Sytuacja powodziowa. Trwa walka z żywiołem

Sytuacja powodziowa. Trwa walka z żywiołem
Śmigłowiec zrzuca worki z piaskiem, umacniając wał na Wiśle chroniący przed zalaniem hutę szkła w Sandomierzu (fot. PAP/Darek Delmanowicz)
mik / slo / PAP

Woda w Wiśle, Odrze i Warcie opada, mniej jest przekroczeń stanów alarmowych i ostrzegawczych - poinformował w niedzielę IMiGW. Od środy do soboty Instytut przewiduje wysokie temperatury i gwałtowne burze.

Małopolska: Poziom wody w rzekach znaczenie się obniżył

W Małopolsce stany alarmowe przekraczają w poniedziałek: Wisła w Szczucinie i Szreniawa w Biskupicach. Rzeki opadają i według hydrologów taka tendencja będzie się utrzymywać. Najpoważniejsza sytuacja jest na Powiślu Dąbrowskim.

W gminie Szczucin, gdzie po przerwaniu wału na Wiśle w Słupcu ewakuowano 1098 osób, w niedzielę przy naprawie wyrwy korzystano z dwóch śmigłowców.

DEON.PL POLECA

- Zauważalny jest powolny spadek poziomu Wisły, choć wciąż jest ryzyko przerwania wałów w Maniowie i Laskówce Delastowskiej. W Słupcu woda zaczyna powoli odpływać do rzeki - poinformowała PAP Monika Frenkiel z biura prasowego wojewody małopolskiego.

Wciąż zalane są m.in. miejscowości: Słupiec, Borki, Maniów, Dąbrowica, Wola Szczucińska i Załuże. Woda spływająca z wyżej położonych terenów podtapia też miejscowości Radwan, Suchy Grunt i Brzozówka. W całej gminie Szczucin do odwołania zamknięte są szkoły i przedszkola.

Śmigłowiec pracował w niedzielę także przy uszczelnianiu wału w Kwikowie (gmina Szczurowa). - W zalanych miejscowościach: Wola Przemykowska, Księże Kopacze, Kopacze Wielkie i Kwików lustro wody obniżyło się już o ok. 130 cm - powiedziała Frenkiel.

W gminie Olesno z powodu podmycia zamknięty został most na Żabnicy w Podborzu. W gminie Mędrzechów woda zalewa drogi powiatowe, trwa uszczelnianie wałów. Z powodu osuwisk zagrożona jest linia wysokiego napięcia w Ryglicach oraz stacja przesyłu gazu w Zbylutowskiej Górze.

W powiecie proszowickim w gminie Nowe Brzesko podtopionych jest kilka miejscowości, uaktywniły się też osuwiska. Alarmy powodziowe nadal obowiązują w Tarnowie, Nowym Sączu oraz w trzech powiatach i 10 gminach. Pogotowia są utrzymywane w Krakowie, w siedmiu powiatach i dziewięciu gminach.

Nadal nieprzejezdne są 3 szlaki kolejowe: Tarnów-Stróże, Nowy Sącz-Krynica/Muszyna, Stróże-Jasło.

Z powodzią walczy 1,6 tys. strażaków i 266 żołnierzy.

Według synoptyków, w poniedziałek po południu w Małopolsce od zachodu zacznie rosnąć zachmurzenie, możliwe są przelotne opady i burze z gradem.

Wielkopolska: Trwa zamykanie wyrwy na wale przy polderze Golina

W poniedziałek zaczęło się łatanie sześciometrowej wyrwy w wale na wysokości Kraśnicy (Wielkopolskie), przez którą woda z Warty wpływa na polder Golina - poinformował PAP rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube.

Zbiornik Golina miał istotny wpływ na bezpieczeństwo nadwarciańskich gmin oraz m.in. Poznania w trakcie największego zagrożenia powodziowego.

Jak poinformował Stube, na terenie gminy Golina, gdzie nadal stoi woda, zalanych zostało 86 gospodarstw - łącznie 120 budynków mieszkalnych i gospodarczych, podtopione zostały też łąki i tereny zielone należące do 226 mieszkańców. Na ok. 2,5 tys. ha wylewiska znajdują się cztery miejscowości: Kolno, Węglewskie Holendry, Myśliborskie Holendry i Sługocinek.

