Watykan walczy z herezjami współczesności

Watykan walczy z herezjami współczesności
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Kongregacja Nauki Wiary, której od lipca 2017 roku przewodniczy hiszpański jezuita abp Luis Ladaria Ferrer, opublikowała 1 marca dokument, którego adresatami są biskupi Kościoła katolickiego, dotyczący niektórych aspektów zbawienia chrześcijańskiego.

Dokument zatwierdzony został przez papieża Franciszka 16 lutego br. i nosi tytuł zaczerpnięty z Listu św. Pawła do Efezjan (1,9) "Spodobało się Bogu" [Placuit Deo].

Abp Ladaria w czasie spotkania z dziennikarzami zgromadzonymi na konferencji prasowej, prezentując dokument, wskazał, że zrodził się on z konieczności pogłębienia niektórych aspektów zawartych w deklaracji Dominus Iesus podpisanej przez ówczesnego kardynała Prefekta Kongregacji Josepha Ratzingera. List Placuit Deo jest więc kontynuacją dokumentu z 2000 roku, który w licznych środowiskach wzbudził wiele kontrowersji, a jednocześnie czerpie i nawiązuje do nauczania obecnego papieża.

Franciszek bowiem w licznych swoich wypowiedziach oraz dokumentach (np. Evangelii Gaudium) wskazuje na istniejące we współczesnym świecie dwie tendencje, które zniekształcają wiarę w Chrystusa jako jedynego i powszechnego Zbawiciela. Pierwszą z tych tendencji nazywa dokument za Franciszkiem neopelagianizmem, drugą - neognostycyzmem. I chociaż - czytamy w liście - "podobieństwo współczesnych błędów do starożytnych herezji pelagianizmu i gnostycyzmu dotyczy tylko ogólnych cech i różnica między zsekularyzowanym kontekstem historycznym dzisiejszego świata a pierwszymi wiekami chrześcijaństwa, kiedy narodziły się te herezje, jest ogromna, to jednak łatwo można odnaleźć pewne podobieństwa".

DEON.PL POLECA



Pelagianizm, głoszący we wczesnym chrześcijaństwie przekonanie o sile ludzkiej natury, która, jako stworzona przez Boga, jest zdolna przezwyciężyć grzech i osiągnąć świętość, w naszych czasach rozprzestrzenia się w formie indywidualizmu i dróg samozbawienia. Człowiek jakby nie był w stanie przyjąć darmowości zbawienia, które jest przecież niczym niezasłużonym darem Boga, lecz pragnie je osiągnąć w sposób autonomiczny: na drodze własnych wysiłków i autorealizacji. Dla osób, które uległy tej tendencji, Jezus przestaje być Tym, który przemienia ludzką naturę, dokonując naszego przebóstwienia i jednocząc nas w sobie z Ojcem mocą Ducha Świętego, a staje się jedynie wzorcem do naśladowania. Chrystus jednak nie ograniczył się jedynie do wskazywania nam drogi do spotkania z Bogiem, abyśmy doszli do zbawienia, wsłuchując się w Jego słowa i naśladując Jego przykład. On sam jest drogą.

Starożytny gnostycyzm, zgodnie z którym człowiek egzystuje w nieprzyjaznym świecie, do którego został "wrzucony" i dlatego celem życia jest przebudzenie odrętwiałej pneumy i uwolnienie jej z więzów Losu i świata, przejawia się dzisiaj w czysto wewnętrznej wizji zbawienia, intymnej i sentymentalnej. Jest to zatem zbawienie poza ciałem. Dąży się do osobistego i intensywnego poczucia jedności z Bogiem, ale w oderwaniu od rzeczywistości otaczających nas osób i otaczającego nas świata, gdy tymczasem Jezus nie zbawia nas poza ciałem i światem, lecz w ciele i świecie. W takiej wizji zbawienia trudno przyjąć prawdę o wcieleniu Słowa, prawdę o Jezusie, który stał się członkiem rodziny ludzkiej i dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia przyjął nasze ciało i naszą historię. Neognostyk nie rozumie, że Jezus zbawia nie tylko dusze, ale także ciało, i to nie tylko przez intelektualne decyzje, ale przez konkretne relacje i zaangażowanie na rzecz bliźnich i stworzonego świata.

Zbawienie w chrześcijaństwie - przypomina dokument - polega na naszym zjednoczeniu z Chrystusem, który poprzez swoje wcielenie, życie, śmierć i zmartwychwstanie odbudował zniszczoną przez grzech naszą relację z Ojcem i z innymi ludźmi. Jest ono przyjęciem Dobrej Nowiny, które ma konkretne imię i twarz: Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Zbawiciela. Jest przyjęciem absolutnego pierwszeństwa Boga i aktem pokory, gdyż na niebo nie możemy zasłużyć sobie własną pracą, która choć niezbędna, pozostaje wtórna do uprzedzającego nas działania łaski. Zbawienie nie dokonuje się także poza naszym historycznym "tu i teraz", lecz w konkretnej rzeczywistości świata, w którym żyjemy. Nie jest ono samorealizacją pojedynczego człowieka ani czysto wewnętrznym zespoleniem z boskością, lecz życiem we wspólnocie osób, które uczestniczą w komunii Trójcy Świętej i które tworzą wspólnotę Kościoła. To właśnie Kościół - "powszechny sakrament zbawienia" - wprowadza nas w konkretne relacje, gdzie dotykamy Ciała Jezusa, w sposób szczególny w osobach najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Warto zwrócić uwagę, że słowo "relacja" jest jednym z najczęściej używanych w dokumencie i pojawia się 16 razy, natomiast słowo "krzyż" i "wyrzeczenie" nie pojawiają się w nim ani razu. "U początku bycia chrześcijaninem - dokument przytacza słowa Benedykta XVI z encykliki Deus Caritas est - nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie".

