Prawo do obrażania (się)

Prawo do obrażania (się)
(fot. viZZZual.com / flickr.com / CC BY)

Abelard Giza z kabaretu Limo drwił na publicznej antenie (TVP2) z katolickich świętości, na co grupa posłów PiS zareagowała skargą do KRRiT. Lepszą formą protestu byłoby wyśmianie twórczości komika.

Liberalna demokracja daje obywatelom dużą swobodę wypowiedzi, ale to oznacza, że wartości bronić tu łatwiej w bezpośredniej debacie niż na drodze sądowej czy administracyjnej. Wolno obrażać, wolno czuć się obrażonym i wolno wyrazić to żartem lub przeciwnie, dowieść, że żart był nie na miejscu.

   

Polska Ustawa o radiofonii i telewizji z 26 grudnia 1992 roku jako jedyny polski akt prawny (obok preambuły Konstytucji RP) zawiera wzmiankę o wartościach chrześcijańskich, co na organy państwa nakłada obowiązek chronienia tych wartości, ale zarazem otwiera bardzo szerokie pole interpretacyjne, bo żaden polski akt prawny tych wartości nie definiuje.     

DEON.PL POLECA

Czy można żartować z papieża >> zobacz więcej

Skargi napływające do publicznego regulatora mediów elektronicznych, jakim jest KRRiT, rzadko osiągają swój skutek, na co zresztą prawie nikt się nie skarży, bo dość skuteczna ochrona wartości chrześcijańskich odbywa się Polsce w podobny sposób jak w innych krajach europejskich, nie na drodze postępowania sądowego czy administracyjnego (procesy takie jak Nergala i Nieznalskiej to rzadkość), ale przede wszystkim w toku debaty publicznej przez formułowanie i ścieranie się stanowisk, w czym niestety chętniej uczestniczą politycy i artyści niż sami obywatele. Bierność obywateli obniża standardy polskiej polityki i kultury masowej.

W starych demokracjach agresywne postawy piętnowane są przez opinię publiczną, w sposób bierny lub czynny, więc każdy polityk i każdy artysta, który liczy na szersze poparcie, unika ekscesów jak ognia, a jeśli z jakichś względów się na nie zdobywa, to zawsze stara się to uzasadnić jakąś wyjątkową sytuacją egzystencjalną, w przeciwnym dość szybko staje się w przestrzeni publicznej persona non grata.

Bezradni, słabo zorganizowani i nieskorzy do pisania protestów obywatele widzą to jednak inaczej, wolą, żeby o najcenniejsze dla nich wartości upomnieli się inni, choćby politycy lub bliżej nieokreślone bezosobowe urzędy, co w odniesieniu do wartości fundamentalnych nigdy jest w pełni skuteczne, bo takie wartości zawsze domagają się czegoś więcej niż wyroku czy dekretu. W społeczności islamskiej ta bezradność prowadzi w konsekwencji do agresji, a nawet przemocy, jednak w Polsce, starej demokracji o korzeniach szlacheckich, wspólna rozmowa nawet najbardziej zantagonizowanych stron nie powinna być trudna.    

Abelard Giza powiedział w eterze na żywo coś, czego być może nie powiedziałby w tej formie po dłuższym zastanowieniu, ale ci, którzy poczuli się tym urażeni, mogą odpowiedzieć mu subtelniejszą drwiną, taką, której będzie mógł łatwo strawestować, a także, jeśli się wysilą, mogą pokazać mu wyniki sondaży zrobionych w lokalnej prasie, na podstawie których sam zainteresowany będzie mógł wywnioskować czy kabaret Limo może liczyć na występy w mieście, w którym ten sondaż przeprowadzono, czy może raczej wręcz przeciwnie, nikt tam ani mieszkańców, ani burmistrza nie zaciągnie na jego występ żadną siłą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawo do obrażania (się)
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.