Nadal na całej długości Warty w woj. wielkopolskim przekroczone są stany alarmowe. Służby w powiatach przez całą dobę monitorują stan nadwarciańskich wałów.

W dniach od 2 do 6 czerwca na terenie Wielkopolski jednostki PSP i OSP interweniowały ok. 130 razy. Strażacy głównie wypompowywali wodę, kontrolowali i zabezpieczali wały. W Wielkopolsce alarm przeciwpowodziowy utrzymywany jest w 46 gminach i miastach województwa.

Podkarpackie: Stabilizuje się sytuacja na rzekach

Sytuacja powodziowa na Podkarpaciu stabilizuje się. Poziom wody w najważniejszych rzekach w regionie stopniowo opada. Nadal najtrudniejsza sytuacja jest jednak w Tarnobrzegu.

Jak poinformował PAP Paweł Antończyk z Miejskiego Sztabu Kryzysowego w Tarnobrzegu, woda zalała cztery osiedla w mieście.

W sobotę władze Tarnobrzega ogłosiły ewakuację czterech osiedli: Wielowsi, Solca, Sobowa i Zakrzowa, gdzie mieszka ok. 4 tys. osób. Jednak na ewakuację zdecydowało się niewielu mieszkańców.

- Woda po Wielowsi, Sielcu i Sobowie wdarła się także do Zakrzowa. Zagrożona ponownym zalaniem jest oczyszczalnia ścieków. W tej chwili pod wodą jest około 30 km kw. Tarnobrzega - dodał.

Zaznaczył, że rozlewisko ma powierzchnię podobną do tej, jaka była trzy tygodnie temu. Antończyk podkreślił, że na ewakuację zdecydowało się więcej osób niż podczas pierwszej fali.

- Tym, którzy zostali, dowozimy żywność i wodę. Do dyspozycji mamy 13 łodzi i 2 amfibie, w naszym terenie pracuje ok. 100 strażaków - powiedział Antończyk.

W ciągu nocy trwały intensywne prace przy umacnianiu wałów w miejscowości Wrzawy w gminie Gorzyce przy ujściu Sanu do Wisły, gdzie nałożyły się dwie fale - Wisły i Sanu.

Jak poinformował PAP w poniedziałek rzecznik wojewody podkarpackiego Wiesław Bek, wały udało się obronić.

- nWisłoka w górnym i środkowym biegu i jej dopływach sukcesywnie się obniża. Aktualnie poziom wód w Wisłoce i jej dopływach jest poniżej stanów ostrzegawczych. Jedynie na wodowskazie w Mielcu jest jeszcze przekroczenie stanu ostrzegawczego. Podobnie, woda obniża się na Sanie - dodał Bek.

W Jaśle, które zalane zostało w 1/3 powierzchni, trwa usuwanie skutków powodzi. Problemem stały się w tym mieście osuwiska.

Aktualnie na Podkarpaciu alarm przeciwpowodziowy obowiązuje na terenie 9 powiatów i miasta Tarnobrzega.

Śląskie: sytuacja powodziowa stabilna

Stan alarmowy w województwie śląskim jest przekroczony na jedynym wodowskazie, ostrzegawcze na dziesięciu - podało w niedzielę Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego. Sytuacja jest obecnie stabilna, poziom wód ma tendencję spadkową.

Najbardziej intensywne działania służby ratownicze prowadzą obecnie m.in. w powiecie bielskim i Bielsku - Białej, gdzie ze względu na ukształtowanie terenu w centrum i na obrzeżach miasta pojawiło się pięć osuwisk stoków zagrażających 11 domom mieszkalnym.

Kierowcy muszą się liczyć z utrudnieniami na tranzytowej drodze krajowej 69, prowadzącej do Żywca, która została podmyta. Wprowadzono ruch wahadłowy. Istnieje konieczność budowy obejścia uszkodzonego odcinka, co oznacza długotrwałe utrudnienia w ruchu tranzytowym.

