Papież fundamentalista. Robi się niemiło

Papież fundamentalista. Robi się niemiło
Piotr Żyłka

Najpierw zachwycił świat swoimi gestami, prostotą i otwartością. Nowy papież podbił serca. Teraz sytuacja się zmienia.

"Dobry i uśmiechnięty" Franciszek przechodzi do konkretów. I robi się mniej przyjemnie. Prawdopodobnie jego dobra prasa już niedługo się skończy. Ojciec Święty nie przestaje zachwycać, dając dzień po dniu wspaniałe świadectwo bycia ubogim i kochającym chrześcijaninem, ale równocześnie coraz częściej podejmuje tematy, które popularności raczej mu nie przysporzą. I nie chodzi wcale o środowiska wrogie Kościołowi, ale o sam Kościół.

Franciszek nie ma litości w piętnowaniu wypaczeń wewnątrz naszej wspólnoty. Podczas jednej z porannych Mszy św. w kaplicy Domu św. Marty ostro mówił o pokusie triumfalizmu "na którą nie byli odporni nawet apostołowie". "Pan uczy nas, że w życiu nie jest wszystko magiczne, że triumfalizm nie jest chrześcijański (...) Niech Pan wybawi nas od triumfalistycznych fantazji" - ostrzegał.

Jeszcze mocniej zabrzmiały słowa skierowane w liście do argentyńskich biskupów: "Chorobami typowymi dla Kościoła jest zamknięcie w samym sobie, wpatrywanie się w samego siebie, być skrzywionym w spojrzeniu skoncentrowanym na własnych problemach, jak ta kobieta z Ewangelii. Jest to rodzaj narcyzmu, który prowadzi nas do zeświecczenia duchowego, wysublimowanego klerykalizmu i w konsekwencji nie pozwala nam doświadczyć 'słodkiej i umacniającej radości niesienia Ewangelii'". W tym samym liście Franciszek zaapelował: "Niech Pan uwolni nas od robienia sobie makijażu z naszego biskupstwa poprzez zewnętrzne świecidełka świeckości, pieniądza i 'klerykalizmu na sprzedaż'. Dziewica Maria niech nauczy nas pokory i cichej, lecz odważnej pracy, która prowadzi do gorliwości apostolskiej".

Kilka dni później padły kolejne oskarżenia. Papież uderzył bez znieczulenia: "Także we wspólnotach chrześcijańskich są karierowicze. Udają, że wchodzą do niej, ale to złodzieje i zbóje okradający Jezusa z chwały". Dodał, że chcą oni "zysku dla samych siebie".

To tylko niektóre z wielu mocnych wypowiedzi Ojca Świętego z ostatnich tygodni. Dobrze by było gdybyśmy wszyscy wzięli sobie te trudne uwagi do serca. Każdy z nas powinien je brać do siebie. Nie myśleć, że dotyczą one innych - biskupów, księży, jakichś abstrakcyjnych złych katolików, ale właśnie nas samych.

Jeżeli słuchając słów Franciszka poczujemy pewien dyskomfort, to znaczy, że coś do nas dociera. To będzie bardzo dobry znak. Taką mamy naturę, że nie lubimy zmian i nie chcemy mierzyć się ze swoimi grzechami i słabościami. Klucz do skutecznych zmian w Kościele leży w sercu każdego katolika. Podejmujmy wyzwanie, które rzuca nam Papież. To może być niemiłe, ale takie właśnie jest życie chrześcijanina. Nie ma być wygodnie. Ma być prawdziwie i zgodnie z Ewangelią. Papież powiedział to bardzo wyraźnie: "Drogą jest tylko Jezus. Ktoś z was powie: 'Ojcze jesteś fundamentalistą'. Nie, to po prostu powiedział Jezus: "Ja jestem bramą".

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Papież fundamentalista. Robi się niemiło
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.