Porównywanie się z innymi ma sens tylko w jednym przypadku. Inaczej będzie nas dołowało

Porównywanie się z innymi ma sens tylko w jednym przypadku. Inaczej będzie nas dołowało
Porównywanie się z innymi ma sens tylko w jednym przypadku. Inaczej będzie nas dołowało. Fot. Ines Bazdar / Depositphotos
RTCK Izabela Antosiewicz

"To, że wymieniamy między sobą myśli i potrafimy je komunikować, sprawia, że każdy z nas czerpie ze zbiorowej inteligencji. Z drugiej strony taka wymiana może doprowadzić do nawyku porównywania, który nie zawsze korzystnie na nas wpływa. Istnieje cienka granica pomiędzy "dołowaniem się" a motywacją do większego wysiłku" - pisze Izabela Antosiewicz w książce "O poczuciu własnej wartości. Jak docenić i pokochać siebie". Skierowana jest ona do osób, które chcą rozwinąć skrzydła, lepiej zrozumieć samych siebie i żyć pełnią życia.

Pamiętajmy o tym, że różnice są korzyścią. Jeśli ja na przykład gotuję świetną zupę pomidorową z pieczonych pomidorów, a moja sąsiadka robi pomidorówkę z passaty, to czy coś koniecznie z tego wynika? Czy są jakiekolwiek podstawy, by uznać, że moja zupa jest lepsza, a tamta gorsza? Czy takie porównywanie się ma jakikolwiek sens? Owszem, gdybyśmy obie poszły na konkurs gotowania zup pomidorowych, to może wypowiedziałby się na ten temat jakiś znawca sztuki kulinarnej. Ale tak na co dzień? Czy nie wystarczy uznać: Moja zupa jest inna od twojej? I moja, i twoja smakuje naszym rodzinom, więc o co chodzi?

Różnice są korzyścią. To wspaniale, że każdy inaczej gotuje pomidorową! Dzięki temu odwiedzając znajomych, możemy popróbować różnych smaków. Dzięki temu stajemy się bogatsi! Potrzebujemy siebie nawzajem i potrzebujemy tych różnic między nami. Potrzebujemy, by wśród nas byli ludzie wrażliwi i zdystansowani, nastawieni na zadania i podtrzymujący relacje, wpływowi i zgodni, myślący i czujący, szybcy w podejmowaniu decyzji i ostrożni. Wszyscy jesteśmy potrzebni na tym świecie i wszyscy jesteśmy potrzebni sobie wzajemnie. Gdyby Bogu zależało na tym, żebyśmy byli jednakowi, to przecież by to sprawił.

Kiedy porównywanie się ma sens?

Porównywanie się ma sens tylko wówczas, gdy służy zobaczeniu, co z bogactwa talentów drugiego człowieka może stać się wartością dla mnie, a co ze mnie może okazać się wartościowe dla otoczenia. Chodzi o to, byśmy zobaczyli, jak możemy się obdarować nawzajem naszymi talentami. Istnieje pewna teoria wyjaśniająca fenomen, że spośród wszystkich istot żyjących na ziemi to właśnie ludzie zwyciężyli w wyścigu ewolucyjnym. Jak to się stało, że biegaliśmy ze zwierzętami po sawannie, a teraz zwierzęta nadal biegają po sawannie, a my na nie polujemy? Otóż naukowcy są zdania, że rozwiązanie tej zagadki kryje się w ewolucji mózgu. Okazuje się, że w przeciwieństwie do ogółu zwierząt my, ludzie, mamy mózgi zaprojektowane na współpracę i potrafimy się wymieniać między sobą informacjami. Dzięki tej zdolności łączymy się w rodziny, plemiona i społeczeństwa. Potrafimy też rozdzielić między siebie zadania, czerpiąc z bogactwa różnorodności. I tak od wieków jeden w wiosce  polował, drugi tarł tapiok, a jeszcze inny czuwał w nocy, by pozostali mogli spokojnie spać. Zdolność do współpracy, jaka zapewniła nam zwycięstwo w wyścigu ewolucyjnym, objawia się także w tym, że liczymy się z opinią innych, dzięki czemu możemy uniknąć wielu kosztownych w skutkach błędów. Idzie dwóch ludzi przez las, patrzą: jagody. Jeden mówi: "Patrz na te owoce, wyglądają smakowicie", a drugi na to: "Nie jedz. Ja wczoraj zjadłem i brzuch mnie po nich bolał".