Na terenie powiatu bielskiego zostało zgłoszone w sumie 11 osuwisk w gminach Kozy, Porąbka i Wilamowice. Specjalne komisje przeprowadzają tam wizje terenowe. Na poniedziałek planowane jest zlecenie dodatkowych ekspertyz w sprawie osuwisk ziemi. Sytuacja jednak stabilizuje się.

W sobotę w Żywcu przy ul. Nad Stawem nastąpiło osunięcie ziemi na obszarze ok. pół hektara, zagrożony jest jeden domek letniskowy. Sytuacja na osuwisku w miejscowości Pawel Wielka nie zmieniła się. Jedna z ewakuowanych rodzin przebywa u krewnych, natomiast druga rodzina wyjechała do swojego stałego miejsca zamieszkania.

W Bieruniu nadal pompowana jest woda ze zmniejszającego się zalewiska Bijasowice, na terenie miasta zalanych jest już tylko osiem budynków mieszkalnych. W sobotę pluton wojsk chemicznych z Tarnowskich Gór rozpoczął odkażanie i dezodoryzację terenu pozalewowego. W niedzielę prowadzona będzie dezodoryzacja poboczy dróg i rowów.

W Chełmie Śląskim działania polegają na pracach porządkowych wokół zalanych domów, pompowaniu wody z rozlewisk oraz - w miarę możliwości - pompowaniu z zalanych piwnic budynków mieszkalnych. Zalanych lub podtopionych jest jeszcze około pięciu domów. Poziom wody na rozlewisku systematycznie się obniża. W Bytomiu służby wciąż próbują zlikwidować m.in. 10-hektarowe rozlewisko w okolicy budowy autostrady A-1.

W Goczałkowicach na stawie Rontok woda obniżyła o ok. 1,2 m w stosunku do najwyższego poziomu odnotowanego w trakcie tej powodzi. Trwa przepompowywanie wody do Wisły. W dalszym ciągu zalanych jest kilka domów. Według służby wojewody śląskiego sytuacja epidemiczna na obszarze województwa jest stabilna. Z unieruchomionych 14 urządzeń wodociągowych do eksploatacji przywrócono dotąd sześć. Woda z ok. 1750 studni przydomowych, ze względu na wysoki poziom wód głębinowych, jest niezdatna do spożycia.

Istotnym problemem ze względów epidemicznych są zastoiska wody, najgorsza sytuacja jest pod tym względem w powiecie bieruńsko - lędzińskim Dużą uciążliwością dla mieszkańców są nieprzyjemne zapachy z zastoisk wód powodziowych i gruntów. Siłami wojsk chemicznych prowadzona jest dezynfekcja zagrożonych obiektów na terenie Bierunia. Zidentyfikowano 50 tys. hektarów zalewisk będących potencjalnym miejscem wylęgu komarów.

Utrudnienia nadal występują też ciągle w komunikacji kolejowej i drogowej.

Wrocław: fala kulminacyjna na Kozanowie o północy

Fala kulminacyjna na Odrze ok. północy w niedzielę dotrze na wrocławskie osiedle Kozanów, którego ulice zostały zalane podczas majowej powodzi. Fala ma być niższa od majowej o ponad metr.

Jak powiedział w niedzielę prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, w ciągu najbliższych trzech godzin fala przejdzie przez Trestno (znajduje się tam ostatni wodowskaz przed Wrocławiem). "Na wysokości Kozanowa powinna być około północy" - powiedział prezydent.

Na Kozanowie powstał tymczasowy wał przeciwpowodziowy; jego ustawianie trwało do środy. Ma długość 1,2 tys. metrów; przy koronie jest szeroki na metr, a przy podstawie na cztery metry. Wał powstał na linii starego wału, jednak jego konstrukcja ma być mocniejsza i chronić wszystkie budynki na osiedlu.

Według Dutkiewicza ustawione zabezpieczenia powinny uchronić osiedle od ponownego zalania. W maju na osiedle wdarła się m.in. woda z tzw. cofki na rzece Ślęza. "Dzisiaj stan wody na Odrze jest o ponad metr niższy, z pewnością wystąpi zjawisko cofania się Ślęzy, ale ilość wody, która się cofnie, powinna być znacznie mniejsza" - powiedział Dutkiewicz.

