Tak, jest maj. Czyli komunie. I mnóstwo głosów wokół tego sakramentu, a może bardziej wokół samej uroczystości. Do której podejście jest bardzo różne: od „dziś tylko Pan Jezus, prezenty za tydzień” aż do „z Kościołem nam nie po drodze, ale żeby dziecku nie było przykro, zrobimy mu świecki zamiennik”. A w refrenie tej majowej piosenki oczywiście słychać: „patrzcie, kryzys Kościoła, kryzys, kryzys!”
Tak, jest maj. Czyli komunie. I mnóstwo głosów wokół tego sakramentu, a może bardziej wokół samej uroczystości. Do której podejście jest bardzo różne: od „dziś tylko Pan Jezus, prezenty za tydzień” aż do „z Kościołem nam nie po drodze, ale żeby dziecku nie było przykro, zrobimy mu świecki zamiennik”. A w refrenie tej majowej piosenki oczywiście słychać: „patrzcie, kryzys Kościoła, kryzys, kryzys!”
KAI / mł
Najczęściej praktyki religijne porzucają mieszkańcy wielkich miast, częściej najmłodsi niż najstarsi, nieco częściej osoby z wyższym wykształceniem. Powodem jest ogólnie krytyczne nastawienie do Kościoła i księży oraz własny światopogląd, w którym nie ma miejsca na wiarę religijną i potrzebę praktykowania. Młodych do Kościoła najbardziej zniechęca zachowanie księży, starszych - politykowanie  – wynika z raportu CBOS.
Najczęściej praktyki religijne porzucają mieszkańcy wielkich miast, częściej najmłodsi niż najstarsi, nieco częściej osoby z wyższym wykształceniem. Powodem jest ogólnie krytyczne nastawienie do Kościoła i księży oraz własny światopogląd, w którym nie ma miejsca na wiarę religijną i potrzebę praktykowania. Młodych do Kościoła najbardziej zniechęca zachowanie księży, starszych - politykowanie  – wynika z raportu CBOS.
Logo źródła: Blogi Monika Chomątowska / podterebintem.blog.deon.pl
Nie z powodu ludzkiej wolności, ale dlatego, że wielu, a ośmielę się powiedzieć, że większość osób, które odchodzą, porzuca nie chrześcijaństwo i nie Kościół katolicki, a jego KARYKATURĘ. Oni tak naprawdę nigdy nie spotkali i nie poznali Kościoła, takiego, jaki mi niezasłużenie dane było spotkać i poznać, takiego jakim on jest naprawdę.
Nie z powodu ludzkiej wolności, ale dlatego, że wielu, a ośmielę się powiedzieć, że większość osób, które odchodzą, porzuca nie chrześcijaństwo i nie Kościół katolicki, a jego KARYKATURĘ. Oni tak naprawdę nigdy nie spotkali i nie poznali Kościoła, takiego, jaki mi niezasłużenie dane było spotkać i poznać, takiego jakim on jest naprawdę.