DEON.PL POLECA


To, że wymieniamy między sobą myśli i potrafimy je komunikować, sprawia, że każdy z nas czerpie ze zbiorowej inteligencji. Z drugiej strony taka wymiana może doprowadzić do nawyku porównywania, który nie zawsze korzystnie na nas wpływa. Istnieje cienka granica pomiędzy "dołowaniem się" a motywacją do większego wysiłku. Zauważmy, że wiele razy poddawaliśmy się bez próby po porównaniu z kimś doskonałym w swojej dyscyplinie. Wrócę do wątku kulinarnego.

Jeśli czyjaś ciocia robi wspaniałe pączki (moja robi) i w dodatku przychodzi jej z to z naturalną łatwością (zdecydowanie ma do tego talent), to nawet jeśli weźmiemy od niej przepis, może się zdarzyć, że nasze pączki będą nieudane. Wówczas na scenę wkroczy oczywiście koleś krytyk, bo zaczniemy się porównywać z naszą ciocią. Nie będziemy pamiętali, że ona robi te pyszności od kilkudziesięciu lat, nie spytamy jej, jak smakowały jej pierwsze pączki, tylko zrezygnujemy z kolejnej próby, mówiąc: "Nigdy moje pączki nie będą takie, jak cioci, więc szkoda mojej pracy". Ale czy muszą być właśnie takie? Spójrzmy na motywujący aspekt porównywania. Sytuacja jest identyczna: nasze pączki są dalekie od pierwowzoru naszej cioci, ale pomimo tego nie zniechęcamy się. Dopytujemy o szczegóły, ćwiczymy kolejny i kolejny raz, aż stajemy się mistrzami pączków w naszym stylu. Mistrzostwo cioci okazuje się być motywacją, a nie zniechęceniem, a porównanie sprawia, że zyskujemy motywację do doskonalenia się.

Zasób w różnorodności

Jeśli już mamy ochotę się porównywać, to zróbmy z tego korzyść. Zobaczmy, że w różnorodności jest zasób. Jeśli odkryję, że ktoś ma fajniejsze pomysły od mnie albo żyłkę do biznesu, której ja nie posiadam, to zamiast narzekać, jaka ze mnie sierota, powinnam się skupić na tym, by odkryć, co mi dobrze wychodzi, a potem zaprosić drugiego człowieka do współpracy: obdarować go swoim talentem, a równocześnie zaczerpnąć z jego bogactwa. Tak to działało od wieków! Ktoś, kto nie miał talentu do polowania, a zamiast tego świetnie radził sobie przy ognisku, kumplował się z myśliwym, który może i dobrze strzelał, ale za to nie potrafił przyrządzić dania z tego, co upolował. Wiem, że już nieraz to mówiłam, ale powtórzę: Jesteśmy jeden drugiemu potrzebni i nie musimy czuć się gorsi z tego powodu, że czegoś nie umiemy, bo z pewnością mamy w sobie inne dary do wykorzystania w społeczności. Tylko najpierw musimy je w sobie zobaczyć i zacząć pielęgnować swoje mocne strony. Przede wszystkim nie bójmy się nazywać po imieniu tego, co w nas mocne. Może się to okazać kluczowe, bo czasem samo nazwanie swoich talentów ma już charakter stwórczy. Biblia uczy nas, iż świat został stworzony Słowem Boga. My także możemy, nazywając nasze talenty, sprawić, że zaczną one w nas żyć.

Fragment książki Izabeli Antosiewicz: "O poczuciu własnej wartości. Jak docenić i pokochać siebie"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Izabela Antosiewicz

Jak to się dzieje, że choć wszyscy rodzimy się z poczuciem własnej wartości, to później wielu z nas ją traci. Dlaczego ludziom tak trudno jest docenić samych siebie i wciąż pytają: co jest ze mną...

Skomentuj artykuł

Porównywanie się z innymi ma sens tylko w jednym przypadku. Inaczej będzie nas dołowało
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.