"Mieszkańcy Wrocławia przeszli bezpiecznie pierwszą falę, sądzę, że mogą teraz myśleć, że miasto jest bezpieczne, choć zawsze należy podkreślić, że siły natury bywają nieobliczalne, więc mogą wystąpić jakieś gwałtowne niespodziewane zjawiska" - dodał prezydent.

Według prognoz przejście fali kulminacyjnej przez Wrocław może potrwać ok. 48 godzin. Dutkiewicz zaznaczył, że wszystkie służby są w gotowości i ciągle monitorują wały na terenie miasta.

Od soboty zalewane są dwa poldery przed Wrocławiem: Lipki-Oława oraz Blizanowice-Trestno. Dzięki temu fala powodziowa ma ulec spłaszczeniu. Zdecydowano o ewakuacji dwóch wsi - Stary Otok i Stary Górnik położonych na polderze Lipki-Oława. Nikt z mieszkańców, podobnie jak w czasie majowej fali, nie zdecydował się na ewakuację.

Szczególnie monitorowany jest wał Kotowice-Siedlce, gdzie mogą występować przesiąki wody. Umacniane są również wały w Jelczu-Laskowicach. Tam w maju zostało zalanych kilkadziesiąt budynków.

Na ternie województwa dolnośląskiego alarmy powodziowe ogłoszono w dziewięciu powiatach oraz mieście Wrocław. Z kolei pogotowia przeciwpowodziowe obowiązują w 17 powiatach. Stany alarmowe przekroczone są na 15 wodowskazach, a na 13 ostrzegawcze.

Z powodu podtopień nieprzejezdne są m.in. droga krajowa nr 36 pomiędzy miejscowością Iwno a Ścinawą i droga wojewódzka nr 445 Jelcz-Laskowice - Oława. Most na Odrze w Ścinawie jest zamknięty dla samochodów ciężarowych, z kolei na moście w Oławie dopuszczony jest jedynie ruch lokalny. Zamknięte są przeprawy promowe w Ciechanowie i Chobieni.

Mazowieckie: W Świniarach i Dobrzykowie szykują się do obrony przed falą

Podnosi się poziom Wisły w Wyszogrodzie i Kępie Polskiej. W położonych poniżej Świniarach i Dobrzykowie trwają przygotowania do obrony przed spływającą w dół rzeki falą wezbraniową, w tym do ewakuacji ludzi i zwierząt. Ogłoszono ewakuację ludzi i zwierząt z kilku miejscowości w gminie Gąbin pod Płockiem. Te miejsca już wcześniej, pod koniec maja, zostały dotknięte powodzią.

Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje od niedzielnego popołudnia w Warszawie. O godz. 15.30 stan wody w Wiśle wynosił tu 583 cm; to 7 cm poniżej stanu ostrzegawczego. W stołecznym Ratuszu obradują sztaby zarządzania kryzysowego: miejski i wojewódzki.

W związku ze spodziewaną falą kulminacyjną na Wiśle od północy w poniedziałek ponownie zamknięty zostanie Wał Miedzeszyński - poinformowała w niedzielę prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz po posiedzeniu sztabu zarządzania kryzysowego.

Wał Miedzeszyński zostanie zamknięty do środy włącznie. Ulica będzie wyłączona z ruchu po tym, gdy w niedzielę przejedzie po niej ostatni dzienny autobus miejski.

Zamknięcie ma związek ze spodziewanym przejściem przez Warszawę we wtorek po południu fali kulminacyjnej na Wiśle.

Wał Miedzeszyński został zamknięty na trzy dni w maju, gdy przez Warszawę przechodziła pierwsza fala powodziowa. Jest główną drogą dojazdową do stolicy dla pracujących w mieście mieszkańców pobliskiego Józefowa oraz Otwocka. Z dojazdem do centrum miasta problemy mogą mieć także mieszkańcy jego praskiej, zwłaszcza południowej części, m.in. Gocławia i Saskiej Kępy.

W Warszawie przywrócono ruch na większości zamkniętych wcześniej ulic. Autobusy odwożą uczestników uroczystości beatyfikacyjnych na Polach Wilanowskich do metra.

