Demograficzna w Europie- zgromadzenie CCEE

KAI / ad

Tematyka demografii i rodziny w Europie zdominowała drugi dzień obrad 40. zgromadzenia plenarnego Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE). Przewodniczący episkopatów państw naszego kontynentu zgromadzili się w Zagrzebiu na swym dorocznym spotkaniu, które zakończy się 3 października.

CCEE zebrała od poszczególnych konferencji episkopatu dane nt. sytuacji rodziny i problemów demograficznych w krajach naszego kontynentu. Ankieta obejmowała bardzo szeroki krąg tematów, np. zmiany demograficzne, wskaźnik płodności, związki między imigracją a przyrostem naturalnym, ustawodawstwo imigracyjne i rodzinne itp. Na tej podstawie powstał raport, którego lekturę socjologiczną przedstawiła Lola Velarde, przewodnicząca Europejskiej Sieci Instytutu Polityki Rodzinnej.

Jej zdaniem Europa weszła w okres zimy demograficznej, gdyż wskaźnik dzietności spadł poniżej 2,0 na jedną kobietę w wieku rozrodczym, podczas gdy do wymiany pokoleń konieczne jest przynajmniej 2,1. W najgorszej sytuacji demograficznej jest Słowenia, gdzie wskaźnik ten wynosi zaledwie 1,2, a jednocześnie 40 proc. mieszkańców ma ponad 65 lat. Najmniej na starzenie się społeczeństwa narażona jest Irlandia, której 22 proc. obywateli przekroczyło już 65. rok życia. W najlepszej sytuacji jest Islandia, gdzie wskaźnik dzietności wynosi 2,2. Oprócz niej wynik ponad 2,0 zanotowano jedynie we Francji i w Szwecji, zaś średnia europejska wynosi 1,52.

Liczba mieszkańców Europy powyżej 65. roku życia przekracza obecnie o 3,4 mln liczbę ludzi młodych. Przewiduje się, że do 2050 r. przy stałej liczbie ludzi aktywnych zawodowo, zmniejszy się liczba dzieci poniżej 14. roku życia, zwiększy natomiast w sposób bezprecedensowy w dziejach liczba osób należących do tzw. trzeciego, a nawet czwartego wieku. Najstarsi obywatele stanowić będą 1/4, a niekiedy nawet 1/3 ogólnej liczby ludności Europy. Będzie to miało konsekwencje polityczne, jako że ich głos w wyborach będzie coraz ważniejszy.

Coraz bardziej wzrasta liczba dzieci rodzących się poza małżeństwem, a w niektórych krajach północnej i wschodniej Europy przekracza już 50 proc. Rodziny bezdzietne stanowią 41 proc., z jednym dzieckiem 27 proc., z dwojgiem dzieci 24 proc., z trojgiem 6 proc, a z czworgiem lub więcej 2 proc. (ale aż w 35 proc. tych wielodzietnych rodzin jest tylko jeden rodzic!). Większa liczba dzieci rodzi się tam, gdzie matka jest osobą gorliwą religijnie.

Aż 90 proc. wzrostu liczby ludności Europy dokonuje się dzięki napływowi imigrantów. Tylko 10 proc. jest wynikiem przyrostu naturalnego Europejczyków. Deficyt demograficzny pogarsza jeszcze aborcja. W 2008 r. na Starym Kontynencie dokonano 2,9 mln aborcji, czyli co godzinę zabija się przed narodzeniem 327 dzieci. W Rosji co ósma ciąża kończy się aborcją, a w takich krajach jak Estonia i Bułgaria - co piąta. Średnio w Europie w łonie matki ginie co czwarte dziecko. Aborcja jest w państwach europejskich pierwszą przyczyną śmiertelności. Jedynie ustawodawstwo Malty i Irlandii nie zezwala na przerywanie ciąży. W Unii Europejskiej tylko na Malcie prawo nie dopuszcza rozwodów, zaś w wielu krajach możliwe są wręcz tzw. rozwody ekspresowe, co ma oczywiste konsekwencje dla rozpadu rodzin.

Pytana o to, dlaczego w krajach katolickich dzietność spada, a stosunkowo wysoka jest w krajach tradycji protestanckiej Velarde wyjaśniła w rozmowie z dziennikarzami, że związane to jest nie z wyznaniem, lecz z przemianami kulturowymi, niekiedy wspieranymi przez państwo, jak np. w Hiszpanii. W krajach takich jak Hiszpania, Irlandia, Grecja czy Włochy dzietność spada głównie dlatego, że niepracujące dawniej kobiety podjęły pracę zawodową. Ponadto kraje skandynawskie oraz Francja prowadzą aktywną politykę pronatalistyczną, opartą na bodźcach ekonomicznych, która przynosi rezultaty.

