Premier Tusk: Nie wycofamy się z pomostówek

Premier Tusk: Nie wycofamy się z pomostówek
(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / mh

Rząd nie wycofa się z projektu emerytur pomostowych i uelastycznienia rynku pracy; niektóre poprawki poselskie uznaje za zbyt daleko idące. O innych kwestiach możemy rozmawiać, nawet na osobistym spotkaniu - zadeklarował we wtorek premier Donald Tusk.

Pytany o słowa szefa Solidarności Piotra Dudy, który chce, aby do 17 kwietnia rząd przedstawił harmonogram rozmów ze związkowcami, Tusk uznał, że "ultimatum to w demokracji słowo, które nie powinno funkcjonować, nie jest to dobry pomysł na rozmowę".
"Komisja Trójstronna wydaje się miejscem dobrze pomyślanym po to, żeby związki zawodowe, pracodawcy i władza wykonawcza mogły ze sobą rozmawiać. Jeśli będzie potrzeba spotkania bezpośredniego - też jestem otwarty na propozycję, nie mam z tym żadnego problemu, spotykałem się także wcześniej, gdy były sygnały o takiej potrzebie" - zadeklarował premier. 
Jednocześnie wskazał z jakich spraw rząd się nie wycofa. "Dotyczy to emerytur pomostowych i uelastycznienia rynku pracy, zgodnie z projektem rządowym. Niektóre poprawki poselskie uważamy za zbyt daleko idące i będziemy pilnowali, aby projekt rządowy osiągnął w parlamencie poparcie większości. Robimy to nie dla siebie, tylko dla tych, którzy myślą o swoich miejscach pracy" - podkreślił.
Tusk powiedział, że słuchał wypowiedzi niektórych działaczy związkowych i miał wrażenie, że ich celem jest doprowadzenie do konfrontacji. "Nie wiem dlaczego, bo na pewno Polsce to nie służy. Jeśli się mylę i w trakcie rozmowy okaże się, że celem było wspólne znalezienie rozwiązań, a nie ambicje i plany związkowców, to będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i o wiele łatwiej będzie rozmawiać".
Tusk: Komisja Trójstronna jest forum dialogu ze związkami 
To Komisja Trójstronna i jej zespoły są w Polsce forum dialogu ze związkami zawodowymi - powiedział we wtorek premier Donald Tusk odnosząc się do zarzutów o brak dialogu rządu ze związkami.
"W Polsce, tak jak w każdej przyzwoitej demokracji, rolę są podzielone zgodnie z Konstytucją i ustrojem. jeśli chodzi o forum spotkań władzy, rządu ze związkami zawodowymi, to jest to Komisja Trójstronna i jej zespoły" - powiedział Tusk.
"W 2013 r. było pięć posiedzeń prezydium Komisji Trójstronnej, szef Solidarności był raz, były trzy posiedzenia plenarne Komisji Trójstronnej, ani razu nie pojawił się szef Solidarności, ale formułuje zarzut wobec strony rządowej, że nie prowadzi ona dialogu ze związkami zawodowymi" - mówił premier. Dodał, że w 2012 było 11 posiedzeń prezydium Komisji Trójstronnej i szef Solidarności był tam cztery razy, a na 8 posiedzeń plenarnych Komisji w 2012 szef Solidarności był 4 razy.
"Mówię to, żeby wybić ten fałszywy i nieuczciwy argument, który jest jednym z głównych powodów ogłoszenia akcji strajkowej, że nie ma możliwości rozmowy z rządem czy z władzą, bo on jest po prostu nieprawdziwy" - zaznaczył Tusk.
Dodał, że sam strajk i pikiety przebiegły we względnie spokojnej atmosferze. "Nie odnotowaliśmy istotnej ilości przypadków łamania prawa czy przepisów, poza wyjątkami, jakim była próba blokady torów. Ale w sposób pokojowy został ten problem dość szybko rozwiązany" - powiedział premier.
Tusk: Obniżenie VAT w 2014 r. wydaje się mało prawdopodobne
Obniżenie VAT w 2014 r. wydaje się mało prawdopodobne - powiedział we wtorek na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Jego zdaniem do tematu obniżki VAT można będzie wrócić, jeżeli w drugiej połowie roku poprawi się sytuacja w finansach i gospodarce.
"Musiałaby nastąpić radykalna poprawa w drugiej połowie roku, żebyśmy obniżyli VAT. Dzisiaj wydaje się to bardzo mało prawdopodobne (...). Wypowiedź wiceministra Cichonia była przesadnie optymistyczna, biorąc pod uwagę to, co się dzieje dzisiaj w gospodarce i finansach Polski i Europy. Jeśli w drugiej połowie roku odnotujemy wyraźną poprawę, większą niż się można spodziewać, to do tematu wrócimy" - powiedział premier.
