Weekendowy przegląd filmowy

Weekendowy przegląd filmowy
Kadr z filmu "Nagroda"
drr / PAP / mat. dystrybutorów

W tym tygodniu wiele premier, większość, niestety, to fabularne debiuty, więc i ciekawych propozycji jak na lekarstwo.

"Nagroda" to wspólna produkcja czterech krajów: Meksyku, Francji, Polski i Niemiec. Reżyserka filmu Paula Markovitch urodziła się w 1968 r. w Buenos Aires w Argentynie, w rodzinie o polskich korzeniach. Studia filmowe ukończyła w Meksyku. W kraju tym mieszka i tworzy do dzisiaj. Karierę rozpoczęła jako scenarzystka (jest współautorką scenariusza m.in. do wielokrotnie nagradzanego filmu "Nad jeziorem Tahoe" w reż. Fernanda Eimbcke, z 2008 r.).

"Nagroda", z akcją osadzoną w Argentynie, jest pełnometrażowym debiutem reżyserskim Markovitch. Autorka określa ten film jako historię autobiograficzną. - Jej akcja rozgrywa się w miejscach, które pamiętam z dzieciństwa. Powracam do nich w snach. To wrogie czasy - mówi reżyserka.

Tłem dla zainspirowanej wspomnieniami opowieści jest historia współczesnej Argentyny: wojna domowa i wojskowy zamach stanu, który w 1976 r. rozpoczął dyktaturę wojskową czterech junt, trwającą do 1983 r.; stan wyjątkowy i tzw. Proces Rekonstrukcji Narodowej, oparty na porwaniach i morderstwach przeciwników politycznych i podzielających ich poglądy zwykłych obywateli.

Film Markovitch ma cechy antymanifestu wymierzonego w kult zbrojnej siły i politycznej dyktatury. Przedstawia dramat jednostki. Główną bohaterką jest siedmioletnia dziewczynka o imieniu Ceci, skrywająca sekret, którego wyjawienie może kosztować życie całą jej rodzinę.

Polski operator Wojciech Staroń za zdjęcia do "Nagrody" otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na ubiegłorocznym festiwalu w Berlinie.

Thriller "Kontrabanda" to historia usiłującego zerwać z mroczną przeszłością mężczyzny oraz jego rodziny, którą pragnie on za wszelką cenę chronić.

Przemytnik Chris Farraday (w tej roli Mark Wahlberg) porzucił przestępczą działalność na rzecz spokojnego życia z rodziną. Gdy jego szwagier, Andy, wpada w kłopoty, przemycając narkotyki na zlecenie bezlitosnego Briggsa, Chris zostaje zmuszony do spłacenia długu Andy'ego oraz do powrotu do dawnego zajęcia.

Wspierany przez przyjaciela, Sebastiana, mężczyzna kompletuje ekipę towarzyszy, z którą wyrusza do Panamy. Sytuacja szybko się komplikuje. Chris musi stawić czoło brutalnym handlarzom narkotyków, policji i płatnym zabójcom - zanim jego żona Kate (Kate Beckinsale) i synowie staną się celami dla niebezpiecznych ludzi.

"Kontrabandę" wyreżyserował znany filmowiec z Islandii, Baltasar Kormakur. W obsadzie filmu, obok Wahlberga i Beckinsale, są m.in. Ben Foster, Giovanni Ribisi i Diego Luna.

Jest wczesny poranek w samym sercu Nowego Jorku. W położonym na 21. piętrze oknie luksusowego hotelu pojawia się mężczyzna. Wszystko wskazuje na to, że zamierza popełnić samobójstwo. Gdy na miejscu zjawia się policja, mężczyzna oświadcza, że będzie rozmawiał tylko z wybraną negocjatorką. Tymczasem w położonym po sąsiedzku budynku Nowojorskiej Giełdy Diamentów niezauważona przez nikogo dwójka włamywaczy zmierza po bezcenny diament. Kim jest mężczyzna, szykujący się do skoku? Czy łączy go coś z włamywaczami? Dlaczego kilku wysoko postawionych policjantów wpada w panikę po odkryciu tożsamości samobójcy? Wkrótce okaże się, że wszyscy łącznie ze zgromadzonymi na ulicy gapiami są częścią misternego planu. A kto pociąga za sznurki? Człowiek na krawędzi.

Fabularny debiut Asgera Letha. Z pewnością propozycja na piątkowy lub sobotni wieczór, choć w kilku miejscach logika zdarzeń mocno szwankuje.

