Kirgizja: "Żadnych negocjacji z prezydentem"

Kirgizja: "Żadnych negocjacji z prezydentem"
(fot. EPA/IGOR KOVALENKO)
PAP / wab

Tymczasowy rząd Kirgistanu nie przewiduje "żadnych negocjacji" z obalonym prezydentem Kurmanbekiem Bakijewem, ale jest gotów pozwolić mu na opuszczenie kraju.

Nowe władze oskarżają Bakijewa i członków jego rodziny o opróżnienie państwowej kasy, a także o wydanie rozkazu strzelania do cywilów.

Według portalu Fergana.ru, Bakijew i jego bracia Dżanisz i Ahmad znajdują się w miejscowości Markai w regionie leżącego na południu miasta Dżalalabad. Bakijew w piątek powiedział w wywiadzie dla AFP, że jest gotów negocjować z opozycją wszystko poza własną dymisją. Szefowa rządu tymczasowego Roza Otunbajewa oświadczyła natomiast, że żadne negocjacje nie wchodzą w grę, ale że zagwarantuje mu bezpieczeństwo i pozwoli na opuszczenie kraju, jeśli Bakijew poda się do dymisji.

- Bakijew ma okazję opuścić kraj. Zagwarantujemy mu bezpieczeństwo, tylko osobiste bezpieczeństwo, jeśli poda się do dymisji - powiedziała Otunbajewa dziennikarzom.

DEON.PL POLECA

Szefowa rządu tymczasowego podkreśliła też, że zwolennicy Bakijewa przygotowują nowe akty przemocy i nie zamierzają się poddać. - Siły Bakijewa nie zamierzają ustąpić. Można się przekonać, do jak wielu incydentów zaaranżowanych przez zwolenników Bakijewa dochodzi w mieście - mówiła dziennikarzom.

Nowy prokurator generalny Kirgistanu Bajtemir Ibrajew poinformował w piątek o założeniu sprawy przeciwko synowi i braciom odsuniętego od władzy prezydenta. - Mamy niezbite dowody, że ludzie ci dali rozkaz strzelania do cywilów - powiedział dziennikarzom Ibrajew.

Przedstawiciel rządu tymczasowego Edil Bajsałow poinformował, że odsunięty od władzy Bakijew przed ucieczką wraz z rodziną z Biszkeku opróżnił państwową kasę. Dodał, że zmusiło to nowe władze do zamrożenia systemu bankowego.

- Skarb jest niemal pusty, środki przetransferowano. To dlatego zamroziliśmy system bankowy; uważamy, że banki, pod kontrolą Bakijewa, będą chciały wywieźć te środki z kraju - wyjaśnił Bajsałow, szef gabinetu Otunbajewej. Według Bajsałowa na rachunku zostało jedynie 986 mln somów (16 mln euro).

Basajłow zaznaczył również, że to na rozkaz brata Bakijewa, dowodzącego gwardią prezydencką, milicja strzelała w środę do uczestników demonstracji. Otwarcie ognia miało aprobatę prezydenta.

- Kurmanbek Bakijew starał się wtrącić kraj w wojnę domową. Mamy dowody, że jego bliscy usiłowali zaatakować wojskowy garnizon w Maiły Suu w rejonie Dżalalabadu - oznajmił Bajsałow, oskarżając rodzinę prezydenta o próby likwidowania przedstawicieli nowych władz.

Według kirgiskiego ministerstwa zdrowia w zamieszkach zginęło co najmniej 76 osób, w większości od ran postrzałowych z broni palnej, a około 1500 odniosło obrażenia.

- Cała wina za śmierć tych ludzi spada na dawnego szefa państwowej służby bezpieczeństwa - oświadczył wicepremier tymczasowego rządu Azimbek Beknazarow.

Kirgiska aktywistka Toktajim Umetaliewa powiedziała, że ludzie, którzy w pierwszych szeregach szturmowali budynek rządu w Biszkeku, żądają 1/3 miejsc w rządzie tymczasowym. Stwarzają oni "duże problemy", sytuacja w Biszkeku jest "bardzo ciężka" - dodała.

Umetaliewa, która uczestniczy w rozmowach między członkami rządu tymczasowego a uczestnikami protestów, mówiła o tym w piątek, łącząc się telefonicznie z uczestnikami konferencji prasowej zorganizowanej w Warszawie przez Stowarzyszenie Wspólnota Kazachska (SWK) i Stowarzyszenie Wolnego Słowa.

- (Uczestnicy protestów) są rozczarowani, że liderzy opozycji - wbrew zapowiedziom - nie wyszli do nich, by porozmawiać. Ludzie ci chcą, by jedna trzecia stanowisk w rządzie była obsadzona przez uczestników szturmu - relacjonowała.

Kazachska dziennikarka Balli Marzec z SWK zaapelowała podczas konferencji do władz Polski o reakcję na wydarzenia w Kirgistanie. Wskazała na brak zaangażowania Polski w tamtym rejonie świata. Podkreśliła, że ważna jest także postawa Zachodu wobec sytuacji w Kirgistanie.

Były polski opozycjonista, honorowy prezes SWS Mirosław Chojecki wymienił wśród działań, jakie mogłyby zostać podjęte przez UE wobec Kirgizji, wysłanie tam unijnych obserwatorów i nawiązanie bezpośredniego kontaktu dyplomacji UE z rządem tymczasowym. Jego zdaniem, Polska jako lider unijnego Partnerstwa Wschodniego powinna zająć w tej sprawie zdecydowane stanowisko.

Unia Europejska poinformowała w piątek, że do Kirgistanu pojedzie jej wysłannik, by "we współpracy z międzynarodowymi partnerami" pomóc w rozwiązaniu kryzysu w tej środkowoazjatyckiej byłej republice sowieckiej.

Szefowa dyplomacji europejskiej Catherine Ashton poprosiła swego przedstawiciela ds. Azji Środkowej Pierre'a Morela, by w sobotę udał się do Biszkeku - podano w komunikacie.

- Celem wizyty jest ocena sytuacji po ostatnich zamieszkach i określenie w kooperacji z międzynarodowymi partnerami UE środków, jakie Unia może podjąć, by pokojowo i drogą negocjacji rozwiązać kryzys - poinformowano w Brukseli.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kirgizja: "Żadnych negocjacji z prezydentem"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.