Spotkanie Taizé... 15 lat temu, w Paryżu

Spotkanie Taizé... 15 lat temu, w Paryżu

Aby lepiej zrozumieć klimat spotkań modlitewnych organizowanych przez wspólnoty Taize dobrze czasem wspomnieć jak to dawniej wyglądało. 15 lat temu osobiście uczestniczyłem w takim spotkaniu, bezpośrednio po którym powstał poniższy tekst. Zapraszam do lektury!

Geneza spotkań

Poprzednich 16 spotkań miało miejsce w różnych miastach Europy, m.in,: w Londynie (1986), w Rzymie (1987), we Wrocławiu (1989), w Pradze (1990), w Budapeszcie (1991), w Wiedniu (1992) i w Monachium (1993).

W tym roku do Paryża przyjechała rekordowa ilość -100 tysięcy młodych z 54 krajów świata, głównie z Europy. Grupa Polaków była jak zwykle najliczniejsza (ok. 50 tysięcy). Wielkim przeżyciem była dla nas Msza św., celebrowana 30 grudnia przez arcybiskupa Józefa Michalika, biskupa Bronisława Dembowskiego oraz 200-osobową grupę duszpasterzy z naszego kraju.

Organizacja tego wielkiego spotkania była bardzo sprawna. W przygotowaniach brało udział ok. 5 tysięcy Polaków. W efekcie nikt z nas nie był głodny i każdy miał dach nad głową.

DEON.PL POLECA

Do uczestników spotkania skierowali swoje przesłania m. in. Jan Paweł II, Patriarcha Konstantynopola, Sekretarz Generalny ONZ Boutros Boutros-Ghali oraz Prezydent RP Lech Wałęsa.

Wspólne modlitwy

To one właśnie są najważniejszym celem spotkań. Jest to modlitwa ekumeniczna chrześcijan, pochodzących z różnych kościołów. Brat Roger nie ustaje w przypominaniu, że tylko Jezus może sprawić, że znikną podziały z przeszłości, bo jedność wyznawców Pana jest Jego darem: Czy dzisiaj chrześcijanie nie powinni jak najszybciej pojednać się przez miłość? A kiedy Chrystus wzywa, kto może odmówić? Kto może zapomnieć o Jego słowach: Nie zwlekaj, pojednaj się! (por. Mt 5,23-24).

Brat Roger przychodził na wspólną modlitwę do wielkich hal Wystawy Paryskiej „Parc des Expositions" zawsze w towarzystwie grupy dzieci, które zapalały świece i siadały obok niego, by się modlić. To dzieci właśnie przypominały nam o prostocie modlitwy i o naszym dziecięctwie przed Bogiem. Na modlitwie wieczornej 30 grudnia brat Roger mówił: Tam, gdzie dzieci przychodzą się modlić, pomagają nam zrozumieć, że modlitwa jest czymś bardzo prostym. I pozostaje czymś prostym niezależnie od wieku twego życia. Jego słowa były tłumaczone równocześnie na wiele języków; każdy z uczestników w oznaczonym sektorze słyszał swój własny język: hiszpański, czeski, rosyjski, litewski, włoski... Panował duch Pięćdziesiątnicy. Po słowach arcybiskupa Paryża, kardynała Jean-Marie Lustigera zerwały się oklaski, które „przeszły" przez ogromną halę, gdzie było zebranych kilkadziesiąt tysięcy młodych, i powróciły jak echo tam, gdzie się rozpoczęły... To było niesamowicie piękne! Niezwykła też była trwająca codziennie wieczorem adoracja Krzyża; tak wiele dziewcząt i chłopców chciało położyć na nim swą głowę, by powiedzieć wszystko Jezusowi.

Duch Błogosławieństw

Podczas II wojny światowej Roger Schutz zrozumiał konieczność pojednania w Europie, by nie było więcej okrucieństw wojny. Będąc protestantem bardzo też bolał nad podziałem chrześcijan. Postanowił zamieszkać w małej osadzie Taizé we Francji, gdzie po niedługim czasie dołączyli do niego inni bracia - protestanci i katolicy.