Pamiętacie świat sprzed "Harry'ego Pottera" i "Zmierzchu"? Jeżeli tak, z pewnością polubicie Oliviera Tate'a. Ten chłopak nie pasowałby do naszych czasów - nie potrafi czarować, nie jest też wampirem. Mieszka w nudnym miasteczku, w którym nic się nie dzieje. Nie ma przyjaciół, a dziewczyna, w której się zakochał, woli innego. Jednak Oliver Tate nie jest zwykłym przeciętniakiem, bo posiada niezwykły dar. Patrzy na siebie i swoje życie jakby był bohaterem filmu, przez co nawet najdrobniejsze wydarzenia urastają w jego wyobraźni do przygód godnych superprodukcji, ba, może nawet wielu filmów, które mogliby wyreżyserować Jean-Luc Godard i Steven Spielberg... w duecie.

Jak głosi jedno recenzenckie zdanie "Moja łódź podwodna" to zarazem film klasyczny i nowoczesny i coś w tym jest - zobaczcie trailer. Dzieło 34-letniego komika, aktora i reżysera Richarda Ayoade’a to skrzący się dowcipem film, opowiedziany w interesujący wizualnie sposób - może i nazbyt narcystyczny, nonszalancki i nierealistyczny, ale z pewnością zabawny i wart obejrzenia.

Kolejna zabawa z filmową formą, ale z pewnością nie tak udana jak "Moja łódź podwodna".

Oona i Ari, dwie nastolatki, które - wydaje się - dzieli wszystko, zaprzyjaźniają się. Obie - choć tak różne - łączy bunt wobec świata rodziców, nauczycieli, szkolnych kolegów. Lekarstwem na te świat złożony z dziwactw ma być swoista anarchia. I jest.

Reżyserka Ziska Riemann nie tyle o tej anarchii opowiada, co stara się ją pokazać. Stąd różne techniki filmowania, mocny montaż, tandetne efekty specjalne, pseudoartystyczne wtręty, aspirujące pewnie do miana wideo-artu. Riemann zdaje się mówić, nie zrozumiesz człowieku, co siedzi w głowie młodej dziewczyny, a jeśli nie rozumiesz, przynajmniej zobacz.

Na ile przekonująco wypada ta zabawa Riemann z formą? Na tyle, by docenić wysiłek młodej debiutującej reżyserki, ale na nic więcej.

Cierpiący na bezsenność aktor (choć to za dużo powiedziane) wraz z agentem (mocno nieudanym) wyruszają kradzionym autem na rzekome spotkanie ze sławnym amerykańskim reżyserem. Mają dojechać z Paryża do norweskiego miasteczka za kołem podbiegunowym, gdzie odbyć ma się festiwal filmowy.

Film to francusko-belgijsko-norwesko-polska kooprodukcja, być może dlatego droga z Paryża do Norwegii biegnie przez Polskę. To właśnie w naszym kraju toczy się spora część akcji filmu i dzięki temu też widzimy na ekranie polskich aktorów (m. in. Danutę Stenkę).

"Robert Mitchum nie żyje" to europejskie kino drogi, które - trochę manierycznie - chce naśladować poetykę Jima Jarmuscha. Szkoda więc, że mimo dobrego pomysłu i fajnych zdjęć sam film wypadł tak blado.

To kolejny w ostatnim czasie europejski film o tematyce neonazistowskiej ("Braterstwo", American History X"). Trudno spodziewać się jakiegoś wielkiego zaskoczenia. Z pewnością nowością jest to, że główne postaci filmu to tym razem nie ogoleni faceci, a młode dziewczyny, ale reszta rozwija się już według typowych dla tego gatunku schematów.

Marisa, dwudziestoletnia niemiecka dziewczyna, nienawidzi obcokrajowców, Żydów, gliniarzy i każdego, kogo obarcza winą za pogorszenie sytuacji w jej kraju. Zachowuje się prowokująco, pije i wdaje się w bójki, a jej kolejny tatuaż będzie portretem Hitlera. Jedynym miejscem, gdzie czuje się jak u siebie jest gang neonazistów, gdzie nienawiść, przemoc i ostre imprezy są na porządku dziennym. Przekonania Marisy będą przechodzić ewolucję, kiedy przypadkowo spotka na swojej drodze młodego afgańskiego uchodźcę.

Katastroficzny film science fiction wyprodukowany przez Timura Bekmambetova, reżysera "Straży nocnej". Grupa młodych ludzi próbuje przetrwać inwazję przedstawicieli obcej cywilizacji, którzy dysponują niszczącą siłą o nieznanym pochodzeniu i ogromnej mocy.

Coż? Najczarniejsze chwile spędzone w kinie…

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Weekendowy przegląd filmowy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.