Jak informuje Zarząd Transportu Miejskiego, w autobusach rozwożących uczestników uroczystości beatyfikacyjnych ks. Jerzego Popiełuszki nie ma tłoku, zajętych jest średnio, oprócz miejsc siedzących, zaledwie ok. 20 proc. miejsc stojących. "Komunikacja kursuje bez problemów" - zapewnia ZTM.

Na czas przejścia procesji zamknięto część ulic, wyłączony był ruch na niektórych odcinkach, tramwaje i autobusy kierowane były na trasy objazdowe. Na większości ulic przywrócono już normalny ruch.

Aby uczestnicy mszy beatyfikacyjnej mogli sprawnie wrócić z uroczystości, w wyznaczonych miejscach podstawione zostały dodatkowe autobusy.

Świętokrzyskie: Spada poziom wody w Wiśle, ale rzeka nadal groźna

Powoli obniża się poziom wody w Wiśle w regionie świętokrzyskim. Spadki odnotowano m. in. w Sandomierzu i w Zawichoście. W nocy woda przelała się przez wały w gminie Dwikozy.

Jak poformował PAP dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Świętokrzyskiego, od niedzielnego wieczoru Wisła opadła w Sandomierzu o pięć centymetrów, w Zawichoście - o 15 centymetrów. Poziom wody spadł wyraźnie na zachód od Sandomierza, w Karsach (w Małopolsce) - o 30 centymetrów.

Wisła jest nadal groźna na północ od Sandomierza. W nocy rzeka przerwała umocnienia w gminie Dwikozy (w pow. sandomierskim). Na te tereny wdarła się także woda z Opatówki - dopływu Wisły. Podtopionych i zalanych zostało ok. dziesięciu miejscowości. Zarządzono ewakuację mieszkańców.

Najgorsza sytuacja jest w Sandomierzu. W piątek wieczorem naporu wody nie wytrzymała opaska na wale w Koćmierzowie, którą przez kilka dni umacniali ratownicy. Woda wdarła się do prawobrzeżnej części miasta, zalanej po raz pierwszy w połowie maja. Wody jest nieco mniej niż przed dwoma tygodniami.

Mieszkańcom, którzy nie opuścili domów, jest dostarczana woda, suchy prowiant i środki czystości.

Od kilku dni strażacy, żołnierze i pracownicy sandomierskiej huty szkła pracują przy umacnianiu obwałowań zakładu. Do przewożenia worków z piachem wykorzystywane są dwa transportery pływające i śmigłowiec.

Rano z kierownictwem huty i ratownikami spotkał się premier Donald Tusk.

Huta to największy zakład w Sandomierzu. Szef rządu w rozmowie z dziennikarzami zwrócił uwagę, że wielu pracowników przedsiębiorstwa straciło już domy - mieszkają na zalanych terenach i mogą też stracić miejsca pracy. "Trzeba zrobić wszystko, żeby tu woda nie weszła. Każdy chce ten zakład ratować" - podkreślał Tusk.

W regionie ratownicy usuwają podsiąki na wałach wiślanych w powiatach: buskim i staszowskim. W czwartek woda ponownie wdarła się na wcześniej zalane tereny: m. in. w gminach Łubnice i Połaniec. Alarm powodziowy obowiązuje także w gminach położonych wzdłuż Wisły w powiecie opatowskim; trwa tam monitoring wałów.

Lubelskie: druga fala powodziowa wyższa

Podnosi się ciągle poziom Wisły na Lubelszczyźnie. Druga fala powodziowa okazuje się wyższa od pierwszej. Gmina Wilków jest już ponownie prawie cała zalana.

Jak podaje na swojej stronie internetowej wojewódzkie centrum zarządzania kryzysowego, w niedzielę po południu Wisła w Annopolu, na granicy Lubelszczyzny, osiągnęła poziom 773 cm, czyli prawie pół metra więcej niż podczas pierwszej fali powodziowej w maju. Stan alarmowy w Annopolu jest przekroczony o ponad 2,7 metra; od sobotniego wieczora rzeka podniosła się tu o prawie pół metra. W położonych niżej Puławach stan alarmowy przekroczony jest o ponad 1,3 metra.