W połowie marca wiceminister finansów Janusz Cichoń powiedział - pytany, czy MF rozważa utrzymanie w 2014 r. podstawowej stawki VAT na poziomie 23 proc. - że "sytuacja jest dynamiczna". "Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że wrócimy do stawki 22 proc." - zaznaczył Cichoń.
Wiceminister poinformował, że jeśli chodzi o sytuację dochodową, to do resortu płyną niepokojące sygnały, ale MF jest przekonane, że to się zmieni w najbliższych miesiącach, a w drugim półroczu nastąpi wyraźne ożywienie. "Skutkiem tego będzie poprawa sytuacji dochodowej. Nic nadzwyczajnego tak naprawdę jeśli chodzi o dochody się nie dzieje, choć sygnały są lekko niepokojące" - wskazał wiceminister. Dodał, że konsekwencje dla budżetu może mieć niska inflacja. "To jest kwestia, która będzie wymagała też rozważenia. W konsekwencji niższej inflacji spodziewać się możemy też nieco niższych dochodów" - ocenił Cichoń.
VAT do obecnego poziomu podniesiono na trzy lata w drodze tzw. ustawy okołobudżetowej (znowelizowała ona ustawę o VAT) związanej z budżetem na 2011 r. Zgodnie z nią w okresie od stycznia 2011 r. do grudnia 2013 r. stawki 22 proc. i 7 proc. zostały podniesione odpowiednio do 23 proc. i 8 proc. Jednocześnie wprowadzono nową stawkę na poziomie 5 proc. dla podstawowych produktów żywnościowych. Zgodnie z ustawą w 2014 r. stawki VAT mają wrócić do poziomu z 2010 r., jeżeli na koniec 2012 r. relacja długu publicznego do PKB nie przekroczyła 55 proc.
Premier: Dostęp do wszystkich informacji władz publicznych to absurd
Powszechny dostęp do wszystkich informacji wytwarzanych przez władze publiczne jest absurdem, cieszę się, że sąd podzielił te dość ewidentne i oczywiste przesłanki - powiedział we wtorek premier Donald Tusk.
Premier odpowiedział w ten sposób na prośbę o komentarz do wtorkowej decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego, który orzekł, że notatki z rozmów telefonicznych z 2010 r. między Tuskiem a ówczesnym premierem Rosji Władimirem Putinem nie muszą być ujawnione. Sąd uzasadnił, że o takim wyroku zdecydowało dobro polityki zagranicznej.
Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego na skutek skargi prawnika Piotra Grodeckiego, który zażądał od kancelarii premiera kserokopii notatek z rozmów telefonicznych między Tuskiem a Putinem. Chodziło o rozmowy prowadzone w okresie od 3 lutego 2010 r. do 29 października 2010 r. Dwie z nich odbyły się 10 kwietnia 2010 r. - w dniu katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
"Ktoś, kto domagałby się pełnego dostępu do wszystkich dyplomatycznych poufności i tajemnic, jutro zażąda - w ramach ustawy o dostępie do informacji publicznej - (informacji z) wywiadu i kontrwywiadu. Jest jakaś granica, za którą zaczyna się absurd i z całą pewnością powszechny dostęp do wszystkich informacji wytwarzanych przez władze publiczne jest absurdem. Cieszę się bardzo, że sąd podzielił, moim zdaniem, dość ewidentne i oczywiste przesłanki" - powiedział premier we wtorek na konferencji prasowej.
Jak ocenił, dyplomacja - w wielu sprawach - to dziedzina życia, która wymaga pewnej poufności czy dyskrecji. "Inaczej stracilibyśmy na własne życzenie jeden z najistotniejszych sposobów komunikowania własnych interesów" - podkreślił Tusk.
Zdaniem premiera nie ma żadnych wątpliwości, że przesada - także w przypadku dostępu do informacji publicznej - jest czymś szkodliwym.
"Chcę podkreślić pewną fundamentalną zasadę relacji ze wszystkimi państwami - nie (tylko) z Rosją: jeśli moi rozmówcy - premierzy, prezydenci - będą żyli w świadomości, że każda rozmowa jest publikowana i dostępna publicznie, to żadna taka rozmowa nie będzie miała większego sensu, bo równie dobrze będziemy mogli się wymieniać swoimi stanowiskami na konferencjach prasowych" - powiedział szef rządu.
