Gruziński patriarcha Eliasz II wezwał rodaków, aby nie porzucali swej ziemi

Katolikos - patriarcha całej Gruzji Eliasz II wezwał swych rodaków, aby nie sprzedawali należących do nich działek i pól i aby je obrabiali.

Wyraził przy tym żal, że duże użytki rolne leżą w Gruzji odłogiem a ich właściciele, zamiast uprawiać je, wolą je sprzedać, aby od razu mieć pieniądze, które szybko się rozejdą a utraconej w ten sposób ziemi często nie da się już odzyskać.

Zwierzchnik Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego mówił o tym na spotkaniu z duchowieństwem 28 września w Tbilisi. Wspomniał wówczas m.in. o swym pobycie w maju br. w Holandii i o rozmowie z jednym z tamtejszych rolników, uprawiającym tulipany na prawie tysiącu hektarów. - Widziałem tam specjalne maszyny, obcinające główki kwitnących kwiatów - opowiadał Eliasz. Na jego pytanie, dlaczego tak się dzieje, "bo przecież można byłoby je sprzedać lub w inny sposób wykorzystać", rolnik wyjaśnił, że w ten sposób zwiększa się rozmiar cebulek, znajdujących się w ziemi, tak jak robi się to z główkami cebuli i czosnku.

Zdaniem patriarchy działki rolne w Gruzji nie są odpowiednio uprawiane, nawet te niewielkie. Na przykład w Kazbegi - regionie wysokogórskim na granicy z Rosją - poletka są nieduże, a i tak ludzie nie chcą się nimi zajmować. - Oni chcą mieć pieniądze, i to od razu. Ale szybko je roztrwonią, a ziemi, którą w ten sposób stracili, nie da się już odzyskać - stwierdził z ubolewaniem przywódca gruzińskiego prawosławia.

84-letni arcybiskup Mcchety i Tyflisu (Tbilisi) oraz patriarcha-katolikos całej Gruzji Eliasz II (Erekle Guduszauri-Sziolaszwili) sprawuje swój urząd od 23 grudnia 1977 jako 143. z kolei zwierzchnik swego Kościoła. W niepodległej Gruzji jest jedną z najbardziej wpływowych osób w życiu nie tylko religijnym, ale także społecznym i politycznym, a jego głos w różnych sprawach jest uważnie słuchany i komentowany, nawet jeśli nie wszyscy się z nim zgadzają.

W dniach 2-7 września 2005 patriarcha Eliasz II odwiedził Polskę na czele delegacji swego Kościoła.