Komorowski: "Wygrała polska demokracja"

Komorowski: "Wygrała polska demokracja"
Bronisław Komorowski dziękuje za udzielone mu poparcie (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
PAP / drr

Wygrała polska demokracja - powiedział Bronisław Komorowski tuż po ogłoszeniu wstępnych, sondażowych wyników II tury wyborów prezydenckich. Podziękował Polakom za udział w wyborach, pogratulował też wyniku wyborczego Jarosławowi Kaczyńskiemu.

W sztabie Komorowskiego po pierwszym wybuchu euforii zapanował ostrożny optymizm - politycy Platformy pamiętają, że po pierwszej turze wstępne sondaże przeszacowały wynik ich kandydata. Pierwsze sondażowe wyniki w II turze wyborów prezydenckich dają Komorowskiemu minimalne zwycięstwo.

- Chcę mieć czarno na białym policzone głosy i wtedy naprawdę odetchnę z ulgą - przyznał premier Donald Tusk. Również Komorowski mówił, że z "największą butelką szampana" trzeba jeszcze poczekać do poniedziałku, bo "sondaże wskazują, że "jesteśmy blisko remisu".

- Mam nadzieję, że sondażownie się nie mylą, tak jak przy I turze, i Bronisław Komorowski wygra wybory prezydenckie. Taki finał wyborów oznaczałby 5 lat spokoju w Polsce - mówił szef sztabu Komorowskiego Sławomir Nowak.

Również szef klubu PO, sekretarz generalny partii Grzegorz Schetyna zapewnia, że będzie odczuwał niepokój do ostatecznego komunikatu PKW. - Cieszymy się, bo sondaże są sympatyczne i zwycięskie dla nas, ale to tylko sondaże - mówił dziennikarzom. - Radość w kącikach ust już jest, ale jeszcze parę godzin wszyscy musimy wytrzymać - dodał Schetyna.

Komorowski mówił o "dumie i radości" z tego, że "wygrała demokracja", co - jak tłumaczył - widać po frekwencji i ogromnym zaangażowaniu Polaków w wybory.

Dziękował wszystkim, którzy wzięli udział w I i II turze wyborów, jak również tym, którzy oddali na niego głos. "Chciałbym podziękować z całego serca tym wszystkim, którzy wzięli udział w procesie głosowania, tym, którzy zachęcali nas wszystkich do wzięcia udziału w wyborach, tym wszystkim, którzy zechcieli kogokolwiek obdarzyć zaufaniem w czasie I i II tury wyborów prezydenckich" - mówił kandydat Platformy.

Komorowski pogratulował wyniku Jarosławowi Kaczyńskiemu, a także kandydatom, którzy wzięli udział w I turze wyborów. - Gratuluję znakomitego wyniku oraz tego, że - jak mało kiedy - widać, że Polska, aczkolwiek prawie podzielona równo, prawie pół na pół, jest jednak Polską wspólną. Jest Polską, która zasługuje na to, aby w niej zgoda budowała, bo Polska jest najważniejsza - mówił.

Dziękował też za to, że "wspólnym wysiłkiem daliśmy radę w tak niezwykle trudnych sytuacjach, że potrafiliśmy polskie państwo przeprowadzić i polską demokrację przez najtrudniejsze nawet momenty".

Zaapelował o współpracę do "wszystkich, którzy nie odnieśli sukcesu na miarę swoich marzeń i swoich oczekiwań". - My do was wszystkich mówimy: chodźcie razem w imię nadrzędnego interesu Polski, bo zgoda buduje i Polska jest najważniejsza - powiedział Komorowski nawiązując do haseł wyborczych: swego oraz swojego konkurenta kandydata PiS Jarosława Kaczyńskiego.

- Wspólnym wysiłkiem zadbamy, aby przyszła prezydentura była prezydenturą wszystkich Polaków jednoczącą, a nie dzielącą, zadbamy o to, aby zgodnie z piękną tradycją solidarnościową nikt nie był wyłączony ze wspólnoty - zadeklarował Komorowski.

Zaznaczył, że rzeczą normalną w kampanii wyborczej i demokracji jest to, że między politykami istnieją różnice i podziały, ale - jak oświadczył - "ten ból podziału jest już zbyt wielki".

- Zwracam się do wszystkich, abyśmy wspólnym wysiłkiem budowali przekonanie, że pomimo różnic, pomimo różnych sympatii i różnych nadziei Polska jest naszą wspólną własnością, jest naszym wspólnym wielkim zadaniem i że zrobimy razem wszystko, aby budować nie podziały, ale poczucie wspólnoty - powiedział Komorowski.

- Musimy wykonać ogromną pracę, aby podziały nie przeszkadzały we współpracy, aby nie stanęły na przeszkodzie do zbudowania zgody narodowej - dodał.

