Próbki z wraku Tu-154M w Polsce

Próbki z wraku Tu-154M w Polsce
(fot. Elcommendante / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)
PAP / mh

Próbki pobrane z wraku Tu-154M oraz miejsca katastrofy smoleńskiej przetransportowano w środę po południu do Polski - poinformowała PAP Naczelna Prokuratura Wojskowa. Polski prokurator odebrał te próbki we wtorek w Moskwie.

"Samolot CASA, który przetransportował próbki do Polski, wylądował już na wojskowym lotnisku Okęcie w Warszawie" - powiedział PAP rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa.
Dodał, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, próbki trafią teraz do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie. "Biegli niezwłocznie przystąpią do pracy i specjalistycznych badań" - zaznaczył płk Rzepa. Według szacunków biegłych badania te mogą potrwać od kilku miesięcy do pół roku.
W niedzielę do Moskwy po próbki pojechali: podpułkownik Karol Kopczyk - prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzącej śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej oraz biegły z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Polscy eksperci pobrali je podczas oględzin miejsca katastrofy i samego wraku samolotu na przełomie września i października. Są to próbki zarówno z wraku samolotu Tu-154M, jak i z gleby.
Ppłk Kopczyk informował we wtorek, że próbki zostaną przetransportowane specjalnym samolotem wojskowym - ogółem jest to 255 pojemników. Dodawał, że wszystkie są nienaruszone. "Były pobierane wymazy, była pobierana gleba z miejsca katastrofy - od pierwszego kontaktu maszyny z przeszkodami terenowymi do miejsca katastrofy. Materiał został zabezpieczony przez polskich biegłych, którzy uczestniczyli w tych czynnościach procesowych" - mówił.
W końcu października "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy znaleźli na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa zaprzeczyła tym doniesieniom. Zaznaczyła tylko, że znalezione ślady - podczas trwającego od połowy września do połowy października pobytu biegłych w Smoleńsku - mogą oznaczać obecność tzw. substancji wysokoenergetycznych.
Jak wtedy wyjaśniał szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg, urządzenia wykorzystywane w Smoleńsku mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. Dodał, że wielokrotnie sygnalizowały one możliwość wystąpienia związków chemicznych o budowie podobnej do materiałów wysokoenergetycznych; reagowały np. na namiot wykonany z PCV.
"Urządzenia wykorzystywane są tylko do wstępnych, szybkich testów przesiewowych, wskazujących co najwyżej na możliwość wystąpienia związków chemicznych mogących być materiałem wysokoenergetycznym. Urządzenie wskazywało biegłym, że badany element powinien być zabezpieczony i poddany szczegółowym, profesjonalnym badaniom w laboratorium" - mówił Szeląg.
Według prokuratury dopiero badania laboratoryjne zabezpieczonych w Smoleńsku próbek będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych - próbki te były zaplombowane i zgodnie z zasadami obrotu prawnego pozostawały do wtorku w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.
W pierwszej połowie listopada w rozmowie telefonicznej rosyjski wiceprokurator generalny Aleksander Zwiagincew zapewniał szefa polskiej prokuratury Andrzeja Seremeta o "daleko idącym wsparciu" w przyśpieszeniu realizacji wniosku w sprawie przekazania do Polski próbek z wraku Tu-154M.
W połowie listopada prokuratura ujawniła natomiast, że urządzenia, używane przy badaniu wraku w Smoleńsku, reagowały w analogiczny sposób podczas badań znajdującego się w Mińsku Mazowieckim drugiego samolotu Tu-154M i podawały sygnały mogące wskazywać na obecność materiałów wysokoenergetycznych, w tym wybuchowych.
Sikorski: nie uzyskałem daty powrotu wraku Tu-154M do Polski
Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że nie uzyskał od szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa informacji o dacie powrotu do Polski wraku Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Samolot ma zostać w Rosji do zakończenia śledztwa.
Ministrowie rozmawiali na ten temat we wtorek w Brukseli przy okazji Rady NATO-Rosja. 
"Nie muszę tłumaczyć, jakie to dla nas ważne, więc jeszcze raz w rozmowie z ministrem Ławrowem domagałem się wypełnienia obietnicy (ówczesnego) prezydenta Rosji (Dmitrija) Miedwiediewa o zwrocie wraku. Niestety ponownie nie uzyskałem daty, co budzi nasze najwyższe niezadowolenie" - powiedział polskim dziennikarzom w środę w Brukseli Sikorski. 
Jak relacjonował, Ławrow udzielił standardowej odpowiedzi na jego pytanie, że wrak samolotu musi zostać w Rosji do czasu zakończenia rosyjskiego śledztwa. 
W środę - jak poinformowała PAP Naczelna Prokuratura Wojskowa - do Polski trafiły próbki pobrane z wraku Tu-154M. W Moskwie przebywali polski prokurator i biegły, którzy po nie pojechali.
Po przetransportowaniu do Polski próbki trafią do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie, gdzie rozpoczną się ich specjalistyczne, laboratoryjne badania; biegli szacują, że mogą one potrwać od kilku miesięcy do pół roku.
W końcu października "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy znaleźli na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa zaprzeczyła tym doniesieniom.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Próbki z wraku Tu-154M w Polsce
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.