Trzy rady, by nie utonąć podczas życiowych burz

Trzy rady, by nie utonąć podczas życiowych burz
Jezus chodzi po wodzie - Julius Sergius von Klever, Public domain, via Wikimedia Commons

Gdy ogarnia cię panika, że możesz stracić wszystko, co masz i gdy paraliżuje cię lęk o przyszłość, przypomnij sobie Jezusa idącego po jeziorze Genezaret i spójrz na Niego, a nauczysz się chodzić po wodzie.

Co roku toną w rzekach, w morzu i nad jeziorami setki osób. Tak donoszą portale informacyjne. A jeszcze więcej ludzi tonie w długach. Wielu przedsiębiorców idzie na dno. Nie znalazłem natomiast żadnej informacji o kimś, kto chodziłby po wodzie. Jedyną relację o takim wydarzeniu znam z Ewangelii według św. Mateusza, gdy podczas burzy na jeziorze Jezus i Piotr stąpają po falach. W pewnym momencie Piotr zaczyna tonąć.

Co sprawia, że w trudnych życiowych sytuacjach toniemy?

Idę na dno, gdy skupiam się na sobie i na swoich lękach. Wtedy czuję się jak kamień wrzucony w otchłań. Boję się stracić to, na co tyle lat pracowałem. Staję się drażliwy, chodzę podminowany, nie słyszę i nie widzę nic prócz niebezpieczeństwa. Staram się za wszelką cenę utrzymać na powierzchni bijąc rękoma o fale. Ogarnia mnie panika i lęk ściąga mnie na dno. Tonę, bo za bardzo skupiam się na sobie i na rzeczach, a za mało na osobach, które kocham. A przecież wydaje się oczywiste, że szczęście na zależy od przedmiotów, jakimi się otaczam.

Pewna kobieta pojechała do koleżanki samochodem męża i rozbiła go. Nic poważnego jej się nie stało. Wyjmując ze schowka dowód rejestracyjny pojazdu znalazła w nim karteczkę napisaną przez męża: „cokolwiek się wydarzy, pamiętaj, że kocham ciebie a nie samochód”.

DEON.PL POLECA

Każde zbytnie przywiązanie do rzeczy sprawia, że stajemy się nadmiernie obciążeni, a wtedy chodzenie po wodzie staje się niemożliwe. Nic nie zastąpi żywej relacji z osobą. Nie bój się więc tracić rzeczy. Gdy zrywa się burza i sytuacja cię przerasta, pozwól, by rzeczy utonęły. Krocz dumnie po wzburzonych falach trzymając za rękę ukochane osoby.

Co jeszcze sprawia, że toniemy?

Trudno utrzymać się na wzburzonych falach, gdy widzimy naszą przyszłość w czarnych kolorach, gdy tworzymy czarny scenariusz przyszłości. Na pewno się nie uda. To zbyt trudne. Wszystko szlag trafi. Brakuje nam wiary, że miłość, piękno i dobro zwyciężą. Mamy ciemność przed oczyma. Czarny scenariusz, który tworzymy w naszej głowie, sprawia, że toniemy.

Dodatkowo obciążają nas grzechy. Choć można ich się łatwo pozbyć wrzucając w czeluść konfesjonału, to nie zawsze nam do niego po drodze. A największym ciężarem, z którym nie przejdziemy nawet po płytkiej wodzie, jest brak przebaczenia sobie i innym. Dlatego toniemy. Ciężar grzechów ciągnie nas na dno, a brak pojednania, może doprowadzić do tego, że utopimy się w szklance wody.

Toniemy, bo dopatrujemy się w sobie braków, niedoskonałości, winy. Nie potrafię, nie wiem, jak to zrobić, jestem do niczego. Nie nadaję się. Brak wiary w siebie podtapia nas nawet, gdy kroczymy po suchej ziemi.

Pewien mężczyzna, który popadł w kłopoty finansowe, poprosił mnie kiedyś o rozmowę. Obawiał się, że jego firma wkrótce zbankrutuje, że jego rodzina straci przez to piękną willę i luksusowy samochód, skończą się rodzinne wczasy za granicą, a dzieci będą musiały pójść do publicznej szkoły. Pracował nocami. Prawie wcale nie było go w domu, a gdy wracał z pracy, to był tak zmęczony, że wszystko wyprowadzało go z równowagi. Pytał mnie, jak ma to wszystko uratować.

Gdy życie się skomplikowało i trzeba zdecydować, co poświęcić, a co ratować, by utrzymać się na wzburzonych falach, nie można zwlekać czekając na cud. „Czy ratować mam firmę, czy odłożone pieniądze i dom?” – spytał mężczyzna. „Nie, nie to na pierwszym miejscu – odpowiedziałem. Tego wszystkiego pewnie i Titanic by nie udźwignął. Ratuj relacje z osobami, które kochasz. Najwyżej będziecie biedni. Nawet jeśli wszystko stracisz, a ocalisz relacje z najbliższymi, nie pójdziesz na dno. Utoną rzeczy, a nie ludzie”.  

Trzy rady, by nie utonąć

Czasem burza jest błogosławieństwem dla naszych relacji, oczyszcza je. Przekonał mnie o tym dziesięcioletni chłopiec, którego gościłem w grupie dzieci, których rodziny straciły cały dobytek w powodzi. „Dziękuję Bogu za ten kataklizm – powiedział – bo moi rodzice byli już rozwiedzeni, ale gdy przyszła powódź, to tak wspólnie walczyli o ocalenie domu, że znowu się pokochali i postanowili ponownie się zejść. I znowu staliśmy się rodziną”.

Jak utrzymać się na powierzchni wzburzonego morza? Jak nie utonąć? Podczas burzy nie panikuj, lecz:
1/ Skoncentruj się na relacjach z najbliższymi.
2/ Nie bój się tracić rzeczy i miej zawsze w głowie scenariusz o szlachetnym zakończeniu.
3/ Spoglądaj na Jezusa i bierz z Niego przykład.

A gdy mimo to, nie będziesz mógł pośród burzy utrzymać równowagi, powtórz za tonącym Piotrem Apostołem: „Jezu ratuj mnie!” (Mt 14,30). Jezu ratuj moje relacje, moje małżeństwo, moją rodzinę. Będziemy najwyżej biedni, ale szczęśliwi.

 

socjusz przełożonego Prowincji Wielko­polsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, współpracownik portalu DEON.pl oraz Jezuici.pl. Opublikował między innymi: Niebo jest w nas; Miłość większa od wiary; Pogromcy zamętu; Ro­dzice dodający skrzydeł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Praca zbiorowa pod red. Józefa Kulisza
Wiara i kultura. Śmiały eksperyment Pana Boga to zbiór artykułów naukowców różnych specjalności, wygłoszonych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w ramach cyklu spotkań, które odbywały się w roku akademickim 2007/2008. Spotkania te mają przybliżać kulturę...

Skomentuj artykuł

Trzy rady, by nie utonąć podczas życiowych burz
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.