(fot. jrmyst/flickr.com/CC)

Bardzo rzadko zaglądam na portale Onet.pl, Wp.pl czy na Gazeta.pl, za każdym razem jednak zdumiewają mnie niezwykle gwałtowne ataki na Kościół, "czarnych" i w ogóle katolików, przede wszystkim te, które pojawiają się w komentarzach użytkowników, na forach i blogach.

Jasne jest, że nie musimy się wszystkim podobać, choćby z powodu walki z aborcją, sprzeciwu wobec promocji homoseksualizmu i wypominania ludziom innych błędów. Wiadomo, że Kościół i my sami, nazywający siebie chrześcijanami, nie zawsze stajemy na wysokości ideału, który jest nakreślony w Ewangelii. Wiele oskarżeń jest więc uzasadnionych. Mnie jednak zdumiewa co innego: niezwykła agresywność i emocjonalność tych wypowiedzi. Skąd tyle nienawiści i złości? Czy naprawdę ktoś aż tak cierpi z powodu wypraw krzyżowych i inkwizycji, żeby z nieskrywaną satysfakcją wylewać najgorsze pomyje na Kościół i katolików. Czasami mam wrażenie, że niektórzy internauci tylko czekają na słowo "Kościół", nawet gdy się pojawi w dziale sport lub kuchnia, by dowalić z rozmachu. Skąd się to bierze?

Przypomina mi się jedna historia opisana przez księdza Tadeusza Fedorowicza ( 1907-2002), który był kierownikiem duchownym Jana Pawła II, w jego wspomnieniach z zesłania w Kazachstanie. Ks. Tadeusz w 1940 roku pojechał dobrowolnie ze swoimi parafianami-zesłańcami najpierw na Syberię, później do Kazachstanu. Tak się zdarzyło, że w 1996 roku byłem w tych miejscach w Kazachstanie, ponieważ ktoś mnie poprosił, abym zrobił trochę ujęć do filmu o ks. Tadeuszu. Ksiądz Fedorowicz powrócił do kraju jako kapelan Armii Berlinga i do końca życia był duszpasterzem w Laskach.

W 1942 roku ksiądz Tadeusz został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa i kontrrewolucji. Pewnego razu, jak opisuje to ks. Tadeusz, podczas przesłuchania przy śledczym Motriczce przyszedł śledczy o nazwisku Szkodin, który miał opinię kata. "Był to młody człowiek o ostrym wyrazie twarzy. Przyszedł z ciekawości, aby mnie zobaczyć. Wiedział kim jestem. Gdy miał już odchodzić, zapytał mnie, czy ja wierzę w Boga.

DEON.PL POLECA


- Tak.

- To Bóg jest?

- Jest.

- Co, i w Tobie jest?

I wtedy, odchodząc ,uderzył mnie ręką, tak jakoś dłonią w przegubie w bok głowy, szyi. Nieboleśnie, ale tak ze złością. Widziało się, że chciał uderzyć tego Boga, który jest we mnie.Jedyny raz się z nim spotkałem.

Opisy wielu bardzo podobnych sytuacji można znaleźć w relacjach z obozów koncentracyjnych z łagrów czy z wojny domowej w Hiszpanii w latach trzydziestych. W człowieku może być ogromne pragnienie uderzenia Boga. Bardzo często jest tak, że ludzie, deklarujący się jako ateiści, mimo tego  że na poziomie intelektu twierdzą, że Boga nie ma, to w swoim sercu noszą straszną złość i pragnienie zemsty na Nim. Zemsty za co? Zazwyczaj za swoje nieudane życie, za cierpienie i nieszczęścia.

Może być jeszcze inna przyczyna .

20 lat temu nagrywałem dla TVP ludzi z neokatechumenatu. Jeden z nich był chirurgiem i opowiedział mi nieprawdopodobną historię: Nigdy nie afiszował się w pracy ze swoją wiarą, choć wszyscy wiedzieli, że jest zaangażowanym katolikiem. Kiedy urodziło mu się piąte dziecko, wszyscy w pracy mu gratulowali, oprócz jednej osoby. Został wezwany do ordynatora, który oświadczył mu krótko: - Wykończę cię, nie będziesz tu pracował! Ten lekarz nie miał z nim żadnych konfliktów. Przyczyna była chyba w czymś innym: sam ordynator dzieci nie miał, za to żony zmieniał wielokrotnie.

Często ludzie noszą w swoim sercu wielką złość na Boga, za to wszystko zło, które zrobili w swoim życiu. Wszystko, co związane z Bogiem, jest dla nich ciągłym wyrzutem sumienia, za który Boga nienawidzą.

Czy Boga można uderzyć? Tak można było 2000 lat temu. Bóg w Jezusie przyszedł na ziemię, aby ludzie mogli Go uderzyć. I, jak pamiętamy, ludzie wykorzystali tę okazję. W najbliższych dniach będziemy znowu wspominać te wydarzenia. Teraz Boga nie ma, lecz są "czarni", biskupi i w ogóle katolicy. W tym także Papież. Ludzie mediów, artyści mają często bardzo poplątane biografie i w związku swoje porachunki z Panem Bogiem, dlatego zupełnie mnie nie dziwią słowa pani dyrektor z Poznania.

Zwróćmy też uwagę, że takie ataki kierowane są zazwyczaj wobec katolików. Mało kto obrzuca inwektywami anglikanów, czy protestantów w Niemczech lub w krajach skandynawskich. Myślę, że jest tak po części dlatego, że to ciągle Kościół Katolicki uznawany jest za "ambasadora" Pana Boga na ziemi.

Wnioski dla nas? Po pierwsze, kiedy znowu przeczytamy jakieś wyzwiska pod adresem Kościoła, nie odpowiadajmy tym samym. Być może temu człowiekowi niezupełnie chodziło o nas i o nasze błędy, tylko o Kogoś Innego, a my dostajemy po głowie za to, że jesteśmy Jego przyjaciółmi. Nie ma o co się obrażać, a jeśli będzie nam się ręka ciągnęła do klawiatury, żeby odpłacić pięknym za nadobne, zatrzymajmy się na chwilę na tymi słowami Pana Jezusa:

Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków4, którzy byli przed wami. Mt 5, 11-12

Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. J 15, 20

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uderzyć Boga
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.