Jezus nazwał nas swoimi przyjaciółmi

Jezus nazwał nas swoimi przyjaciółmi
fot. cathopic.com

Liturgię słowa VI niedzieli wielkanocnej niezwykle rozświetla zdanie wypowiedziane przez św. Piotra: „Wstań, ja też jestem człowiekiem” (Dz 10,26). Apostoł nie chciał, by Korneliusz padał mu do stóp, okazując w ten sposób szacunek. Jego słowa są tylko z pozoru jedynie grzecznościowym upomnieniem. Jako Namiestnik Chrystusa, choć tytułu takiego nigdy nie używał, Piotr wypowiada się w imieniu Zbawiciela wobec całej ludzkości.

Przychodząc na świat, Chrystus pokazał nam, że nie jest koniecznym padać przed Bogiem na twarz – nie oczekuje On od nas gestów, którymi mielibyśmy zasłużyć na Jego względy, zyskać Jego przychylność i zainteresowanie: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego” (1 J 4,10). W relacji człowieka z Bogiem inicjatywa leży zawsze po stronie Stwórcy, który pragnie głębokiej i bliskiej więzi. „Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem” (J 15,16). Człowiek na tę Jego łaskę ma odpowiedzieć zaufaniem i zawierzeniem, bo „w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie” (Dz 10,35).

Choćby wydawało się nam, że Bóg jest raczej kimś niedostępnym, kimś dalekim, to jednak zauważmy, że od ponad dwóch tysięcy lat nieustannie próbuje – poprzez Słowo Boże i sakramenty – udowodnić nam, że jest zupełnie inaczej. Ewangelia jest Dobrą Nowiną o tym, że Bóg przenika naszą codzienność i daje się w pewnym stopniu poznać i dotknąć, chociaż wciąż pozostaje Tajemnicą. „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15,15). Chrystus mówi do każdego z nas: „Wstań, ja też jestem Człowiekiem. Jednak jako Zmartwychwstały Pan otworzyłem ci drzwi do zbawienia, będąc pierwszym, który przeszedł drogę prowadzącą ze śmierci do życia”.

Chrystus nazywa nas przyjaciółmi – to niesamowite!

Chrystus nazywa nas przyjaciółmi – to niesamowite! To propozycja wejścia z Nim w głęboką i przemieniającą życie więź! Czy ja tego chcę? Czy Jezusa uważam za swojego Przyjaciela? Czy mówię Mu o wszystkim, co przeżywam, co mnie tworzy, co jest częścią mnie? „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15,15). Tak to wygląda ze strony Jezusa. A jak jest z mojej strony? Czy jest zaufanie, chęć „oznajmienia wszystkiego”, co mam w swoim sercu? Czas to najcenniejsze, co mamy w życiu. Poświęcić go dla drugiego to najwspanialsze, co możemy z czasem zrobić. Trudno jest zbudować przyjaźń, która przetrwa upływ czasu, ale warto inwestować swój czas w kogoś, kto pokaże ci wieczność. Mieć dla kogoś czas znaczy kochać. Czy czas spędzony na modlitwie uważam za stracony, czy jest to jednak dla mnie czas rozmowy z Przyjacielem?

Wielu mamy przyjaciół tylko z nazwy. Kiedyś szafowałem na lewo i na prawo określeniem „przyjaciel”. Jednak właśnie jeden z moich prawdziwych przyjaciół nauczył mnie oszczędnego używania tego słowa, bo niesie ono ze sobą wielki ciężar odpowiedzialności. Przyjaźń to coś bardzo poważnego. Warto więc zweryfikować, kto jest dla mnie naprawdę przyjacielem. Komu ufam, komu mówię „wszystko”, kogo się nie wstydzę, kogo się nie boję. „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Ten werset Janowej Ewangelii pozwala dobrze rozeznać się w relacjach z innymi ludźmi i odkryć wśród nich prawdziwych przyjaciół. Nie ma nic złego w tym, że ktoś nim nie jest. Warto wiedzieć jednak, kto nim jest naprawdę. Kto jest w stanie oddać za mnie swoje życie? Kto już to zrobił? Jedno imię już znam: Jezus.

