Dlaczego warto wracać do Taizé?

Dlaczego warto wracać do Taizé?
Piotr Żyłka

Kilkanaście lat temu jeździłem do Taizé, bo podobały mi się piękne śpiewy i spotkania z rówieśnikami z całego świata. Dziś wracam tam z zupełnie innych powodów. W tej ekumenicznej wspólnocie widzę rzeczy, których bardzo potrzebujemy w Kościele w Polsce.

Trzy razy w ciągu dnia w wiosce zapada cisza. Mniej więcej w połowie każdej z modlitw wszyscy przestają się odzywać, żeby móc usłyszeć, co chce im powiedzieć Duch Święty. Chwilę wcześniej jest czytany fragment z Pisma Świętego. Nikt go nie komentuje, nie padają zbędne słowa. Dzięki temu zwiększa się szansa na to, żeby Słowo skutecznie pracowało w sercach.

DEON.PL POLECA




Codziennie po wieczornej modlitwie bracia ze wspólnoty rozchodzą się po całym kościele i czekają na młodych ludzi. Są tam nie po to, żeby ich pouczać i moralizować, ale przede wszystkim chcą ich wysłuchać. Nie stawiają się w pozycji wszystkowiedzącego nauczyciela. Starają się poznać ich historie i problemy. Czasem coś doradzą, dadzą jakieś wskazówki. Nie oceniają nikogo pochopnie. W ten sposób budują zaufanie.

Młodzi chrześcijanie z całego świata, z różnych tradycji, ale również osoby poszukujące i niewierzące, spotykają się w małych grupkach i wymieniają się doświadczeniami. Rozmawiają o Ewangelii, o tym co ich łączy. Nie unikają też spornych tematów. Padają różne pytania. Czasem mogą się one wydawać banalnie proste, a odpowiedzi na nie wręcz oczywiste. Ale to tylko pozory. To pytania o fundamenty naszej wiary. Szczególnie uważnie warto słuchać osób, które chrześcijanami nie są albo dopiero rozpoczynają przygodę z Bogiem. Ich spostrzeżenia zmuszają do refleksji i konfrontowania się ze sprawami, które w naszych wciąż cieplarnianych polskich warunkach, łatwo jest zbyć sformułowaniem: "Takie jest stanowisko Kościoła, tak zawsze było, więc nie ma o czym dyskutować".

W każdy piątek po wieczornej modlitwie na środku Kościoła kładziona jest ikona krzyża. Kto chce, może podejść, położyć na nim czoło i powierzyć Panu Bogu wszystkie swoje sprawy, problemy i cierpienia. Dla wielu osób jest to przełom. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyli. Ten symboliczny moment porusza ich serca. Również wielu z tych, którzy w Taizé znaleźli się "przez przypadek", bo przyjechali ze znajomymi, którzy opowiedzieli im o miejscu, gdzie można spotkać fajnych ludzi z całego świata. W trakcie tej modlitwy doskonale widać, że przypadków nie ma. Często takie osoby mówią po latach, kiedy znowu wracają do małej francuskiej wioski, że nie jest ważne z jakiego powodu tutaj się przyjeżdża, ale z czym się stąd wyjeżdża.

Bracia tak naprawdę nie robią nic nadzwyczajnego. Dzień po dniu realizują myśl ich założyciela, który wielokrotnie mówił, że Bóg nikogo nie potępia i może dawać tylko miłość, a naszym zadaniem jest mówić o tym światu oraz wsłuchiwać się w problemy ludzi, zamiast ich oceniać, pouczać i potępiać. Jeżeli zależy nam na tym, żeby młodzi w naszym kraju nie odwracali się od Kościoła, to dobrze by było taki sposób myślenia i działania naśladować.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego warto wracać do Taizé?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.