Zdaniem Komorowskiego, kampania była niezwykle trudna, ale udowodniła, że państwo polskie "w najtrudniejszych nawet momentach zdaje egzamin, radzi sobie jako państwo demokratyczne".

- Zgodnie z piękną tradycją solidarnościową wołamy już poza kampanią, tylko wołamy dlatego, że tak zawsze myśleliśmy i myślimy w dalszym ciągu, że nie ma wolności bez solidarności i że nie ma solidarności bez wolności - mówił Komorowski.

Podziękował za wsparcie w kampanii wyborczej: b. prezydentowi Lechowi Wałęsie, b. premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu i Władysławowi Bartoszewskiemu. - Dziękuję tym wszystkim ludziom, którzy swoim życiem udowadniali i uczyli, że nie ma wolności bez solidarności, że nie ma solidarności bez naszej polskiej wolności - mówił.

Jak dodał, taka jest prawda o Polsce "i tej sprzed 21 lat i taka jest prawda o Polsce roku 2010". - I oby tak było zawsze. Nie ma wolności bez solidarności i nie ma solidarności bez wolności. Tej wolności, którą wywalczyliśmy w '89 roku - powiedział Komorowski.

Donald Tusk, komentując sondażowe wyniki II tury wyborów prezydenckich powiedział, że jeśli potwierdzi się zwycięstwo Komorowskiego, to będzie jedna z najszczęśliwszych chwil w jego życiu.

- Mam wielkie uczucie ulgi - powiedział Tusk dziennikarzom. Dodał, że "tylko głupiec się nie boi" w tak ważnych sprawach jak wybory. - Kto się nie boi, niech innej roboty się podejmuje, bo tu taka odrobina pokory, takiego zdrowego strachu przed wyborcami, przed oceną, jest potrzebna, bo inaczej by ludziom odbiło - dodał.

- Od rana emocje były w dół i w górę, w dół i w górę - mówił premier. Zwrócił uwagę, że różnica między Komorowskim a Kaczyńskim nie jest "taka, która daje poczucie pełnego komfortu czy bezpieczeństwa".

- Może dobrze, bo to jest też większe wyzwanie dla nas wszystkich, nie tylko przyszłego prezydenta, ale dla nas wszystkich - dodał. Jak zaznaczył, gdy patrzy na sondażowe wyniki II tury, myśli sobie "jak każdy głos jest ważny, jak każdego człowieka trzeba naprawdę szanować". Powiedział, że to powinna być także dla niego lekcja pokory.

- Chcę mieć czarno na białym policzone głosy i wtedy naprawdę odetchnę z ulgą. Może będę mieć jeszcze okazję Bronisława Komorowskiego uściskać tak bardzo mocno i serdecznie i od poniedziałku do roboty ciężej niż kiedykolwiek. To jest jeszcze jeden kredyt i musimy go spłacić" - mówił szef rządu.

Tusk przyznał także, że w wieczór II tury wyborów prezydenckich trzeba wspomnieć także prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego śmierć. "To wszystko powodowało, że wszyscy Polacy czuli się trochę bardziej odpowiedzialni. Najważniejsze, żeby nas odpowiedzialność nie przygniotła" - powiedział premier.

Tusk był też pytany, czy PO rozważa przeprowadzenie wyborów parlamentarnych jeszcze w tym roku. Premier zwrócił uwagę, że Polska jest po dwóch turach wyborów prezydenckich, a czekają nas jeszcze wybory samorządowe. - Nie możemy co miesiąc pędzić do urn - powiedział szef rządu.

Pytany, czy wynik Komorowskiego będzie mobilizował rząd do reform, Tusk powiedział, że jeśli potwierdzi się wygrana, to on, jako szef rządu, będzie przekonywał partnerów w parlamencie do wprowadzenia tzw. reguły wydatkowej.

- Mówię o kluczowych dla Polski zmianach, dotyczących tzw. reguły wydatkowej, by Polska była krajem, który nie tylko mądrze oszczędza, ale także chcemy mądrze wydawać - powiedział Tusk. Jak podkreślił, Polska jest w sytuacji kraju, który może wydawać pieniądze,ale oszczędnie i w sposób zdyscyplinowany.

- To jest potrzeba i wyzwanie, któremu muszą sprostać wszyscy. Chodzi o to, by ustalić żelazną zasadę, że Polska nie wydaje więcej pieniędzy niż zarabia - zaznaczył premier. Zwrócił uwagę, że to wymaga przekonania wszystkich - polityków i obywateli - "że najbliższe dwa lata nie muszą być w Polsce trudne (...) ale będą wymagały nadzwyczajnej odpowiedzialności i dyscypliny".