Tusk dopytywany, czy zdejmie klauzulę tajności z notatki z rozmów telefonicznych z 2010 r., odpowiedział: "Z zasady nie będę zdejmował klauzuli poufności, ani wyższych klauzul z poczty dyplomatycznej czy z notatek prowadzonych rozmów. Bierzmy przykład z dojrzałych demokracji, czasami czeka się tam 50, czasem 100 lat, zanim ujawnia się tego typu materiały".
Premier przyznał jednocześnie, że zdaje sobie sprawę, iż kontekst smoleński zawsze będzie budził dwuznaczności czy podejrzliwość. 
Premier Tusk: VAT za ebooki powinien być taki jak za książki
Stawka podatku VAT na ebooki powinna być taka jak na książki tradycyjne; taki postulat został zapisany w "Strategii Rozwoju Kapitału Społecznego 2020" - powiedział we wtorek premier Donald Tusk na konferencji po posiedzeniu rządu, na którym przyjęto Strategię.
"Odsyłam państwa do tego dokumentu, bo jest rzeczywiście bardzo interesujący i bogaty w treść. Chcę podkreślić, że między innymi rozstrzygnęliśmy w krótkiej i burzliwej dyskusji kwestie wysokości VAT-u na ebooki" - powiedział premier.
Przypomniał, że zgodnie z przepisami europejskimi Polska może stosować niższą stawkę podatku VAT, jeśli chodzi o tradycyjne papierowe książki i o audiobooki. Stawka ta wynosi 5 proc. Natomiast zgodnie z unijną dyrektywą w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej, ebooki muszą być opodatkowane 23-proc. stawką podatku VAT.
"W Strategii zawarliśmy taki postulat i będziemy o to bić się także w Europie, aby ebook traktowany był tak jak książka, także jeśli chodzi o wymiar opodatkowania VAT" - zaznaczył premier.
23-proc. stawka bierze się stąd, że sprzedaż ebooków online traktowana jest jak usługa świadczona drogą internetową, a nie jako sprzedaż określonych treści. Tymczasem nowoczesne czytniki do książek nie są dostosowane do możliwości innego pobierania treści książek niż online.
Nierówna stawka VAT dla książek papierowych i ebooków powoduje zdaniem wydawców, że oferta elektroniczna jest niekonkurencyjna w porównaniu z tradycyjną. 
"Strategia Rozwoju Kapitału Społecznego 2020" jest jedną z dziewięciu strategii rozwoju, które wspierają realizację celów określonych w "Długookresowej Strategii Rozwoju Kraju" oraz średniookresowej "Strategii Rozwoju Kraju 2020. Aktywne społeczeństwo, konkurencyjna gospodarka, sprawne państwo". 
Projekt "Strategii Rozwoju Kapitału Społecznego 2020" przygotowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Tusk: Wyrok TK ws. sądów nie będzie powodem dymisji Gowina
Ewentualny wyrok Trybunału Konstytucyjnego kwestionujący reorganizację sądów rejonowych nie będzie powodem do dymisji ministra Jarosława Gowina - oświadczył we wtorek premier Donald Tusk, choć przyznał, że taki wyrok to byłby dla ministra "kłopot".
"Może to zabrzmi mało prawdopodobnie, ale minister Gowin jest przyjemniejszym tematem niż sytuacja naszej kadry narodowej" - powiedział Tusk pytany o losy ministra sprawiedliwości w kontekście spodziewanego w środę wyroku TK w sprawie reorganizacji sądów.
"Czytam i słucham, wielu z państwa spekuluje, kto będzie nowym ministrem sprawiedliwości i czy szukam pretekstu do dymisji Jarosława Gowina. Nie szukam pretekstu, na szczęście relacje między premierem a ministrami w polskim rządzie ze względów ustrojowych są takie, że premier nie musi szukać pretekstu, żeby podziękować za współpracę" - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Zarazem premier uznał, że z całą pewnością "to będzie poważny kłopot dla ministra Gowina", gdyby się okazało, że TK uzna podstawę prawną reformy za sprzeczną z konstytucją. Jednocześnie Tusk uznał propozycję reformy za "bardzo ograniczoną i nieśmiałą".
"Ten reformatorski rozmach doznałby z całą pewnością uszczerbku. Minister Gowin miał bardzo ambitne plany, ale ewentualnie negatywny werdykt Trybunału nie będzie dla mnie powodem do dymisjonowania ministra Gowina, bo ja go wspierałem akurat w tej reformie i będę to pamiętał. Nawet moja niewdzięczność ma swoje granice" - oświadczył szef rządu.
