Niedzielna Msza i codzienna modlitwa to niewystarczająca przepustka do Nieba

Niedzielna Msza i codzienna modlitwa to niewystarczająca przepustka do Nieba
(fot. depositphotos.com)

Możemy bardzo się zdziwić, gdy to właśnie my – wypełniający skrupulatnie wszystkie religijne przepisy i prawa – usłyszymy od Jezusa: „Zaprawdę, powiadam wam: „Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego” (Mt 21, 31). Co wówczas odpowiemy?

Kilka tygodni temu nasze zamyślenie nad Słowem, które skierował do nas Pan rozpocząłem od przywołania dramatycznej sytuacji osieroconych dzieci żyjących na zgliszczach spalonego obozu Moria na wyspie Lesbos. Mówiłem o spoczywającym na nas obowiązku udzielenia bardzo konkretnej pomocy niewinnym, zalęknionym, cierpiącym sierotom. Te słowa nie wszystkim się spodobały.

Otrzymałem kilkanaście prywatnych wiadomości, z których dowiedziałem się między innymi, że „nie znam Ewangelii, jestem lewakiem, służę masonerii, nigdy nie powinienem był zostać księdzem i słono za to zapłacę”. Oczywiście cytuję tylko te najbardziej „przyzwoite” treści. W czasie kazania natomiast, pewna kobieta kilka razy próbowała mi przerwać i wytrącić mnie z równowagi, powtarzając: „Skończ już! Przestań o tym gadać! Za takie kazanie na tacę nie dam nawet pensa!”. Dlatego uznałem, że powinienem kontynuować ten właśnie wątek.

Ostatnio słyszeliśmy ewangeliczną przypowieść o „tak, które staje się nie” oraz o grzesznym „nie, które niespodziewanie zamienia się w tak”. W tej przypowieści Jezus oskarża przywódców Izraela: „Celnicy i cudzołożnice wchodzą przed wami do królestwa Bożego” (por. Mt 21, 31). Przesłanie jest oczywiste. Są pośród nas ludzie, którzy jedynie udają posłuszeństwo Bogu, choć w rzeczywistości chodzą własnymi drogami i – miast Ewangelią – kierują się taką czy inną ideologią. Są też i tacy, którzy wolą chodzić własnymi ścieżkami, ale pewnego dnia, niezadowoleni z dotychczasowego życia, zachwycają się pięknem Ewangelii, zaczynają nią radykalnie żyć i odnajdują drogi Boże.

DEON.PL POLECA

Ci pierwsi, udający posłuszeństwo Panu i dający pozorny posłuch Ewangelii, zgorszeni pełnym miłosierdzia postępowaniem Boga wobec człowieka (jak przed tygodniem – wobec robotników winnicy), nierzadko powtarzają: „Sposób postępowania Pana nie jest słuszny” (Ez 18, 25). Jak odpowiada im Bóg? Przed tygodniem mówił: „Myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8). Dzisiaj pyta: „Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?” (Ez 18, 25).

Są pośród nas ludzie, którzy jedynie udają posłuszeństwo Bogu, choć w rzeczywistości chodzą własnymi drogami i – miast Ewangelią – kierują się taką czy inną ideologią.

Jezus ostrzega nas, byśmy nie ulegli iluzji, której już kiedyś ulegli faryzeusze i uczeni w Piśmie. Zadowolili się formalizmem rytuałów i przespali błogosławioną chwilę przemiany życia. Każdemu z nas zagraża to samo niebezpieczeństwo – przeświadczenie o własnej doskonałości i sprawiedliwości przed Bogiem, które jest niczym innym, jak znakiem naszej przewrotności. Prawdziwa doskonałość wyraża się w pełnej miłosierdzia postawie wobec potrzebujących i cierpiących. Doskonały w języku Ewangelii znaczy po prostu miłosierny.

Nie bez wzburzenia pytał ostatnio prymas Polski abp Wojciech Polak, mówiąc o uchodźcach ze spalonego obozu Moria: „Ludzie koczują na ulicach, śpią w śmietnikach. Czy nam nie wstyd?!”. Niedzielna Msza, codzienna modlitwa, ortodoksyjna wiara, przylgnięcie do nienaruszalnych zasad i poklask u ludzi mogą nie być wystarczającą przepustką do nieba, jeśli zabraknie nam miłosierdzia.

Możemy bardzo się zdziwić, gdy to właśnie my – wypełniający skrupulatnie wszystkie religijne przepisy i prawa – usłyszymy od Jezusa: „Zaprawdę, powiadam wam: „Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego” (Mt 21, 31). Co wówczas odpowiemy? Może pewni siebie kolejny raz stwierdzimy, że „sposób postępowania Pana nie jest słuszny” (Ez 18, 25). Nie pozostaje nam nic innego, jak wziąć sobie do serca tę kolejną lekcję miłosierdzia, jaką daje nam dzisiaj Pan. Tylko wówczas, gdy sami jesteśmy miłosierni, albo przynajmniej staramy się takimi być, możemy bez obłudy wołać, jak w dzisiejszym psalmie: „Wspomnij, o Panie, na swe miłosierdzie”. I tylko wtedy zostaniemy wysłuchani.

Proboszcz parafii na South Kensington w Londynie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Dariusz Piórkowski SJ

Wystarczy chcieć!

Można odnieść wrażenie, że modlitwa jest trudną sztuką − ale to nieprawda. Czasami za szybko się poddajemy i zniechęcamy, zapominając, że tak naprawdę nie potrzebujemy wiele, żeby spotkać się z Bogiem. Jak więc...

Skomentuj artykuł

Niedzielna Msza i codzienna modlitwa to niewystarczająca przepustka do Nieba
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.