Na wałach pracuje około tysiąca strażaków, żołnierzy i więźniów. Najtrudniejsza sytuacja jest w okolicach Kępy Gosteckiej i Kępy Soleckiej w powiecie Opole Lubelskie. "Wisła sięga tam szczytu wałów podwyższonych rękawem z wodą i workami z piaskiem. Cały czas pracujemy nad podwyższaniem wału i umacnianiem jego podstawy" - powiedział Wojciech Miciuła z komendy wojewódzkiej straży pożarnej.

Intensywne prace trwają też na umocnieniach w Parchatce między Kazimierzem Dolnym a Puławami. Z ruchu wyłączona została droga wojewódzka 824, prowadząca z Puław do Kazimierza Dolnego.

Woda wraca na tereny zalane już w maju. Powiększa się rozlewisko w gminie Wilków, po przerwaniu w sobotę rano wału w Zastowie Polanowskim. Zalanych jest tam już 17 miejscowości; podczas majowej powodzi zalanych lub podtopionych było 19 wiosek. W domach pozostało wielu mieszkańców, którzy nie chcieli się ewakuować. Strażacy zaopatrują ich w żywność i wodę.

Podtopionych jest też ponad 90 gospodarstw w miejscowościach Popów, Bliskowice i Świeciechów w powiecie kraśnickim, po przerwaniu wału w piątek w Popowie. Tam rozlewisko nie powiększa się. Te miejscowości również były zalane przez pierwszą falę powodziową.

                                                                             ****

W akcji przeciwpowodziowej w dorzeczach Wisły i Odry zaangażowanych jest około 3000 żołnierzy, którzy dysponują 25 pływającymi transporterami, dziewięcioma śmigłowcami transportowymi, ok. 140 pojazdami terenowymi i sprzętem inżynieryjnym. Największe siły są zaangażowane w dorzeczu Wisły na terenie województw: podkarpackiego, świętokrzyskiego, a także małopolskiego i mazowieckiego.

Premier Donald Tusk, który odwiedził w niedzielę Sandomierz zapewnił, że na razie nie ma zagrożenia dla wyborów prezydenckich na terenach poszkodowanych przez powódź. Nie ma trudności w przeprowadzeniu wyborów ani w województwie świętokrzyskim, ani na Lubelszczyźnie.

"Zadbamy o to, by ewentualne rezerwowe lokalizacje lokali wyborczych były dostępne dla wszystkich zainteresowanych" - mówił Tusk.

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział z kolei, że obecnie nie ma potrzeby, by nowelizować budżet. Dodał, że na inwestycje związane z powodzią są przeznaczone środki w wysokości 560 mln euro, a także budżetowe - 4 mld 127 mln zł.

O znowelizowanie tegorocznego budżetu w związku z powodzią zaapelował do rządu PiS. Partia zadeklarowała gotowość współpracy z rządem w tej sprawie i zapewniła, że nie chce zwiększać deficytu budżetowego.

Kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński, który w niedzielę odwiedził dotknięte powodzią Jasło na Podkarpaciu, uważa, że jedyną szansą, by uchronić to miasto od powodzi jest budowa zbiornika Kąty Myscowa na Wisłoce w Beskidzie Niskim. Kaczyński podkreślił, że jego rząd podjął decyzję o budowie zbiornika na Wisłoce, która jednak została cofnięta przez kolejny gabinet.

Kandydat SLD na prezydenta Grzegorz Napieralski zaapelował w niedzielę w Szczecinie do rządzących o wspólne działania w obliczu powodzi. Do premiera Donalda Tuska zwrócił się z pytaniem, jak lewica może pomóc w walce ze skutkami powodzi.

Bronisław Komorowski na pytanie, czy należy wprowadzić w kraju stan klęski żywiołowej odparł, że decyzja w tej sprawie należy do rządu. Dodał, że "okoliczności są bardzo trudne", jednak widać, że "dzisiaj w ramach istniejącego rozwiązania prawnego, polegającego na tym, że jest ustawa o zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi rząd skutecznie walczy z powodzią".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sytuacja powodziowa. Trwa walka z żywiołem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.