„Z niemym krzykiem na ustach” – bolesny powrót sprawy Rupnika

„Z niemym krzykiem na ustach” – bolesny powrót sprawy Rupnika
Depositphotos.com (554021276)

„Dialogi w połowie drogi” – odcinek 22. Autorzy podcastu wracają do tematu wykorzystania seksualnego w Kościele. Ewa Skrabacz i Wojciech Ziółek SJ rozmawiają o sprawie bardzo ciężkich zarzutów wieloletniego wykorzystywania seksualnego dorosłych kobiet przez usuniętego niedawno z Towarzystwa Jezusowego ks. Marco Rupnika. Temat ten wrócił do mediów za sprawą komunikatu Wikariatu Diecezji Rzymskiej, wydanego po wizytacji kanonicznej, przeprowadzonej przez tenże Wikariat w Centrum Aletti – instytucji, którą przez wiele lat kierował właśnie ks. Rupnik. Niestety, powrót tego tematu okazał się tak samo bolesny, jak jego pierwsze pojawienie się w przestrzeni medialnej.

Autorzy podcastu rozmawiając o tej konkretnie sprawie, poruszają szerszą kwestię warunków, jakie muszą być spełnione, drogi, którą trzeba przejść, by skandal wykorzystywania seksualnego w Kościele mógł zaowocować rzeczywistym i trwałym nawróceniem i zmianą. Mówią, że:

ES: Kolejny temat, który wraca, to kwestia wykorzystywania seksualnego w Kościele, a wraca tym razem ‘pod szyldem’ księdza Rupnika, bo już nie Ojca Rupnika, gdyż został wydalony z Towarzystwa Jezusowego jakiś czas temu.
WZ: Dla mnie osobiście, jako jezuity, to jest dodatkowo bolesna sprawa, bo chociaż to jest nasz były współbrat, to zawsze o naszych ‘eksach’ mówimy, że to jest ‘nasz ex’. Nie odcinamy się od nich. Nie w takim znaczeniu, że chcemy ich bronić, tylko dlatego, że tak jak się chwalimy wszystkimi jezuitami, którzy coś dobrego zrobili, tak również bierzemy odpowiedzialność za to, co zrobili złego. To, że został usunięty z Towarzystwa to dobrze, ale nie zmienia to faktu, że boli. Boli, również z powodu tego, dlaczego to wróciło.

‘Mętny’ Raport Wikariatu Rzymskiego

ES: Dodajmy: mówimy o stanowisku Watykanu, które zostało zaprezentowane w ostatnich dniach.
WZ: To jest Raport Wikariatu Rzymskiego…
ES: I jakby nie patrzeć, to jest raport, który kwestionuje winę księdza Rupnika.
WZ: Kwestionuje i to jeszcze w atmosferze takiej ‘mętnej’ niejasności, że ‘nawet ekskomunika, trzeba tu się temu przyjrzeć’, czyli skoro ‘nawet ekskomunika’, to znaczy, że jakieś inne zarzuty też? A jeżeli inne zarzuty też, to dlaczego? A jeżeli inne zarzuty są nieprawdziwe, to na jakiej zasadzie? To jest wszystko niedopowiedziane? To wszystko jest bardzo niejasne, ‘mętne’ właśnie, jak powiedziałem.
ES: Chciałoby się dodać, trochę się bronię przed tym słowem, ale jednak powiem, bo mi się w głowie pojawiło, że jest to takie ‘watykańskie’, bo myślę o tych różnych komunikatach, które dostawaliśmy choćby w sytuacjach odsuwania niektórych biskupów na drugi plan, na boczny tor w kontekście właśnie spraw związanych z wykorzystywaniem (sposobem załatwiania tych spraw). I nigdy nie dowiadywaliśmy się do końca, o co chodzi, zawsze to było takie właśnie: powiedzieć, żeby nie powiedzieć, zasugerować, ale nie do końca.
WZ: Tak, a tutaj przecież ‘siła rażenia’ jest ogromna. Człowiek znany na całym świecie przez te swoje wszystkie prace. No i właśnie, sposób załatwiania jest straszny dla nas, nas to boli: nas jezuitów, nas katolików, ale co mają powiedzieć osoby bezpośrednio skrzywdzone?
ES: Przypomnijmy, że kobiety skrzywdzone przez księdza Rupnika napisały list po opublikowaniu tego raportu.
WZ: List otwarty do papieża i do trzech kardynałów. Do tego, który odpowiada za życie zakonne; do kardynała, który jest Wikariuszem Rzymu i do tego, który jest przewodniczącym Dykasterii Doktryny Wiary.
ES: Piszą tam, że nie zostały wysłuchane. Dodajmy jeszcze, że papież spotkał się z aktualną dyrektorką ‘Centro Aletti’, upublicznione zostały zdjęcia. Wydaje się, że panowała tam przemiła atmosfera.
WZ: Tak, ten raport mówi, że życie wspólnotowe jest tam bardzo zdrowe, że wszystko funkcjonuje. A do tego co mówisz, dodajmy, że z nią się spotkał, a z nimi mimo tego, że już 2 lata wcześniej wysłały mu list, nie spotkał się i na list nie odpowiedział. A dodatkowo jeszcze przełomowość tego listu polega na tym, że tutaj te kobiety skrzywdzone przez Rupnika występują pod imieniem i nazwiskiem. One się ujawniły, prawda? Więc to też taki akt desperacji, bo mówią, że “zostałyśmy z niemym krzykiem na ustach”, zostałyśmy poniżone, zaśmiano się nam w twarz. “Zostałyśmy z niemym krzykiem”. To jest bardzo dramatyczne i wzruszające.

