Tadeusza Różewicza (1921-2014) spotkałem dwa razy. Pierwszy raz w Poznaniu, na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, po wieczorze autorskim. Drugi raz w Warszawie, pod koniec zeszłego wieku. Jest wreszcie jeszcze trzecie spotkanie, tyle że nie twarzą w twarz (choć nie wiadomo). To testament poety.
Tadeusza Różewicza (1921-2014) spotkałem dwa razy. Pierwszy raz w Poznaniu, na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, po wieczorze autorskim. Drugi raz w Warszawie, pod koniec zeszłego wieku. Jest wreszcie jeszcze trzecie spotkanie, tyle że nie twarzą w twarz (choć nie wiadomo). To testament poety.
PAP / slo
Poeta wyklęty, skandalista, świętokradca - mówiono o Rafale Wojaczku, poecie porównywanym do Baudelaire'a i Rimbauda. Otaczającą go za życia legendę umocniła jeszcze samobójcza śmierć w nocy z 10 na 11 maja 1971 roku.
Poeta wyklęty, skandalista, świętokradca - mówiono o Rafale Wojaczku, poecie porównywanym do Baudelaire'a i Rimbauda. Otaczającą go za życia legendę umocniła jeszcze samobójcza śmierć w nocy z 10 na 11 maja 1971 roku.
wab
"Margines, ale ..." - taki tytuł nosi nowa książka Tadeusza Różewicza, na którą składają się szkice krytyczne, rozprawy, wykłady i listy autora "Kartoteki". Książka trafiła już do księgarń.
"Margines, ale ..." - taki tytuł nosi nowa książka Tadeusza Różewicza, na którą składają się szkice krytyczne, rozprawy, wykłady i listy autora "Kartoteki". Książka trafiła już do księgarń.
Artur Madaliński
Powiada się od jakiegoś czasu, że literatura stanowi locus theologicus, czy­li jest tym rodzajem przestrzeni artystycznej, który ofcjalnie został uznany za obszar pełnoprawnej, choć formułowanej implicite, refeksji teologicznej. To w literaturze – owszem, zwłaszcza w poezji – najczęściej bodaj pojawia­ły się rozmaite transpozycje motywów biblijnych czy (różnie od strony for­malnej artykułowane) zapisy doświadczenia wiary. Interferencje chrześci­jaństwa i literatury przyjmowały zatem – co najmniej do końca XIX wieku – również postać quasi-teologiczną. Czy jednak literatura może być dla chrześcijaństwa dyskursem nie tylko odświeżającym (w znaczeniu restytu­cji hermetycznego języka teologicznego), ale również atrakcyjnym poznaw­czo?
Powiada się od jakiegoś czasu, że literatura stanowi locus theologicus, czy­li jest tym rodzajem przestrzeni artystycznej, który ofcjalnie został uznany za obszar pełnoprawnej, choć formułowanej implicite, refeksji teologicznej. To w literaturze – owszem, zwłaszcza w poezji – najczęściej bodaj pojawia­ły się rozmaite transpozycje motywów biblijnych czy (różnie od strony for­malnej artykułowane) zapisy doświadczenia wiary. Interferencje chrześci­jaństwa i literatury przyjmowały zatem – co najmniej do końca XIX wieku – również postać quasi-teologiczną. Czy jednak literatura może być dla chrześcijaństwa dyskursem nie tylko odświeżającym (w znaczeniu restytu­cji hermetycznego języka teologicznego), ale również atrakcyjnym poznaw­czo?