Autolustracyjny falstart Ireny Dziedzic

Autolustracyjny falstart Ireny Dziedzic
Irena Dziedzic (fot. KAI/Wojciech Łączyński)
PAP / drr

Nie ruszył dziś proces autolustracyjny znanej w PRL dziennikarki Ireny Dziedzic, autorki telewizyjnego "Tele-Echa". Powód - zły stan zdrowia.

Irena Dziedzic, chce, by sąd uznał, że nie była agentką SB - o co w 2006 r. oskarżyła ją "Misja Specjalna" TVP, a co teraz potwierdza IPN.

DEON.PL POLECA


85-letnia Dziedzic nie stawiła się dziś w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga, powołując się na zły stan zdrowia. Sąd uznał jej nieobecność za nieusprawiedliwioną, bo nie nadesłała zaświadczenia od lekarza sądowego, a tylko takie sąd honoruje. Sąd wezwał ją do przedstawienia takiego dokumentu. Nie stawił się też obrońca - jego nieobecność sąd uznał za usprawiedliwioną. Sprawę odroczono do 28 czerwca.

Dziedzic zaprzecza, by była tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie "Marlena". Pion lustracyjny IPN - który jest stroną tego procesu, choć jej formalnie nie oskarża - twierdzi, że od czerwca 1958 r. do kwietnia 1966 r. świadomie i tajnie współpracowała ona z kontrwywiadem MSW. IPN chce uznania jej za "kłamcę lustracyjnego", za co formalnie grozi od 3 do 10 lat pozbawienia prawa do pełnienia funkcji publicznych.

"Wprost", który zapoznał się z aktami sprawy, ujawnił, że w IPN nie odnaleziono teczki pracy "Marleny", ani jej zobowiązania do współpracy. Zachowały się zaś zapisy oficera prowadzącego o nazwisku Lipiński oraz sześć dokumentów z lat 60., pod którymi podpisała się Dziedzic, w tym jej pokwitowanie wzięcia od SB 6 tys. zł "w związku z wyjazdem do Paryża".

Według "Wprost", Lipiński (który już nie żyje) przedstawił się Dziedzic jesienią 1957 r. jako oficer kontrwywiadu MSW, proponując udzielanie informacji o dziennikarzach z Zachodu i kontaktach z nimi obywateli PRL. Dziedzic miała się zgodzić i przekazać "wiele informacji o charakterze operacyjnym", m.in. dotyczących poety Adama Ważyka; pewnego obywatela USA; romansu koleżanki Joanny R.; wyjazdu do RFN Grzegorza Z., który odmówił powrotu.

Miała też dostać od SB 9 tys. zł pożyczki, którą zwróciła dopiero po 4 latach. Jak powiedział PAP prok. Jarosław Skrok z IPN, taka nieoprocentowana pożyczka z funduszu operacyjnego była rzadkością, wymagała zgody na "najwyższym szczeblu" i świadczy o znaczeniu współpracownika.

W 1966 r. Lipiński uznał, że Dziedzic nie ma możliwości dotarcia do cudzoziemców, którymi interesuje się SB, wobec czego współpracę zakończono.

W drugiej połowie lat 60. Dziedzic była zaś rozpracowywana przez SB, gdy związała się z dziennikarzem z Berlina Zachodniego, którego SB podejrzewała o związki z wywiadem Niemiec. W okresie związanym z marcem 1968 r. SB stwierdziła "ponad wszelką wątpliwość", że Dziedzic nie ma żydowskiego pochodzenia - podał "Wprost".

Dziedzic urodziła się w 1925 r. w Kołomyi (dziś Ukraina). Pracę dziennikarską zaczęła w 1946 r.; pracowała m.in. w "Expressie Wieczornym" i w Polskim Radiu, a od 1956 r. w TVP. Stworzyła pierwszy w polskiej telewizji talk-show "Tele-Echo", który prowadziła przez 25 lat (do kwietnia 1981 r.). Od 1983 do 1991 r. prowadziła program pt. "Wywiady Ireny Dziedzic".

W listopadzie 2006 r. "Misja Specjalna" podała jej nazwisko wśród dziennikarzy, którzy mieli być tajnymi współpracownikami SB.

Zgodnie z ustawą lustracyjną, prawo do sądowej autolustracji ma każdy, kto chce oczyścić się z "publicznego pomówienia" o związki z tajnymi służbami PRL. W latach 1999-2007 prawo takie miały tylko osoby pełniące funkcję publiczne lub kandydujące do nich; dziś - każdy pomówiony.

W trybie autolustracji sądy uznały prawdziwość oświadczeń o braku związków ze służbami specjalnymi PRL m.in.: b. marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego, prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika, b. szefa Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynanda Rymarza, b. minister finansów Zyty Gilowskiej. Za "kłamcę lustracyjnego" i agenta SB z lat 1969-77 uznano w tym trybie historycznego lidera KPN Leszka Moczulskiego. Ze swej autolustracji sam wycofał się abp Stanisław Wielgus.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Autolustracyjny falstart Ireny Dziedzic
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.