Dantejskie sceny na brukselskim lotnisku

PAP / wab

Co najmniej kilkudziesięciu pasażerów już prawie dobę koczuje na lotnisku w Brukseli, czekając na samolot do Warszawy. To efekt mrozu i obfitych opadów śniegu w czwartek, które utrudniły pracę brukselskiego lotniska.

Pasażerowie, których lot był zaplanowany na godz. 15.20 w czwartek, skarżą się na chaos, brak informacji i pomocy ze strony PLL LOT.

Wśród pasażerów, którzy utknęli na brukselskim lotnisku, są pracownicy polskiego MSZ i polskich think-tanków, którzy byli z wizytą w Brukseli. W kłopotach znaleźli się też m.in. były szef dyplomacji Adam Daniel Rotfeld i Marian Krzaklewski.

Działy się dantejskie sceny, wszystkie loty były anulowane. Najgorszy był zupełny brak informacji, co się tak naprawdę dzieje. Byliśmy przerzucani od bramki do bramki. Nie mieliśmy nawet szans poszukać noclegu – powiedział  jeden z pasażerów, Szymon Karwacki. On i inni pasażerowie skarżyli się, że ani PLL LOT ani belgijskie linie Brussels Airlines, wspólnie obsługujące loty Bruksela-Warszawa, nie zaoferowały polskim pasażerom noclegu, a bony na posiłek dostali od LOT-u dopiero po wielu godzinach.

DEON.PL POLECA


– Czekamy 24 godziny, w tym czasie zdążylibyśmy dojechać do Polski najwolniejszym autobusem – skarżył się inny pasażer, Jan Staniłko. Jego zdaniem, pasażerowie zostali pozostawieni sami sobie zarówno przez przewoźników, jak i obsługę lotniska. Kilkakrotnie musieli przebukowywać bilety na kolejne samoloty, które i tak potem były odwoływane. Zdaniem pasażerów, początkowo w tej sytuacji było ok. 140 pasażerów popołudniowego lotu czwartkowego, ale ich liczba wzrosła do 200-300 po odwołaniu kolejnych lotów.

Rzecznik PLL LOT Andrzej Kozłowski przyznał, że opady śniegu zmusiły do odwołania niektórych połączeń między Warszawą a Brukselą, ale sytuacja wraca do normy, a na lotnisku jest jeszcze tylko 57 pasażerów, którzy zostaną zabrani najbliższym lotem w piątek.

– Wczoraj de facto dwa samoloty nie doleciały do Brukseli. Jeden wylądował w Duesseldorfie. W piątek rano o godz. 11.43 odleciał rejsowy samolot poranny, który zabrał większość oczekujących pasażerów. Reszta z wczorajszych lotów jeszcze została – stąd te kumulacje pasażerów – powiedział. Dodał, że maszyna, która wylądowała w Duesseldorfie, jest już w Brukseli, ale pasy i urządzenia na lotnisku są oblodzone i "nie ma sił ludzkich" na odprawienie pasażerów PLL LOT. Jego zdaniem, pasażerowie dostali najlepszą w tej sytuacji opiekę.

To jest siła wyższa i w takich przypadkach zawsze występuje chaos. Nie byliśmy jedynym przewoźnikiem, który nie lądował w Brukseli – powiedział Kozłowski. – Wszyscy robią wszystko, co można w danym momencie zrobić, ale czasami nie ma możliwości, by wszystkich zadowolić. Przyznał, że mogło zabraknąć dla pasażerów miejsc w hotelach, ale "nie ma sygnałów, żeby ktoś koczował na lotnisku".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dantejskie sceny na brukselskim lotnisku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.