Postanawiają żyć w celibacie i sami zarabiać na swoje utrzymanie. Dzisiaj jest ich 90, a Taizé stało się sercem Europy i miejscem nieustannych pielgrzymek. Tajemnicą życia, które wydało tak wielki owoc jedności i pojednania, są słowa Brata Rogera, które wyrażają duszę tego proroka naszych czasów, spoglądającego daleko w przyszłość z sercem odważnym i pełnym wiary. Słowa te brzmią: Przez cały dzień niech twoją pracę i twój odpoczynek ożywia Słowo Boże. W każdym działaniu zachowaj wewnętrzną ciszę, by trwać w Chrystusie. Pozwól, by przeniknął cię duch Błogosławieństw: radość, prostota, miłosierdzie.

Zadziwienie miłością

Tak zatytułowany został list Brata Rogera, przeznaczony do refleksji dla młodych w 1995 roku. Jego głęboka treść i ewangeliczna prostota mogą być i dla nas zachętą do osobistej medytacji:

 

Gościnność Paryżan

Nasza grupa zamieszkała prawie w całości u rodzin w miasteczku Vesinet na przedmieściach Paryża. Przyjęto nas niezwykle serdecznie i cierpliwie znoszono braki językowe (większość z nas posługiwała się językiem angielskim, a w sytuacjach trudnych trzeba było szukać tłumaczy).

Rano w kościele parafialnym odbywała się Msza Św., a po niej wspólna modlitwa, śpiew i refleksja. Potem były spotkania w grupach, na których rozważaliśmy list Brata Rogera. Mieliśmy też okazję słuchać świadectw chrześcijan z Republiki Południowej Afryki, którzy organizowali pierwsze wolne wybory w swoim kraju. Gdy o tym mówili, wspomnieli też z wielką sympatią „Solidarność" i Lecha Wałęsę. W tej samej parafii byli też Węgrzy, Litwini, Hiszpanie, Włosi i Słoweńcy.

Parafia bez księdza

Spotkanie to było też okazją do poznania kościoła francuskiego. Wszystkich uczestników naszej grupy poruszyło świadectwo pana Xavier Buffeta, który jest odpowiedzialny za ekipę duszpasterską w swojej rodzinnej parafii w Vesinet. Parafia ta, której patronuje św. Paulina, od września ub.r. nie ma swojego kapłana. Xavier mówił o problemach i radościach ich wspólnoty. Dla nas, Polaków była to całkowita nowość: pięć osób świeckich zastępuje księdza i organizuje opiekę duszpasterską, a pomaga im w tym kapłan z pobliskiego Versailles.

Wezwanie do czynnej miłości

Wzruszające było świadectwo 21-letniego Artura, który będąc niepełnosprawnym, został wybrany na radnego w śląskim miasteczku, bo nie chciał pozostać obojętnym wobec problemów swojego środowiska. Brat Marek, jedyny Polak należący do wspólnoty Braci w Taizé, zachęcał wszystkich: Zamiast narzekania, idźcie i zróbcie coś natychmiast, choćby jedną małą rzecz. Dzisiaj chciałbym wam zwrócić uwagę na odradzającą się polską Caritas. Może tam bylibyście pomocni?

Spotkanie w Paryżu było dobrą okazją, by ucieszyć się tajemnicą Kościoła: Kiedy Kościół słucha, leczy, prowadzi do pojednania - staje się tym, co w nim najjaśniejsze, przejrzystym odblaskiem miłości i jeszcze więcej... bezmiarem pocieszenia (Brat Roger).

Myślę, że wielu młodych ludzi wróciło z Paryża przemienionych przez Jezusa i ucieszonych Jego obecnością, bo piękno wspólnej modlitwy jest niezrównanym wsparciem. Z prostych słów i symboli promieniuje radość dyskretna i cicha. My także zaproszeni jesteśmy do podobnej modlitwy prostoty pośród codziennych trudów, byśmy wydawali owoce czynnej miłości, wyrażającej się w służbie najmniejszym, także tym, którzy Boga zagubili, a przecież w głębi swych serc noszą głód wody żywej. Niech i oni pamiętają, że oto źródła idziemy nocą. W głębi nas lśni woda żywa, tam ugasimy pragnienia.

Pan nie przestaje pukać także do naszych serc (por. Ap 3,20), dlatego prośmy Go słowami modlitwy Brata Rogera: Jezu, nasza radości, kiedy rozumiemy, że nas kochasz, coś się w naszym życiu uspokaja, a nawet przemienia. Każdy z nas pyta Cię: czego ode mnie oczekujesz? I wiemy, że zawsze odpowiadasz: Niech cię nic nie niepokoi, to Ja modlę się w tobie, odważ się na darze swojego życia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Spotkanie Taizé... 15 lat temu, w Paryżu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.