Zarówno indywidualistyczna, jak i jedynie wewnętrzna wizja zbawienia - czytamy w dokumencie - są również nie do pogodzenia z ekonomią sakramentalną, przez którą Bóg pragnie zbawić człowieka. Trudno bowiem osobom dążącym do zbawienia na drodze własnych wysiłków zrozumieć darmowość udzielającego się Boga w sakramencie, jak również tym, którzy więź z Bogiem sprowadzają do wymiaru czysto duchowego, przyjąć fakt, że Bóg komunikuje swoją łaskę poprzez materialne znaki takie jak chleb, wino lub woda.

Z przyjęcia Jezusa jako jedynego Zbawiciela rodzi się w sposób naturalny pragnienie dzielenia się Nim. Spotkanie z Jezusem uczy jednak także "szczerego i konstruktywnego dialogu z wierzącymi innych religii, w przekonaniu, że Bóg może doprowadzić do zbawienia w Chrystusie wszystkich ludzi dobrej woli, w których sercu działa w sposób niewidzialny łaska". Eklezjologia, jaką prezentuje Placuit Deo, jest tą, jaką możemy znaleźć w dokumentach Soboru Watykańskiego II, szczególnie w II rozdziale konstytucji soborowej Lumen gentium. I chociaż - zaznaczył to abp Ladaria w czasie konferencji prasowej - dokument nie dotyczy bezpośrednio zagadnień ekumenicznych i dialogu z innymi religiami, to jednak nie możemy zanegować nauczania, że także poza organizmem Kościoła katolickiego "znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, które jako właściwe dary Kościoła Chrystusowego nakłaniają do jedności katolickiej" (LG 8).

Tekst dokumentu nie podaje konkretnych przykładów neopelagianizmu i neognostycyzmu. "Nie jest bowiem naszym zadaniem - wyjaśnił abp Ladaria - wskazywać palcem coś lub kogoś, lecz jedynie ostrzec przed niebezpiecznymi tendencjami do samowystarczalności i izolacji, oraz powtórzyć, że «jest tylko jeden Zbawiciel: Chrystus»". Zresztą, aby znaleźć konkretne przykłady, wystarczy sięgnąć do Evangelii Gaudium, gdzie papież Franciszek podaje kilka przykładów tych zredukowanych form chrześcijaństwa.

Jak łatwo zauważyć, dokument przywołuje zakorzenioną w Objawieniu naukę o Jezusie jako jedynym zbawicielu człowieka, którą możemy znaleźć w dekrecie o usprawiedliwieniu Soboru Trydenckiego, w nauczaniu kolejnych papieży, w deklaracji Dominus Iesus. Nauczanie papieża Franciszka to jedynie kontynuacja przekazu jedynego depozytu wiary Kościoła, że człowiek nie może zbawić się o własnych siłach, bez pomocy łaski, którą obdarza nas Bóg przez Chrystusa.

Warto jednak zapytać, ile w nas mentalność kupieckiej, którą także nazywam "mentalnością starszego brata" z przypowieści o Miłosiernym Ojcu, przejawiającej się w myśleniu, że na radość wieczną muszę sobie zapracować dobrymi czynami, wyrzeczeniami, czynami pokuty? To wszystko jest ważne i potrzebne, jednakże to nie moje działania otworzą mi bramy wiecznej radości. Zbyt łatwo zapominamy, że "Łaską bowiem jesteśmy zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od nas, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Ef 2, 8-9).

Ile w nas wiary oderwanej od konkretnej rzeczywistości Ciała Chrystusowego, którego można dotknąć i zobaczyć w Kościele, w sakramentach, w drugim człowieku, zwłaszcza w tym głodnym, nagim, bezdomnym, chorym lub w więzieniu?

Kasper Kaproń OFM — ur. 1971 r. (Prowincja Matki Bożej Anielskiej OFM w Krakowie), doktor liturgiki. Przez kilka lat był duszpasterzem we Włoszech. W 2001 - 2007 odbył studia specjalistyczne na Papieskim Instytucie Liturgicznym św. Anzelma w Rzymie. W latach 2011-2014 pracował na misjach wśród Indian Chiquitos i Guarayos. Obecnie pracownik naukowy, sekretarz generalny i kierownik studiów doktoranckich na Wydziale Teologicznym św. Pawła w Cochabamba (Boliwia), wychowawca kleryków oraz odpowiedzialny za formację zakonną w boliwijskiej prowincji Zakonu Braci Mniejszych

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Kasper Mariusz Kaproń OFM

Ta książka jest jak rekolekcje. Ujmuje czytelnika za rękę i prowadzi w ślad za franciszkaninem przez Boliwię do Boga. Ta książka to przewodnik po ludzkim życiu, po codziennym naszym ziemskim pielgrzymowaniu...
(ze Wstępu)

To nie są...

Skomentuj artykuł

Watykan walczy z herezjami współczesności
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.