"Tu w centrum mamy inny świat"

"Tu w centrum mamy inny świat"
(fot. clayjar / flickr.com)
Anna Mikołajczyk-Kłębek / KAI / slo

Nie nowy samochód, mieszkanie da mi radość, ale to, że jestem człowiekiem dobrego serca. Czasami wolontariusz, który chce dawać siebie, zabiera stąd coś dla siebie. W Centrum mamy inny świat - mówi siostra Beata Kupka ze Zgromadzenia Córek św. Kamila, która od prawie dwóch lat służy niepełnosprawnym w Gruzji.

KAI: Czym siostra zajmuje się w Gruzji na co dzień?

S. Beata Kupka: Pracuję z osobami niepełnosprawnymi w Centrum Świętego Kamila. Jestem trochę jak matka w domu, patrzę, czy ubranie mają czyste, czy zjedzą śniadanie, obiad. Zapewniamy też opiekę medyczną. Przed pójściem do zakonu byłam pielęgniarką. Później dziesięć lat po ślubach byłam w Polsce. W pewnym momencie moja matka generalna poprosiła mnie na niezapowiedziane rekolekcje do Rzymu. Zapytała, czy bym nie pojechała do Gruzji. Wewnętrznie poczułam, że ktoś mnie tam woła, że Pan tego chce, a Jemu nie mogę nic odmówić. Ciężko mi było zostawić Polskę, ale wiedziałam, że to jest Jego wezwanie.

Jakie są potrzeby w Centrum?

DEON.PL POLECA

- Wiedziałam, że w Gruzji jest ciężko, ale nie aż tak. Wszystko można kupić, ale Gruzini nie mają na to pieniędzy. Te dary, które przychodzą, czy z Polski, czy z Włoch są tak gospodarowane przez ojców, aby dla wszystkich starczyło. I zawsze starcza. Opatrzność Boża jest wielka, ja ją widzę na każdym kroku. Jeśli chodzi o lekarstwa, bandaże itp. mamy wszystko zapewnione. Do centrum przychodzą potrzebujący i my dajemy im ubrania, lekarstwa, pożywienie. Wielka jest ufność ojców kamilianów, którzy wierzą, że nawet jeśli kończą się te dary, to Pan Jezus nas nie zostawi i dlatego oddajemy wszystko, co mamy.

Czego najbardziej potrzebują osoby niepełnosprawne?

- Kontaktu z drugim człowiekiem. To, że damy rzeczy materialne to jest poniekąd zaspokojenie naszego sumienia, ale oni potrzebują drugiego człowieka. Jedna z naszych podopiecznych dziesięć lat nie wychodziła z domu, bo winda nie działa, a ona mieszka na jedenastym piętrze, więc praktycznie nie miała żadnych kontaktów międzyludzkich. Dla osób niepełnosprawnych ważne jest, że ktoś jest obok nich, że o nich myśli, że nie są sami. Później istotne jest, że mogą coś zrobić, dlatego staramy się zapewnić różnego rodzaju zajęcia terapeutyczne. My, osoby pełnosprawne często jesteśmy okropnie leniwi, chociaż mamy sprawne ręce i nogi, ale nam się nie chce. A oni nie mają sprawnych nóg czy rąk, też im się nie chce, ale to robią. Mój podopieczny Misza plótł koszyki jedną ręką, podpierając nitkę brodą i to było dla mnie niesamowite. Pewne rzeczy dla nas są łatwe, np. nawlec na nitkę paciorek, ale dla dziewczyny, która ma krzywe palce, jak Anna, to nawleczenie czterech koralików w piętnaście minut to jest wielki sukces.

Do Kamilianów przyjeżdżają wolontariusze, także z Polski. Dlaczego?

- Myślę, że kontakt z naszym centrum pokazuje im inny świat. Kiedyś w Polsce usłyszałam piosenkę Antoniny Krzysztoń, "Inny świat" i to mnie pociągnęło później do myślenia o życiu zakonnym. W centrum mamy inny świat. Osoby niepełnosprawne mają bardzo proste potrzeby. Dzisiaj w świecie jest wyścig szczurów, każdy chce mieć więcej: lepszy komputer, laptop, samochód, mieszkanie. A nasi podopieczni nie mają takich aspiracji, dla nich właśnie ten koralik nawleczony na nitkę jest ważny. Wolontariusze widzą radość, która nie musi wynikać z zewnętrznych rzeczy, ale z wewnątrz. Nie nowy samochód, mieszkanie da mi radość, ale to, że jestem człowiekiem dobrego serca. Czasami wolontariusz, który chce dawać siebie, zabiera stąd coś dla siebie. Pomagając osobie niepełnosprawnej widzi, że nie są potrzebne moje pieniądze, umiejętności, tylko ja jako człowiek, moje ręce, mój uśmiech, moja życzliwość. To są najprostsze rzeczy, które my możemy każdego dnia dawać. To co możemy zostawić to dobro w sercu drugiego człowieka i ono będzie mówić o nas przed Panem Bogiem, kim jestem i co zrobiłem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Tu w centrum mamy inny świat"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.