Przepisy ustawy o ustroju sądów, na podstawie których Gowin wydał rozporządzenie tworzące z 79 sądów rejonowych wydziały zamiejscowe innych sądów, zaskarżyły do Trybunału grupa posłów (głównie z PSL) i Krajowa Rada Sądownictwa. W zeszłym tygodniu Trybunał w pełnym składzie rozpoznał na rozprawie połączone skargi i odroczył do środy ogłoszenie wyroku. 
Premier: Możliwe konsultacje z klubami ws. referendum dot. euro
Premier Donald Tusk nie wykluczył we wtorek, że odbędą się konsultacje z klubami parlamentarnymi na temat ewentualnego referendum dotyczącego wejścia Polski do strefy euro. Według premiera "blokada konstytucyjna" może uniemożliwić Polsce przyjęcie wspólnej waluty.
"Być może rozpoczniemy takie konsultacje ze wszystkimi klubami: czy jest zgoda na zmianę konstytucji i wpisanie w konstytucji, że można wejść do strefy euro, ale zrozumiem, że opozycja powie, iż warunkiem jest referendum dedykowane tylko tej decyzji. Ja byłbym za" - zadeklarował Tusk.
Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że PO oferuje PiS zgodę na referendum w sprawie daty wejścia do strefy euro, jeśli PiS poprze zmianę konstytucji umożliwiającą przyjęcie wspólnej waluty. 
"Nie słyszałem o takich negocjacjach - znając moją rolę w Platformie pewnie bym słyszał, gdyby były. O tym, że jakieś rozmowy są, czy mają być, przeczytałem w gazetach. Proszę mi wierzyć: nie ma takich rozmów. Ale nie widziałbym nic zdrożnego, aby taką sondę przeprowadzić wśród klubów, czy to jest w ogóle możliwe" - oświadczył Tusk na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. 
Dodał, że byłby "absolutnie za" znalezieniem porozumienia w Sejmie na rzecz zmiany konstytucji. "Po to, żeby wpisać w konstytucji, że o ostatecznym przystąpieniu do strefy euro może zdecydować referendum. Nie mam nic przeciwko temu z oczywistych względów: mniej ludzi trzeba w referendum na rzecz wejścia do strefy euro niż ludzi głosujących w wyborach na rzecz uzyskania większości konstytucyjnej w parlamencie" - argumentował.
Tusk ocenił ponadto, że "dość szybko" dla Polski przyjęcie wspólnej waluty będzie niezwykle opłacalne. "Ten moment nastąpi moim zdaniem najpóźniej pod koniec tego dziesięciolecia. To będzie moment, w którym bycie w strefie euro będzie oznaczało bycie w Unii Europejskiej, korzystanie z pomocy europejskiej" - wyliczał.
Jak mówił, w takim kluczowym momencie dobrze byłoby "korzystać możliwie swobodnie z prawa głosu obywateli". "Blokada konstytucyjna może być zbyt sztywnym gorsetem. Przyjdzie taki moment, że większość Polaków uzna, iż to jest szansa i warto z tego skorzystać, a nie będzie można z tego skorzystać, bo będzie blokada konstytucyjna w parlamencie" - dodał.
Tusk przyznał, że "nie ma dziś dobrej pogody dla euro w Polsce", także w związku z kryzysem w Europie i koniecznością zmian w ustawie zasadniczej. 
"Nasze przystąpienie do strefy euro (...) pozostaje celem, przynajmniej mojego rządu, ale każdy w Polsce może być spokojny, że bez akceptacji i to przygniatającej większości wyborców, bo wymagana jest zmiana konstytucji, a więc coś poważniejszego niż referendum, przystąpienie do strefy euro nie będzie możliwe" - powiedział premier.
Tusk ocenił też, że źle byłoby, gdybyśmy uwierzyli, że sytuacja na Cyprze jest potwierdzeniem kryzysu euro jako waluty. Jak zaznaczył, mamy tam do czynienia z kolejną, dość typową, zwłaszcza jeśli chodzi o wyspy, krytyczną sytuacją banków. 
Tusk uważa, że dysproporcja między sektorem bankowym a resztą gospodarki w małych krajach (przerost w nich sektora bankowego), powinien być dzwonkiem alarmowym, dlatego przykład Cypru i Grecji może być w ostatecznym rozrachunku korzystny dla całej UE.
Dzięki porozumieniu zawartemu w nocy z niedzieli na poniedziałek w Brukseli Cypr otrzyma pomoc finansową od strefy euro i MFW w wysokości 10 mld euro. W zamian rząd w Nikozji ma przeprowadzić restrukturyzację sektora bankowego oraz konsolidację finansów, reformy strukturalne i prywatyzację.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Premier Tusk: Nie wycofamy się z pomostówek
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.