Norwegia: przełom ws. odbierania dzieci Polakom

Norwegia: przełom ws. odbierania dzieci Polakom
(fot. shutterstock.com)
PAP / psd

Norwegia zmieni praktykę dotyczącą odbierania dzieci polskim rodzinom - informuje PAP wiceminister spraw zagranicznych Artur Nowak-Far. Każdy przypadek będzie zgłaszany polskiemu konsulowi, który pomoże w wyjaśnieniu sprawy - także różnic kulturowych w podejściu do dzieci.

Ma to związek z rosnącą w ostatnich latach liczbą polskich dzieci umieszczanych poza rodzinnym domem - w placówkach opiekuńczych i rodzinach zastępczych - po interwencji norweskiego Urzędu Ochrony Praw Dziecka. Polskie służby konsularne w Norwegii odnotowały w 2012 r. trzy takie przypadki, w 2013 r. - pięć, a w 2014 r. - 27.

Jednak - jak zaznaczył Nowak-Far w rozmowie z PAP - liczby te nie są miarodajne, ponieważ część przypadków w ogóle nie była zgłaszana polskim konsulom.

DEON.PL POLECA

MSZ postanowił interweniować - pod koniec 2014 r. wystosował do norweskiego rządu notę dyplomatyczną, w której dopominał się o stanowcze działanie w kwestii zmiany praktyki funkcjonowania norweskich służb. "Zarzucaliśmy nieznajomość kontekstu kulturowego i kierowanie się stereotypami w ocenie tego, co się w danej rodzinie dzieje. Mieliśmy negatywny pogląd na to, jak interpretowane są zachowania polskich rodziców wobec dzieci w Norwegii" - powiedział wiceszef MSZ.

Powodem do interwencji Urzędu Ochrony Praw Dziecka może być płacz czy krzyk dziecka. Według wiceministra podejście Norwegów do dzieci różni się od podejścia Polaków. Na interwencję policjanta w Norwegii może się narazić mama, która swoje źle zachowujące się dziecko ostrzega, że jak nie przestanie, to "chyba je zabije". Jak mówił wiceszef MSZ, w Polsce taka zapowiedź z ust rodzica nie spotka się ze stanowczą reakcją otoczenia, natomiast w Norwegii może być potraktowana dosłownie.

Na początku września br. polski resort otrzymał odpowiedź na notę dyplomatyczną, w której Norwegia zapowiedziała zmianę swoich praktyk. Według zapowiedzi o każdej sprawie polskiego dziecka rozpatrywanej przez Urząd Ochrony Praw Dziecka będą powiadamiane polskie służby konsularne.

Zdaniem Nowaka-Fara "to znacząco ułatwi sprawę". "Zdarzało się, że zabierano dziecko z rodziny do placówki opiekuńczej lub rodziny zastępczej biorąc za przesłanki niepokojące z punktu widzenia norweskich służb zdarzenia, a konsulat polski nie był powiadamiany albo powiadamiany zbyt późno, gdy sprawy były zadawnione" - tłumaczył wiceszef MSZ.

Tymczasem szybka reakcja konsula - jak podkreśla Nowak-Far - jest bardzo ważna, ponieważ na wczesnym etapie konsul może pomóc w załagodzeniu i wyjaśnieniu, gdy mylnie są interpretowane zachowania polskich rodziców wobec dzieci. "Konsul jest łącznikiem pomiędzy systemem prawnym kraju goszczącego a polskim, służy również ewentualnemu wyjaśnianiu różnic kulturowych" - podkreślił.

A te w zakresie podejścia do dzieci "bywają znaczne" - ocenia Nowak-Far. Według niego norweskie prawo w sposób szczególny traktuje prawa dziecka, ale podobnie restrykcyjnie tę materię regulują polskie przepisy, źródłem kłopotów są przede wszystkim różnice kulturowe Polaków w Norwegii. "Norwedzy są bardzo wyczuleni na dobro dzieci i trzeba pamiętać o tym, że tam nie uchodzi część zachowań, które u nas mieszczą się w normie, na dzieci w Norwegii się nie krzyczy, nie podnosi się nawet głosu" - mówił wiceminister.

Według niego naturalne jest, że Norwedzy alarmują służby, jeśli mają podejrzenia, że w ich sąsiedztwie dzieje się coś złego, słyszą krzyki lub płacz dziecka. "Gdy urząd podzieli te podejrzenia, może zastosować środek zabezpieczający interes dziecka przed ewentualną przemocą fizyczną lub psychiczną w rodzinie, jakim jest umieszczenie w placówce opiekuńczej lub rodzinie zastępczej na czas postępowania" - mówił Nowak-Far.

Jednocześnie wiceszef MSZ zaznaczył, że polscy rodzice powinni być również wyczuleni na kwestię integracji dziecka z lokalną społecznością. Dla Norwegów niepokojąca może być sytuacja, gdy dziecko jest izolowane od norweskiego otoczenia, nie mówi i nie uczy się mówić po norwesku. "Nieuczestniczenie w norweskim życiu społecznym jest w ocenie Norwegów upośledzające dziecko na przyszłość, ograniczające jego szanse znalezienia dobrej szkoły i pracy. Dlatego takie przypadki także mogą być zgłaszane do urzędu" - podkreślił.

Dzięki zmianom w dotychczasowej praktyce, polski konsul włączony w postępowanie przed Urzędem Ochrony Praw Dziecka "będzie też patrzeć na ręce urzędnikom" i zareaguje, gdy dojdzie do dyskryminacji lub łamania praw polskiego obywatela za granicą. Służby konsularne poinformują też rodzinę o jej prawach i poradzą, co należy w danej sytuacji zrobić.

Nowak-Far zaznaczył, że od decyzji rodziny będzie zależało, czy zdecyduje się na pomoc polskich służb konsularnych. Dziecko i jego prawny opiekun mogą nie wyrazić zgody na informowanie konsula o zatrzymaniu dziecka.

Norweski Urząd Ochrony Praw Dziecka będzie też zobowiązany do poinformowania polskich rodzin o ich prawie zwrócenia się do polskiego konsulatu.

Wiceminister spraw zagranicznych radzi, by Polacy, którzy będą mieli do czynienia z norweskim Urzędem Ochrony Praw Dziecka, jak najszybciej starali się wyjaśnić sytuację i nie próbowali unikać kontaktu ze służbami, bo może to prowadzić do dalszych napięć. Każde zgłoszenie do urzędu musi zostać rozpatrzone, a - jak podkreślił Nowak-Far - "niewpuszczanie służb do domu zaogni tylko sytuację".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Norwegia: przełom ws. odbierania dzieci Polakom
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.