę doniosłą i jako pierwszy prowadził politykę, którą dla wielu względów nazwać by można chrześcijańską. Był synem Konstancju­sza Chlorusa i jego konkubiny Heleny. Urodził się w Naissus (Nisz), w Illyricum, w dniu 27 lutego, około r. 275. W młodości przez jakiś czas przebywał na dworze Dioklecjana w Ni­komedii. W r. 306 udało mu się wymknąć spod kurateli Galeriusza. Gdy w czasie kampanii w Brytanii jego ojciec nagle zmarł, żołnierze obwołali go Augustem. Dla zachowania pokoju w Arles poślubił córkę Maksymiana, Faustę. Trzy lata później popadł w otwarty konflikt z teściem i zwyciężywszy go, kazał w Marsylii zabić. W r. 312 wkroczył do Italii. Zwycięstwo odniesione u Mostu Mulwijskiego, w czasie którego zginąć miał Maksencjusz, otwarło mu wrota Rzymu. Jako pierwszy uznał go wów­czas Licyniusz, ale uznanie to nie wróżyło pokoju. Konstantyn rezydował tymczasem w Trewirze, w Arles, w Sirmium i na Sardynii. W r. 323 po raz drugi popadł w konflikt z Li­cy­niuszem, potem go pokonał i skazał na śmierć. Następcą naznaczył wówczas syna Konstancjusza, ale tytułami obdarzył także innych z rodziny, a tym samym stworzył oka­zję do rozmaitych domowych intryg. W tym też mniej więcej czasie zaczął myśleć o założe­niu nowej stolicy. -Miasto Konstantyna- pow­stało w r. 330. Inauguracja zbiegła się z orien­talizacją dworu. Nastąpiły reformy w admini­stracji, w wojsku, w systemie podatkowym. Zmarł Konstantyn w czasie, gdy gotował się do wojny z Persami, w maju 337 r., w pobliżu Nikomedii. Chrześcijaninem miał zostać dzięki zadziwiającym snom w przeddzień bitwy o Rzym, ale opowiadania Laktancjusza i Euze­biusza o tych samych snach, mało zresztą koherentne, wydają się być transpozycjami innych osobliwych wydarzeń lub późnymi inter­polacjami. W każdym razie u Mostu Mul­wij­skiego Konstantyn nie był Szawłem spod bram Damaszku. Wiele wskazuje na to, że po­tem niepostrzeżenie przechodził z politeizmu ku przeświadczeniu o jednym bóstwie. Od r. 312 ten monoteizm identyfikował z chrześci­jań­stwem. Dalszej ewolucji w poglądach asys­to­wał zapewne biskup Orozjusz z Kordoby, do­radca cesarza. Po r. 320 znikły już nawet ślady kultu słońca. Konstantyn stawał się coraz bar­dziej chrześcijański, ale ciągle jeszcze jego chrześcijaństwo było czymś bardzo niedosko­nałym. Nie był też w polityce religijnej inicja­torem zmiany radykalnej, pozbawionej prece­densów. Już przed nim niektórzy panujący okazywali tole­rancję religijną. Konstantyn wydał jednak zarządzenia, które instytucjom chrześci­jańskim zabezpieczały wolność, zaś w mandatum, które odzwierciedlało ustalenia powzięte w Mediolanie (313) z Licyniuszem i które przybrało nazwę Edyktu mediolańskie­go, zapewniał swobodę sumienia i nakazywał zwrot skonfiskowanej Kościołowi własności. Inspiracja chrześcijańska przejawiała się także w dalszej bogatej działalności legislacyjnej. Cesarz w r. 330 obowiązkowym uczynił spo­czy­nek niedzielny. Nieco wcześniej pojawiły się zarządzenia uwalniające kler od rozmaitych świadczeń i ciężarów. Konstantyn okazał się także hojny w obdarowywaniu kościołów. W Rzymie papieżowi Milcjadesowi ofiarował pałac na Lateranie, a obok wystawił bazylikę. Inne budowle sakralne rozpoczęto na Wzgórzu Watykańskim i przy drodze wiodącej do Ostii. Potem nastąpiły dalsze fundacje, których tu już nie możemy wyliczać. W Kon­stantynopolu po­wstały katedra Pokoju (Irene), kościół Mą­droś­ci (Sophia) oraz bazylika Apostołów. O bu­dowlach w Palestynie wspomina się przy oma­wianiu działalności cesarzowej-matki Heleny. Mniej zdecydowanym okazał się ce­sarz, kie­dy ingerował w spory wywołane dona­tyzmem i arianizmem. Zwołał i przewodniczył wpraw­dzie soborowi w Nicei (325), ale potem ulegał intrygom arian i semiarian. Z czasem coraz bardziej poddawał się wpływom euze­bian. Tym też, który cesarza na łożu śmierci ochrzcił, był Euzebiusz z Nikomedii. Nie nale­ży w końcu zapominać o tym, że Konstantyno­wi zawdzię­czamy początki cezaropapizmu. Tradycja, która przeczyła autonomii Kościoła, zaciąży później na losach tegoż Kościoła w państwie bizantyń­skim i gdzie indziej. Na Wschodzie też, gdzie cezaropapizm uchodził za rzecz normalną, Konstantyna policzono w poczet świętych i ja­ko równego apostołom wspominano w dniu 21 maja. Na Zachodzie cesarz tego zaszczytu nie dostąpił, ale legendy uczyniły zeń pokorne­go i hojnego donatora. Rzekoma donacja Kon­stan­tyna będzie przez całe średniowiecze ucho­dzić za podstawę do­czesnej władzy papieży. Konstantyn Szkocki. Wszystkie kalenda­rze i martyrologia irlandzkie oraz szkockie wspominają go jako króla i męczennika. Wła­dał w Dummonii, w państwie położonym na Pół­wyspie Kornwalijskim. Gildas oskarżał go o to, że przez zabójstwo dwóch książąt sas­kich dopuścił się zbezczeszczenia sanktua­rium, zaś potem rozwiódł się z żoną. W r. 587 doko­nało się jednak nawrócenie króla. Porzucił wtedy tron i spełniając posługi domowe poku­tował w klasztorach irlandzkich. Cnoty, jakie przeja­wiał, zwróciły nań uwagę przełożonych. Do­puścili go w końcu do święceń i jako misjo­narza wysłali do Szkocji. Pracował tam gorli­wie pod kierunkiem św. Kolumby. Został na­stępnie opatem klasztoru w Galloway. Gdy na półwys­pie Kintyre głosił słowo Boże, został nagle zaatakowany przez pogan. Zginął praw­dopo­dobnie w r. 598. Wspominano go w dniu 11 marca, ale też 9. i 13. tego miesiąca.