Nie szukajmy przyjaciół tylko w tych, którzy zawsze stoją po naszej stronie. Prawdziwą przyjaźń znajdziemy tam, gdzie usłyszymy szczere: „Nie tędy droga!”. Przyjaciel to ktoś, kto pragnie dla nas Dobra, a nie dobrego samopoczucia. Przyjaźń niech jest więc nawet bardzo szorstka, ale niech jest przede wszystkim prawdziwa. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – tak mówimy. Rzeczywiście, przyjaciel zrobi wszystko, by pomóc nam stanąć na nogi. Jednak przyjaźń przechodzi próbę także w momentach osiągnięć i sukcesów. Prawdziwy przyjaciel będzie dzielił z nami radość, fałszywy zaś nie będzie potrafił tego znieść. „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,11). W szczęściu też poznaje się przyjaciół – po tym, czy potrafią się cieszyć naszym powodzeniem.

Przyjaźń łączy ludzi ponad podziałami

Mądry przyjaciel to taki, który słucha, który traktuje mnie na równi, który dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem bez poniżania drugiego. Nie pozwala przyjacielowi poczuć się gorszym, słabszym. Wstań, ja też jestem człowiekiem” (Dz 10,26) – to mówi przyjaciel. Przyjaciel ciągnie za sobą (jeśli w swojej życiowej drodze jest już dalej niż ja) lub pcha przed sobą (gdy nie domaga w tym, w czym ja sam jestem mocny). Nie ważne, czy jest na dalszym lub bliższym etapie swojego rozwoju osobistego – przyjaciel jest połączony ze mną wspólną drogą, która ma ten sam cel.

Przyjaźń łączy ludzi ponad podziałami. Najlepszym dowodem na tę tezę jest przyjaźń, którą darzy nas sam Chrystus – to przyjaźń, która przekroczyła ontologiczną przepaść pomiędzy Bogiem a stworzeniem. Miłość Boga przekracza wszelkie granice, które stawiamy jej z naszej strony, próbując ją ograniczyć, a przez to – nad nią zapanować. „I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan” (Dz 10,45). Przytoczony werset z Dziejów Apostolskich tłumaczy nam dość jasno, dlaczego tak fascynująca jest Miłość Boga do człowieka – bo nie zna ograniczeń, jest często nieprzewidywalna i zawsze szuka drogi dotarcia do ludzkich serc!

Przyjaźń to miks tego, co łączy, z tym, co zupełnie dzieli. To sałatka o nietypowym smaku, której skosztować może każdy. Przyjaźnią żywią się bowiem nie tylko przyjaciele, ale też ci, którzy patrzą na nich i pytają: jak to możliwe? Przyjaźń powinna poszerzać horyzonty, a nie zamykać w małym pomieszczeniu. Tak jak przyjaźń Chrystusa, która nie jest zaborcza, ale uwalniająca. „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (1 J 4,9). Życie, czyli perspektywę, możliwości, radość i nadzieję.

„Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością” (1 J 4,8). Prawdziwe przyjaźnie otwierają na bezwarunkową miłość wobec każdego człowieka. Nie mamy mieć wszystkich za przyjaciół. Mamy mieć przyjaciół, żeby uczyć się nawzajem tego, czym jest miłość, i przekonać się o tym, że możliwe jest kochać wszystkich. Przyjaźń jest wyborem. Nie składa się co prawda żadnej przysięgi wierności i walki o tę relację. Przyjaźń to jednak forma miłości.  Zaryzykuję stwierdzenie, że to najwyższa forma miłości. Przyjaźń istnieje tylko wówczas, gdy jest obustronna. Miłość nieprzyjaciół nie może być nazwana przyjaźnią. Miłość oblubieńcza będzie mocna, jeśli będzie przyjaźnią.

Przyjaciół się kocha. A to znaczy, że się im też wybacza. I że samemu niejednokrotnie doświadcza się przebaczenia. Przyjaźń to ścieranie się, które pomaga wygładzić charakter z wad i odkryć głębsze warstwy samego siebie. Przyjaźń pomaga i pozwala stanąć w prawdzie o sobie. W przyjaźni nie muszę się bać zranienia. Mogę odkryć swoje serce, bo wiem, że zostanę przyjęty. Przyjaźń to takie momenty w moim życiu, kiedy nie zastanawiam się, czy mog, czy powinienem, czy wypada, ale po prostu jestem sobą i tylko za to jestem kochany. Taką właśnie miłością darzy nas Pan. Jezus nazywa nas przyjaciółmi! Czy w ogóle dociera do nas znaczenie tych słów? Ale czad!

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Przemysław Marek Szewczyk

Odkryj nieznane oblicze Jezusa

Czy miał rodzeństwo?
Jak wyglądały Jego relacje z rodzicami?
Czy w życiu prywatnym też czynił cuda?
Jak wyglądały kulisy Jego procesu przed Piłatem?
Co działo się z...

Skomentuj artykuł

Jezus nazwał nas swoimi przyjaciółmi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.