Od kilku dni "Gazeta Wyborcza" kontynuje chybotliwą obronę Doroty Rabczewskiej, skazanej teraz już prawomocnym wyrokiem sądu drugiej instancji za obrazę uczuć religijnych wierzących. Najpierw Bogdan Wróblewski ("Doda obraziła", GW, 19 czerwca) próbował podważyć niezawisłość i bezstronność sędziów, zarzucając im niekomunikatywność i arbitralność w interpretacji prawa. Trzy dni później Włodzimierz Cimoszewicz w swoim komentarzu pogratulował Dodzie, że nie została spalona na stosie, chociaż sąd "został żywcem przeniesiony ze średniowiecza".
Od kilku dni "Gazeta Wyborcza" kontynuje chybotliwą obronę Doroty Rabczewskiej, skazanej teraz już prawomocnym wyrokiem sądu drugiej instancji za obrazę uczuć religijnych wierzących. Najpierw Bogdan Wróblewski ("Doda obraziła", GW, 19 czerwca) próbował podważyć niezawisłość i bezstronność sędziów, zarzucając im niekomunikatywność i arbitralność w interpretacji prawa. Trzy dni później Włodzimierz Cimoszewicz w swoim komentarzu pogratulował Dodzie, że nie została spalona na stosie, chociaż sąd "został żywcem przeniesiony ze średniowiecza".