Duch konsumpcjonizmu to nie pomysł naszych czasów. Człowiek staje się jego ofiarą, kiedy jest mu za dobrze. Dobrobyt nie zawsze jest dla nas błogosławieństwem. Konsumpcjonizm to inna nazwa powierzchowności, która znajduje dogodne środowisko rozwoju w życiu pozbawionym celu i wizji.
Duch konsumpcjonizmu to nie pomysł naszych czasów. Człowiek staje się jego ofiarą, kiedy jest mu za dobrze. Dobrobyt nie zawsze jest dla nas błogosławieństwem. Konsumpcjonizm to inna nazwa powierzchowności, która znajduje dogodne środowisko rozwoju w życiu pozbawionym celu i wizji.
KAI/mk
- Dobro drugiego człowieka jest także moim dobrem! Czy umiemy w ten sposób patrzeć na innych? Czy umiemy się cieszyć z powodu innych? - pytał papież Franciszek podczas rozważań przed niedzielną modlitwą na Anioł Pański.
- Dobro drugiego człowieka jest także moim dobrem! Czy umiemy w ten sposób patrzeć na innych? Czy umiemy się cieszyć z powodu innych? - pytał papież Franciszek podczas rozważań przed niedzielną modlitwą na Anioł Pański.
Mieczysław Łusiak SJ / Wojciech Jędrzejewski OP
To jedna z najbardziej znanych przypowieści, ale czy czytaliście ją w taki sposób?
To jedna z najbardziej znanych przypowieści, ale czy czytaliście ją w taki sposób?
KAI / ms
To zdanie moglibyśmy napisać na drzwiach naszych kościołów: "Tutaj Jezus przyjmuje grzeszników i zaprasza ich do swego stołu" - zaproponował papież.
To zdanie moglibyśmy napisać na drzwiach naszych kościołów: "Tutaj Jezus przyjmuje grzeszników i zaprasza ich do swego stołu" - zaproponował papież.
W tej przypowieści większy kłopot ma starszy syn, który, zapewne podobnie jak jego młodszy brat, doznaje wstrząsu, kiedy widzi ojca dającego za nic, pomimo niewdzięczności jego obu dzieci.
W tej przypowieści większy kłopot ma starszy syn, który, zapewne podobnie jak jego młodszy brat, doznaje wstrząsu, kiedy widzi ojca dającego za nic, pomimo niewdzięczności jego obu dzieci.
Logo źródła: 2ryby 2 ryby
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że nie tylko Twój organizm może potrzebować jedzenia? Również Twoje serce ma w sobie różne tęsknoty. Ono też jest wygłodniałe. Też potrzebuje czegoś, czym się może karmić.
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że nie tylko Twój organizm może potrzebować jedzenia? Również Twoje serce ma w sobie różne tęsknoty. Ono też jest wygłodniałe. Też potrzebuje czegoś, czym się może karmić.
Jezus opowiada przypowieść o ojcu i dwóch synach nie tylko po to, byśmy unikali błędów młodszego i starszego syna. Chce, byśmy w swoich relacjach z bliźnimi naśladowali ojca.
Jezus opowiada przypowieść o ojcu i dwóch synach nie tylko po to, byśmy unikali błędów młodszego i starszego syna. Chce, byśmy w swoich relacjach z bliźnimi naśladowali ojca.
Artur Wenner SJ
Przypowieść o synu marnotrawnym albo lepiej mówiąc o synu marnotrawnym i synu wiernym najlepiej chyba nazwać przypowieścią o miłosiernym ojcu. Jest to przypowieść o nas. Część ludzi ma żywe poczucie własnej grzeszności, ale są też tacy, którzy uważają, że właściwie nie mają grzechu, albo wręcz uważają się za lepszych od innych.
Przypowieść o synu marnotrawnym albo lepiej mówiąc o synu marnotrawnym i synu wiernym najlepiej chyba nazwać przypowieścią o miłosiernym ojcu. Jest to przypowieść o nas. Część ludzi ma żywe poczucie własnej grzeszności, ale są też tacy, którzy uważają, że właściwie nie mają grzechu, albo wręcz uważają się za lepszych od innych.
Mieczysław Łusiak SJ
Najważniejszym przesłaniem przypowieści o Synu Marnotrawnym nie jest Boże miłosierdzie (tu ono jest opisane bardzo skromnie). W tej przypowieści chodzi o pytanie o jakość naszego bycia z Bogiem.
Najważniejszym przesłaniem przypowieści o Synu Marnotrawnym nie jest Boże miłosierdzie (tu ono jest opisane bardzo skromnie). W tej przypowieści chodzi o pytanie o jakość naszego bycia z Bogiem.
Rośnie w polskim Kościele grupa katolików, którzy wręcz do bólu pielęgnują w sobie postawę starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym. Czyli, w skrócie rzecz ujmując, przyjmują pozę oburzonego przykładnego chrześcijanina, który wkurza się na swoich młodszych braci i siostry, ponieważ, jego zdaniem, nie zasługują oni w pełni na miano katolików, nie mówiąc już o dzieciach Bożych.
Rośnie w polskim Kościele grupa katolików, którzy wręcz do bólu pielęgnują w sobie postawę starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym. Czyli, w skrócie rzecz ujmując, przyjmują pozę oburzonego przykładnego chrześcijanina, który wkurza się na swoich młodszych braci i siostry, ponieważ, jego zdaniem, nie zasługują oni w pełni na miano katolików, nie mówiąc już o dzieciach Bożych.