howdoyou / artykuł nadesłany
Ogromna dawka emocji przelewana na papier przez J. T. Grossa i niektórych autorów „Gazety Wyborczej” nie wydaje mi się groźniejsza niż jej lustrzane odbicie w wydaniu J. R. Nowaka i kilku pism. Ta sama pasja, ten sam obezwładniający woluntaryzm i skłonność do wynajdowania niskich motywów w cudzych intencjach.
Ogromna dawka emocji przelewana na papier przez J. T. Grossa i niektórych autorów „Gazety Wyborczej” nie wydaje mi się groźniejsza niż jej lustrzane odbicie w wydaniu J. R. Nowaka i kilku pism. Ta sama pasja, ten sam obezwładniający woluntaryzm i skłonność do wynajdowania niskich motywów w cudzych intencjach.