DEON.PL POLECA

Ofiar było więcej, nie wolno o tym zapomnieć

ES: Mówisz ‘akt desperacji’, bo rzeczywiście skrzywdzone osoby bardzo długo niejednokrotnie dojrzewają do tego, żeby w ogóle powiedzieć o swojej krzywdzie, a tutaj został im, zdaje się, już tylko ten krok, żeby krzyczeć na cały świat z nadzieją, że zostaną usłyszane. Zresztą nie tylko one o tym mówią. Ja przywołam tutaj wpis jezuity, Przemka Wysogląda, który na swoim facebooku opublikował taki post, w którym właśnie mówi o swoim doświadczeniu z tą, jak wynika z ostatniego komunikatu watykańskiego, ‘sielankową niemalże wspólnotą’. Mówi oczywiście o Rupniku i tym, czego z jego strony doświadczył: ‘wielokrotnego publicznego poniżania’; ‘przemocy psychicznej’ nieustannej. I pisze, że “wrócił stamtąd potrzaskany”. Jednocześnie odnosi się właśnie do papieża Franciszka, pisząc: “mam tylko nadzieję, że zaangażowanie papieża Franciszka w te sprawy wynika tylko z tego, że ma złych, bardzo złych doradców. Inaczej nie jestem sobie w stanie wytłumaczyć tego spotkania z dyrektorką i tak dalej”.
WZ: Przede wszystkim to duży szacunek dla Przemka za ten wpis. Myślę, że tak powinien postępować jezuita, czyli bez agresji, bez jakiegoś rozstrzygania, ale jednocześnie nazywając dobro dobrem a zło złem. Tak robił Ignacy, tak nas tego uczył. Tym bardziej, że sprawa dotyczy nie tylko naszego byłego współbrata. Sprawa dotyczy naszych współbraci obecnych, poczynając od Franciszka, przez biskupa pomocniczego diecezji rzymskiej, Daniele Libanori SJ. Właśnie jego rozmowy, jego raport doprowadziły do tego, że zaczęto o tym mówić. Ta sprawa bardzo dotyczy Towarzystwa i dlatego dobrze, że Przemek w obronie osób skrzywdzonych, do których – jak powiedział – sam się zalicza w kwestii przemocy psychicznej, ale również w obronie dobrego imienia Towarzystwa, co też jako jezuita powiem, że to jest ważne. A obrona nie polega na tym, żeby powiedzieć, że niczego złego nie było, tylko żeby zło nazwać złem.

