Idzi

Jest to polska postać łacińskiego Aegidius. Do łaciny przeszło z języka greckiego, w którym było jednym z przydomków Dzeusa (Dzeus aigidios - 'Zeus egidonośca'). Grecki przymiotnik aigidios wywodzi się z rzeczownika aigís, aigídos 'tarcza drewniana pokryta skórą kozią', a to z kolei od aiks, aigos 'koza'. Por. polskie egida, pod egidą.

Do nas przyszło wraz z chrześcijaństwem i uległo spolszczeniu. Proces spolszczenia przebiegał następująco: forma łacińska Aegidius, wymawiana ejidius, została skrócona (we Francji) na Gidius, a następnie na Gidi. Pominięto więc łacińskie zakończenie -us, podobnie jak w innych imionach pochodzenia łacińskiego, np. Antoni z Antonius, Marceli z Marcellius. Czasem do tego spolszczonego imienia (Idzi) dodawano polski element imienniczy -sław, w wyniku czego powstała forma Idzisław. Imię poświadczone jest w dokumentach od średniowiecza w formie Idzi i formach: Jidzich, Jidzi, Idzik, Edzik, Idźko, Hidzik.

Odpowiedniki obcojęz.: łac. Aegidius, ang. Giles, fr. Gilles, niem. Aegidius, Aegid, hiszp., wł. Egidio, ros. Egidij.

Święci i błogosławieni, którzy pojawiają się w dziejach Kościoła pod tym imieniem, tworzą grupę dwunastoosobową. Tu poprzestaniemy na przedstawieniu dwóch. Z rozmaitych względów zasługują oni na uwagę.

Idzi, pustelnik i opat. Jest jednym z tych dawnych świętych, którzy w dokumentach pisanych nie uwiecznili się wyraziście, a mimo to - i jakby na przekór postulatom wiedzy historycznej - w dziejach kultu i zwyczajach zajęli miejsce nader poczesne. Życiorys Idziego skomponowany w X w. nie podaje nam niemal niczego, co by można uznać za przekaz wiarygodny: jest raczej zbiorem zapożyczeń z innych utworów hagiograficznych, przyprawiony ponadto nowymi nieprawdopodobnymi anegdotami i wyposażony w równie nieprawdopodobną chronologię. Jeśli wiemy cośkolwiek pewnego o świętym, to czerpiemy to wyłącznie z listu papieża Jana VIII (878) oraz z pośrednich dociekań badawczych. Wolno dlatego utrzymywać, że był pustelnikiem osiadłym niedaleko dolnego biegu Rodanu, w ówczesnej Septymanii; w r. 673 wpływy swe rozciągnął tam król Gotów, Wamba. Prawdopodobnie on to podarował Idziemu ziemię, dzięki czemu pustelnik mógł się stać założycielem opactwa, które wraz z miasteczkiem znane jest pod jego imieniem (Saint-Gilles). Nabrało ono z czasem dużego znaczenia i sławy, czemu sprzyjało samo położenie: bliskość morza, spławnej rzeki oraz krzyżujących się w pobliżu dróg lądowych. Położone ponadto na szlaku pielgrzymek zdążających do św. Jakuba w Compostelli, opactwo to stało się samo ich celem, a odcinek pielgrzymiej drogi nazwano iter Aegidii - drogą Idziego. Święty, z czasem zaliczony do grona Czternastu Wspomożycieli, zażywał tedy czci ogromnej. Wzywali go ludzie zdjęci strachem, dusze bojaźliwe, nawiedzani koszmarami, matki karmiące i mamki, ranni i chorzy, epileptycy, myśliwi, rybacy itd. Pośród tych licznych patronatów na osobną wzmiankę zasługuje orędownictwo w niepłodności, o którym relacjonował m.in. nasz Gall Anonim, a opowiadał takim tonem, iż zrodziło się pytanie, czy on sam nie pochodził z opactwa Św. Idziego. O wyjątkowej pozycji, jaką święty zajął w plejadzie średniowiecznych patronów, świadczy zresztą fakt opowiedziany przez tego samego kronikarza: do St.-Gilles szło także pielgrzymim szlakiem poselstwo z dalekiej Polski, gdzie przecież średniowieczny kult świętych nie przejawiał się tak intensywnie, a przynajmniej nie odzwierciedlił się tak bogato jak na Zachodzie. Odsyłając czytelnika po szersze wiadomości w tej materii do prac specjalistycznych, dodajmy tylko, iż posiadamy również kilka stosunkowo wczesnych kościołów pod wezwaniem świętego z Prowansji (Kraków, Wrocław, Inowłódz). Jego pamiątkę obchodzi się z dawien dawna 1 września.

Idzi z Asyżu. Jest jedną z najbardziej uroczych postaci z otoczenia św. Franciszka z Asyżu. Przyłączył się do niego w kwietniu 1209 r. Ze św. Franciszkiem przeszedł potem Marchię Ankońską. Na wiosnę następnego roku był z innymi w Rzymie, aby przyrzec Innocentemu III posłuszeństwo. Towarzyszył następnie w wędrówkach kaznodziejskich Bernardowi Quintavalle, ale niebawem ruszył sam w daleką drogę i po wielu cierpieniach dotarł do Compostelli. Na wiosnę 1211 r. spotykamy go znów w Rzymie. Ale nie zatrzymał się tam długo. Wkrótce ruszył na południe i w Brindisi wsiadł na statek, który dotarł do Ziemi Świętej. Wróciwszy do Italii, przez jakiś czas przebywał w Porcjunkuli, ale i tam pobyt jego nie trwał długo. Tym razem wyjechał z innymi, by głosić Ewangelię w Tunisie. Zmuszony przez Saracenów do powrotu, w r. 1215 był już znowu w Italii. Wysłany do pustelni w Favaronne, przeżył pierwsze ekstazy, które stanowią wyraźny punkt zwrotny w biegu jego życia. Nastąpił teraz niezwykle intensywny okres doznań mistycznych. Otoczony sławą cudotwórcy, zachwycał bystrych obserwatorów swej osoby, np. Grzegorza IX czy Bonawenturę, przede wszystkim darem mądrości i umiejętności. Przekazywał im też wiele informacji o św. Franciszku, w którego pogrzebie wziął ongiś udział. Wypowiadał ponadto wiele uwag na temat cnót, modlitwy i kontemplacji. Spisywane przez jego rozmówców i zebrane przez brata Leona, stanowią tzw. Dicta Aurea, cenne świadectwo wczesnej franciszkańskiej mistyki. Idzi był zwolennikiem prostoty, a zdecydowanym przeciwnikiem innowacji wprowadzanych przez Eliasza. Zresztą przeważną część ostatnich lat życia spędzał w samotni pod Perugią. Tam też zmarł w nocy z 22 na 23 kwietnia 1262 r. Mimo sławy cudów, jaka go otaczała przed i po śmierci, kanonicznych starań o wyniesienie na ołtarze nie podjęto. Niemniej czczono jego pamięć i 23 kwietnia obchodzono ją w liturgii lokalnej. Kult ten jako cześć oddawaną błogosławionemu zatwierdził w r. 1777 Pius VI.

Idzi
 obchodzi imieniny