Zgodnie z regułą wydatkową wydatki tzw. elastyczne i nowe wydatki sztywne nie będą mogły rosnąć w stopniu wyższym niż jeden punkt procentowy powyżej inflacji. Ministerstwo Finansów poinformowało w czerwcu, że wprowadzenie tzw. reguły wydatkowej pozwoli zaoszczędzić do 2012 r. 8,5 mld zł. Resort przygotował projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych, przewidujący wprowadzenie reguły.

Minister finansów Jacek Rostowski mówił w niedzielę dziennikarzom, że najważniejszy jest "bardzo oszczędny, bardzo odpowiedzialny, wstrzemięźliwy budżet". "Oczywiście będziemy mogli to łatwiej i lepiej zrobić, jeżeli będzie większa swoboda wprowadzania nowych ustaw i reformowania wydatków sztywnych. Ale nawet bez tego będziemy mogli osiągnąć dość duży postęp jeśli chodzi o stabilizację, konsolidację finansów publicznych" - mówił Rostowski zastrzegając, że nie jest jeszcze przesądzone, że to Komorowski wygrał wybory.

Zaznaczył, że kryzys finansów publicznych dotykający Europę jest dla Polski "potencjalnie bardzo groźny". "Dlatego musimy naprawdę jak najszybciej - i jak najlepiej - ustabilizować finanse publiczne, zapewnić jak najmniejszy - w warunkach dość powolnego wzrostu gospodarczego - deficyt budżetowy" - mówił szef resortu finansów.

Dlatego - zdaniem Rostowskiego - wygrana Komorowskiego - jeśli się potwierdzi, jest ważna dla bezpieczeństwa gospodarczego Polski. "Ale chcę powiedzieć, że czy się potwierdzi czy nie, wniosek, który musimy wyciągnąć - również z kampanii - jest, że wszyscy kandydaci mówili, że chcą współpracy. Wobec tego, jeśli Komorowski wygrał, to jestem pewien, że rząd i Platforma Obywatelska wyciągnie rękę do PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego" - mówił minister finansów.

A - dodał - "jeśli okaże się, że wygrał Jarosław Kaczyński, to rząd i PO także wyciągną do niego i do PiS-u rękę współpracy". - Współpraca z PiS-em i Jarosławem Kaczyńskim jest potrzebna i będzie potrzebna - zapewniał Rostowski.

Minister podkreślił też, że rząd obiecał podwyżki nauczycielom na samym początku kadencji, dlatego nie były one elementem kampanii wyborczej. "To, co jest dla mnie najbardziej uderzające, to, że ze strony Bronisława Komorowskiego i PO padła tak naprawdę tylko jedna obietnica - wobec studentów, jeśli chodzi o ulgi transportowe. Uważam, że jest ona uzasadniona faktem, że przyszły wzrost gospodarczy jest tak bardzo uzależniony od akumulacji kapitału ludzkiego, czyli tego wszystkiego, czego ludzie uczą się na studiach" - mówił Rostowski.

- Jestem szczęśliwy, że wygrał Bronisław Komorowski, on będzie bardzo dobrym, odpowiedzialnym prezydentem - mówił dziennikarzom Tadeusz Mazowiecki. Przyznał, że istnieje bardzo głęboki podział między wyborcami jednego i drugiego kandydata, ale Komorowski "jak mało kto posiada zdolność, aby ten podział przezwyciężać". B. premier wyraził też nadzieję, że zostaną również uczynione wielkie kroki w poprawie stosunków polsko-rosyjskich.

Władysław Bartoszewski komentując wyniki II tury podkreślał, że "Polska jest najważniejsza". "Polacy chcą zgody, współdziałania, ale w duchu demokracji i tych wszystkich wartości, których uczyły nas nasze największe autorytety - ocenił.

Jeśli wygrana Komorowskiego się potwierdzi, Sejm będzie musiał wybrać nowego marszałka. Premier, pytany o następcę Komorowskiego odparł: - Będziemy rozmawiali o tych zdarzeniach, ale tak bardzo emocjonowaliśmy się tymi wynikami (...) i uczciwie powiem, że nie mam w tej chwili głowy do prognoz, co będzie po.

W kuluarach pojawiła się nieoficjalna informacja, że następcą Komorowskiego na stanowisku marszałka Sejmu ma zostać minister zdrowia Ewa Kopacz. Jednak Kopacz zdementowała te informacje. - Jestem ministrem zdrowia, nikt mnie z tej funkcji nie odwołał. Przed nami przecież reforma służby zdrowia - podkreśliła.

- Wszystko zależy od rozmów i ustaleń. Chciałbym mieć taki problem, byśmy od jutra byli pytani tylko o to, kto będzie marszałkiem - mówi z kolei mówił Schetyna, który jeszcze przed wyborami był nieoficjalnie typowany na nowego marszałka. Jednak otoczenie Schetyny informuje, że woli on nadal kierować klubem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komorowski: "Wygrała polska demokracja"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.