Lekturę teologiczno-pastoralną raportu CCEE przedstawił ks. prałat Carlos Simón Vázquez, podsekretarz Papieskiej Rady ds. Rodziny. Poszukując przyczyn „demograficznej zimy”, wskazał na rozpowszechnienie konsumpcyjnego stylu życia, antykoncepcji, nieuznawania macierzyństwa za wartość, upatrywania samorealizacji kobiet głównie na drodze kariery zawodowej. Wszystko to powoduje osłabienie rodziny, której modelem stała się para z jednym dzieckiem, a nawet jeden rodzic z dzieckiem. Starzenie się społeczeństwa związane z wydłużaniem życia zmusza państwa do inwestowania bardziej w domy starców niż w placówki opiekuńczo-wychowawcze dla dzieci. Aby mieć środki finansowe na utrzymanie nad nimi opieki, koniecznym staje się wydłużanie lat pracy i późniejsze przechodzenie na emeryturę - zaznaczył podsekretarz Papieskiej Rady ds. Rodziny.

Jego zdaniem zmiany demograficzne mają zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ na rodzinę. Pozytywne jest zwiększenie solidarności międzypokoleniowej, nadzieja na dłuższe życie i aktywność fizyczną. Dłuższy okres pozostający po wychowaniu dzieci, daje rodzicom szansę na zajęcie się własnym życiem, co skutkuje m.in. wzrostem pozycji zawodowej kobiet. Do negatywów ks. Simón zaliczył fakt, że brak wzajemnego szacunku w rodzinach jest większy w społeczeństwach przyzwyczajonych do braku dzieci. Wydłużenie życia powoduje wzrost liczby ludzi starszych niemających kontaktu z rodzinami i ludźmi młodymi, brakuje też dla nich wykwalifikowanego personelu opiekuńczego.

Jednocześnie macierzyństwo i ojcostwo, choć traktowane z najwyższym szacunkiem na poziomie kultury, jest coraz mniej cenione przez młode pokolenia, które traktują je nie jako drogę życia, lecz jako jeden z możliwych życiowych wyborów służących samorealizacji zarówno kobiety, jak i mężczyzny. W dodatku nie zawsze systemy prawne i podatkowe faktycznie wspierają rodzicielstwo, co jest szczególnie ważne tam, gdzie hedonistyczny i materialistyczny styl życia skłania do kierowania się korzyścią, a nie logiką daru z samego siebie. Kraje, w których zapomniano o tradycjach i wartościach, są bardziej ryzykownym miejscem dla rodzin. Rodzice łatwiej rezygnują tam z roli wychowawczej - zaznaczył prał. Simón. Wyjaśnił przy tym, że zatarła się już pod tym względem różnica między rodzinami miejskimi a wiejskimi.

W tej sytuacji rolą Kościoła, także w krajach, gdzie stanowi on mniejszość, jest przypominanie, czym jest rodzina. Wymaga to ewangelizacji i edukacji kulturalnej, pamiętając jednak, że nie każde wyrażone przez Kościół pragnienie jest ipso facto możliwe do ujęcia w formułę prawną - zauważył podsekretarz watykańskiej dykasterii.

Przypomniał, że w większości krajów europejskich istnieją ministerstwa lub inne urzędy ds. rodziny. Wszystkie konstytucje deklarują ochronę małżeństwa i rodziny. Tam, gdzie jak np. w Irlandii, we Włoszech czy na Słowacji w ustawę zasadniczą wpisano definicję rodziny, trudniej jest przyjąć normy prawne zrównujące ją z innymi formami związków uczuciowych. Gdy występuje jasne zdefiniowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, nie mają szansy powodzenia próby wprowadzenia „małżeństw homoseksualnych”. Zdarzają się też i takie definicje, jak w holenderskiej ustawie zasadniczej, która pod pojęciem rodziny rozumie każdą grupę jednej lub więcej osób dorosłych, mieszkającą z jednym lub więcej małoletnimi, za opiekę nad którymi i za ich wychowanie ponosi odpowiedzialność.

Prał. Simón zaznaczył, że prawne i podatkowe wsparcie dla rodzin najczęściej bywa sporadyczne i związane jest z walką z ubóstwem. Pomaga się rodzinie nie dlatego, że jest podstawową komórką społeczną, ale aby zaspokoić potrzeby wynikające z ubóstwa. Najlepszym jest jego zdaniem model skandynawski, który rzeczywiście sprzyja dzietności rodzin, a jednocześnie zapewnia wysokiej jakości opiekę nad ludźmi starszymi.

