KAI/ ad
Nie zawsze można powiedzieć, że to, co nas spotyka, jest “wolą Boga, której musimy się ślepo podporządkować". W tym duchu kardynał Carlo Maria Martini odpowiada na list jednej z czytelniczek “Corriere della Sera" w swojej rubryce, ukazującej się na łamach tego dziennika w każdą ostatnią niedziele miesiąca.
Nie zawsze można powiedzieć, że to, co nas spotyka, jest “wolą Boga, której musimy się ślepo podporządkować". W tym duchu kardynał Carlo Maria Martini odpowiada na list jednej z czytelniczek “Corriere della Sera" w swojej rubryce, ukazującej się na łamach tego dziennika w każdą ostatnią niedziele miesiąca.
Mija rok 2011. Wydarzenia minionego roku wywołują w nas różne uczucia. Osobiste i społeczne dokonania budzą w nas radość i wdzięczność, a różne zaniechania, wojny i katastrofy wywołują smutek, żal i zadumę. Zaś rok 2012 - bardziej niż wiele minionych lat - wzbudza u wielu niepokój. A to za sprawą bogatej "literatury", której rok ten dorobił się, nim się zaczął. A co będzie, gdy go przeżyjemy? Tego, tak naprawdę, nikt z ludzi nie wie.
Mija rok 2011. Wydarzenia minionego roku wywołują w nas różne uczucia. Osobiste i społeczne dokonania budzą w nas radość i wdzięczność, a różne zaniechania, wojny i katastrofy wywołują smutek, żal i zadumę. Zaś rok 2012 - bardziej niż wiele minionych lat - wzbudza u wielu niepokój. A to za sprawą bogatej "literatury", której rok ten dorobił się, nim się zaczął. A co będzie, gdy go przeżyjemy? Tego, tak naprawdę, nikt z ludzi nie wie.