Droga przebaczenia: słowa i światło

ES: Z tym odniesieniem się do papieża Franciszka kojarzy mi się sprawa sprzed paru miesięcy. Dziennikarze Onetu nakręcili taki film ‘Droga’, o drodze pana Sławomira Mastka, drodze od skrzywdzenia, od wykorzystania seksualnego w Kościele do wybaczenia, do pojednania ze sprawcą.
WZ: To były ministrant z Wadowic, który został w dzieciństwie skrzywdzony.
ES: On zgłosił się najpierw do kurii krakowskiej. Tam przekazali, że ksiądz, który go skrzywdził, jest już w diecezji bielsko-żywieckiej. Skontaktował się z tamtejszą kurią, został przyjęty, rozpoczęto procedurę. Po zeznaniach został jeszcze raz wezwany do kurii i wtedy przedstawiono mu list od tego księdza Piotrowskiego, który go skrzywdził. List, w którym przyznawał się i prosił o wybaczenie.
WZ: I Boga, i tego pana Sławomira.
ES: Tak jest. I on wówczas zadzwonił do tego sprawcy, do księdza, który go skrzywdził. Wówczas spotkał się z milczeniem po drugiej stronie telefonu, ale mówił, że zrozumiał to także, że sprawca nie był gotowy jeszcze na to spotkanie. I po latach, w tym roku, w maju tego roku poprosił też miejscowego biskupa, czyli biskupa Pindela o towarzyszenie w tym spotkaniu. I spotkał się, udał się do tego księdza i tam miało miejsce pojednanie. Finalnie napisał list do papieża Franciszka, który biskup Pindel obiecał, że postara się dostarczyć. List, w którym pisze, że spotkał się z ks. Piotrowskim, podał mu rękę, przytulił jak najbliższego brata i po 46 latach powiedział mu: „wybaczam ci”.
I pan Mastek pisze jeszcze tak: „trzeba z nami, osobami pokrzywdzonymi w Kościele rozmawiać. Tak, trzeba też prosić nas o wybaczenie. Wiem, że jest to trudne, ale moja historia i historia ks. Filipa Piotrowskiego pokazują, że jak najbardziej jest to możliwe. Szczerze, chciałbym, by ta moja droga krzyżowa była przykładem dla innych”.
WZ: Bardzo dobrze, że przywołałaś ten temat, dlatego, że to wydarzenie i ten bardzo wzruszający film pokazuje, co się dzieje, kiedy jest otwartość, co się dzieje, kiedy jest przejrzystość.
ES: I jasne nazwanie dobra dobrem, a zła złem.
WZ: Oczywiście ten film pokazuje szlachetność pana Sławomira, ale on też pokazuje, jakie są konsekwencje nazwania dobra dobrem, a zła złem. Jeżeli tak robimy to jest miejsce na pojednanie. Oczywiście pojednanie nie jest celem samym w sobie, ale pokazuje, jakie wspaniałe mogą być owoce, jeśli jest prawda, jeśli jest wyjawienie prawdy. Dobrze, że przywołałaś ten przykład.
ES: Oczywiście, przywołałam go nie po to, żeby teraz mówić, że te kobiety mają biec wybaczać, jednać się. Do tego są jeszcze ‘lata świetlne’.
WZ: Nie, mówiliśmy o papieżu, dlatego, że mu się ‘dostaje’, co jest zrozumiałe, bo jest ogromny zgrzyt między tym, co mówi, że ‘zero tolerancji’, między tym, że ‘dla każdego jest miejsce w Kościele’...
ES: Że całuje ręce pokrzywdzonych.
WZ: Że całuje ręce pokrzywdzonym, a tu nie ma spotkania z pokrzywdzonymi i myślę, że dlatego dobrze, że Przemek, dlatego dobrze, że te panie, i jeżeli nasz głos może się do tego dołączyć, to też dobrze, tak: prosimy o przejrzystość.
ES: I tak sobie myślę, że ta historia, ta droga pana Mastka, to jak to się wszystko potoczyło daje też jakąś nadzieję w tym beznadziejnym momencie wyjaśniania tych wszystkich krzywd, które ksiądz Rupnik uczynił, bo to jest dramatyczny moment.
WZ: Niewątpliwie te słowa i ta historia są światłem.

Jezuita, uratowany grzesznik; poprzednio duszpasterz akademicki w Opolu i Krakowie, proboszcz we Wrocławiu, prowincjał (2008-2014), a obecnie proboszcz w Tomsku (Rosja, Syberia); inicjator Deon.pl i Modlitwy w Drodze.

Twitter: wziolek_sj

 

Politolog, nauczyciel akademicki, dawca krwi, amatorka biegów długodystansowych, współpracuje z Radiem Doxa, Modlitwą w drodze i Deon.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Karolina Korwin Piotrowska

Wszyscy wiedzieli. Wszyscy milczeli. Coś wreszcie pękło.

„Pani, jak na kobietę, to nawet nie jest głupia!”. „Szkoda, że tych tłustych nóg nie możesz sobie obciąć”. „To dzięki jej nieuctwu będziemy wszyscy tu stać do rana”....

Skomentuj artykuł

„Z niemym krzykiem na ustach” – bolesny powrót sprawy Rupnika
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.