Zdaniem podsekretarza Papieskiej Rady ds. Rodziny, mamy do czynienia ze skutkami rewolucji antropocentrycznej, która powoduje, że w większości krajów europejskich sprowadza się seksualność do pożądania, prokreację do użyteczności, a rodzinę traktuje jako sprawę prywatną. Wynikające z tej rewolucji projekty legislacyjne, ideologia genderowa, kolonializm antykoncepcyjny nie są już jedynie ideami, lecz konkretnymi działaniami, które kształtują styl życia i przyszłość społeczeństw.

Poszukując odpowiedzi Kościoła na przedstawione problemy prał. Simón zaznaczył, że zagadnienia demograficzne nie są jedynie kwestią zdrowia czy równowagi gospodarczej, ale stanowią przede wszystkim problem natury duchowej. Człowiek jako stworzony na obraz Boga znajduje w Nim swój ostateczny cel. Całkowita eliminacja relacji człowieka z Bogiem prowadzi do autodestrukcji człowieka, gdyż niszczy jego odniesienie do źródła jego życia. Problematyka seksualności i życia odsyła do całej osoby człowieka wraz z jego relacją z Bogiem.

Podsekretarz watykańskiej dykasterii wyjaśnił, że kiedy Kościół zabiera głos w sprawach demograficznych odnosi się nie tylko do moralności współżycia małżeńskiego, ale także do moralności życia społecznego. Ważne, by małżonkowie rozumieli, że przekazywanie życia jest nie tylko ich prywatną sprawą, ale ma także wartość społeczną, istotną dla państwa, oraz że rodziny oparte na nierozerwalnym monogamicznym małżeństwie są zdolne do wniesienia szczególnego wkładu w tworzenie wspólnego dobra. Wymaga to m.in. poświęcania szczególnej uwagi duszpasterstwu młodzieży i kobiet. Pomocne w tej pracy może być opracowywane przez Papieską Radę ds. Rodziny Vademecum przygotowania do małżeństwa.

Przypominając nauczanie Kościoła od czasu Soboru Watykańskiego II po Benedykta XVI, ks. Simón podkreślił, że ukazuje ono związek między tematyką demograficzną i odpowiedzialnym rodzicielstwem, a także na zarazem jednoczący i prokreacyjny wymiar seksualności, która ma swój ostateczny fundament w Bogu. Za Janem Pawłem II mówił też o małżeństwie jako jednym z podstawowych praw człowieka i o konieczności wsparcia ubogich małżeństw przez państwo w ich funkcji dawania nowego życia. Przypomniał wreszcie, że wśród zasadniczych przyczyn obecnego głębokiego kryzysu gospodarczego znajdują się problemy demograficzne.

Według podsekretarza Papieskiej Rady ds. Rodziny duszpasterstwo rodzin powinno traktować je nie tylko jako elementy konstytutywne Kościoła, ale także jako filar tkanki społecznej. To tam człowiek nie tylko otrzymuje życie, ale również uczy się cnót społecznych, staje się obywatelem, uczy się kochać itd. Aby dopomóc w tej pracy, Papieska Rada ds. Rodziny chce ukazywać w sposób naukowy niezbędną rolę rodziny i życia w rozwoju społecznym. Kościół chce bowiem obywateli w pełni szczęśliwych, ale również społeczeństwa godnego człowieka. Niezbędna jest do tego rodzina, gdyż bez niej, pozbawiony swego naturalnego środowiska, człowiek jest bardziej podatny na manipulacje i osamotniony. Czy nie na tym polega nowa forma ukrytego totalitaryzmu? - pytał ks. Simon.

Wskazał on na konieczność dania absolutnego pierwszeństwa kościelnym programom formacji chrześcijan jako „istot rodzinnych”. W sposób światły i pozytywny Kościół musi na płaszczyźnie duszpasterskiej, kulturalnej, gospodarczej, prawnej, politycznej i medialnej starać się, by zrozumiano jedyność, niezastąpiony i centralny charakter rodziny jako podstawowej komórki społeczeństwa i samego Kościoła. Duszpasterstwo winno też pomóc wszystkim żyć w Kościele jak w rodzinie, a jednocześnie przekonywać do społecznej i obywatelskiej przynależności nie jednostek, lecz rodzin. Wymaga to od Kościoła olbrzymiego wysiłku wychowawczego.

Po południu uczestnicy zgromadzenia plenarnego CCEE zostaną przyjęci przez prezydenta Chorwacji, Ivo Josipovicia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Demograficzna w Europie- zgromadzenie CCEE
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.