Spotkałam na  swojej drodze wiele kobiet: pięknych, mądrych, dobrych, takich, które sprawiały, że w ich towarzystwie czułam się wyjątkowa, bo  potrafiły podnieść na  duchu drugą kobietę. Jest na to takie ładne i zarazem zabawne określenie: „dmuchać w  jej skrzydła”. Spotkałam też mnóstwo takich, które sączyły jad ze  swoich ust, ośmieszały i  poniżały, w  których obecności czułam się gorsza, brzydsza i bezwartościowa. Też takie znasz? - pisze Marta Żmuda-Trzebiatowska w swojej książce "Bliżej siebie".  
Spotkałam na  swojej drodze wiele kobiet: pięknych, mądrych, dobrych, takich, które sprawiały, że w ich towarzystwie czułam się wyjątkowa, bo  potrafiły podnieść na  duchu drugą kobietę. Jest na to takie ładne i zarazem zabawne określenie: „dmuchać w  jej skrzydła”. Spotkałam też mnóstwo takich, które sączyły jad ze  swoich ust, ośmieszały i  poniżały, w  których obecności czułam się gorsza, brzydsza i bezwartościowa. Też takie znasz? - pisze Marta Żmuda-Trzebiatowska w swojej książce "Bliżej siebie".  
Bernhard Geue / slo
W trudnych sytuacjach życiowych niektórzy ludzie chowają się za murem użalania się nad sobą i smutku - chociaż właściwie próbują się nie powiesić. Gdy człowiek w tak smutny sposób przeżywa własne niepowodzenie, to blokuje pozytywny rozwój samego siebie. Podobno na przyzwyczajenia nie ma lekarstwa. Czy rzeczywiście?
W trudnych sytuacjach życiowych niektórzy ludzie chowają się za murem użalania się nad sobą i smutku - chociaż właściwie próbują się nie powiesić. Gdy człowiek w tak smutny sposób przeżywa własne niepowodzenie, to blokuje pozytywny rozwój samego siebie. Podobno na przyzwyczajenia nie ma lekarstwa. Czy rzeczywiście?