Od tej rozmowy może zależeć życie bliskiej ci osoby. Lepiej, żebyś się przygotował

Od tej rozmowy może zależeć życie bliskiej ci osoby. Lepiej, żebyś się przygotował
Fot. depositphotos.com

Jak powinna wyglądać dobra rozmowa z dyspozytorem medycznym? Powiedzmy, że jesteś w odwiedzinach u rodziców, a twój tata nagle ma objawy zawału mięśnia sercowego (ból w klatce piersiowej, uczucie rozpierania i ucisku, „jakby koń na nim stanął”, poza tym jest blady i spocony). Najlepiej będzie, jeśli jedna osoba zadzwoni pod numer alarmowy, a druga rozpocznie pierwszą pomoc - pisze Yanek Świtała w książce „Halo, pogotowie? Jak ratować życie i nie przesadzić”, której fragment publikujemy.

Na początku rozmowy zawsze przedstaw się i powiedz, gdzie się znajdujesz. Nie wystarczy informacja, że jesteś w sypialni na piętrze, zielony dom, zaraz za kościołem w lewo. To już nie te czasy – dyspozytor medyczny, do którego dzwonisz z Podkarpacia, może siedzieć za biurkiem w Szczecinie, dlatego zawsze podaj miasto, gminę i ulicę.

W większych miastach zdarza się, że jedna nazwa ulicy funkcjonuje w różnych rejonach, więc pamiętaj o podaniu dzielnicy. Wierz mi lub nie, ale jest dzielnica Warszawy Rembertów i jest wieś Rembertów, też pod Warszawą. W samym tylko województwie mazowieckim mamy trzydzieści miejscowości o nazwie Nowa Wieś.

Jak opisać sytuację w rozmowie z dyspozytorem medycznym?

Aby opisać sytuację, nie zaczynaj snuć opowieści o tym, jak to po kolacji oglądaliście z tatą mecz naszych biało-czerwonych orłów i do przerwy czuł się bardzo dobrze, ale w drugiej połowie nagle zaczęło go coś kłuć w serduchu, tylko nie jesteś pewien, czy to było po drugiej, czy dopiero po trzeciej bramce dla Mołdawii. Nie. „Tata od dziesięciu minut ma nagłe bóle w klatce piersiowej”. Mów o najświeższych objawach zamiast podawania nieistotnych szczegółów. Jeżeli nie masz absolutnej pewności, że nowotwór prostaty, z którym twój ojciec mierzy się od dwudziestu lat, ma związek z podejrzeniem zawału serca, to nie wspominaj o nim teraz – powiadomisz o nim medyków, którzy przyjadą do twojego domu. Skup się na precyzyjnym odpowiadaniu na pytania dyspozytora medycznego i słuchaniu jego poleceń – dzięki temu unikniesz słowotoku, w jaki ludzie często wpadają w panice. Nawet jeśli zakończyłeś rozmowę i w twoim mniemaniu wszystkie ważne informacje już padły, nigdy nie rozłączaj się jako pierwszy.

DEON.PL POLECA


W oczekiwaniu na ZRM zamknij wszystkie zwierzaki w łazience – inaczej ratownik nie wejdzie do mieszkania. Co dalej? Niestety polskie osiedla zostały tak genialnie pomyślane, że zespół wysłany do bloku nr 6 podjeżdża i zastaje bloki 6a, 6b, 6p itd. Jeżeli możesz, od razu wyślij więc kogoś w roli machacza, aby stał pod domem czy blokiem i sygnalizował, że to właśnie tam potrzebna jest pomoc.

Okładka książki Okładka książki "Halo, pogotowie? Jak ratować życie i nie przesadzić" (wyd. Mando)

Jeżeli świadkami sytuacji jest więcej osób, to do takiego zadania najlepiej wysłać ciocię Krystynkę, która najbardziej panikuje – tam się doskonale sprawdzi. Nie zapomnij tylko wyposażyć ją w coś, co zwróci naszą uwagę, jak choćby kamizelkę odblaskową, o której mówiliśmy wcześniej, czy latarkę. W miarę możliwości przygotuj informacje o lekach i dokumentację medyczną, ale tę najważniejszą (wypisy ze szpitali, dokumenty dotyczące głównych chorób, na przykład nowotworu, czy opis operacji sprzed tygodnia, karty medycznych czynności ratunkowych z poprzednich interwencji itp.).

Kserokopie papierów opisujących wycięcie tacie migdałków w 1998 roku zawsze możesz dostarczyć w późniejszym terminie. Najlepiej zaś mieć wcześniej przygotowane pudełka z najważniejszą dokumentacją rodziców i dziadków i umieścić je w widocznym, łatwo dostępnym miejscu – nawet nie wiesz, jaki będziesz dumny z tego, że przewidziałeś taką ewentualność. Zawczasu sprawdź też, czy twój dom lub blok jest właściwie oznakowany – swoistą plagą są domy bez numerów lub z małymi, niewidocznymi cyferkami.

Co zrobić, gdy będziesz udzielać pomocy w pojedynkę?

Sytuacja, w  której masz przy sobie inne osoby do  pomocy, to raczej optymistyczna wersja zdarzeń. A co, jeśli będziesz sam? Tak jak przy kolesiu w łódzkim parku o świcie – jeśli doszedłeś do wniosku, że masz do czynienia z osobą nieprzytomną, którą trzeba się zająć, to zanim przystąpisz do kolejnych etapów udzielania pomocy, zadzwoń pod 112/999 i odpal zestaw głośnomówiący. Tym sposobem zapewnisz sobie wolne obie ręce, fachową pomoc, wsparcie psychiczne, a po chwili karetka będzie już w drodze. Sytuacja win-win.

Po przekazaniu najważniejszych informacji powiedz dyspozytorowi medycznemu o środkach, którymi dysponujesz – czy masz ze sobą całą apteczkę, czy tylko rękawiczki? Na tej podstawie człowiek po drugiej stronie słuchawki będzie mógł zdecydować o tym, jak możesz pomóc przed przyjazdem ratowników. Jeżeli powiesz mu, że nie masz rękawiczek, ale nie widać nigdzie krwi, to dyspozytor medyczny wyjaśni ci, że nie ma przeciwwskazań, abyś przystąpił do uciskania klatki piersiowej. Jeśli natomiast widzisz krew, a nie masz nawet woreczka foliowego albo prezerwatywy, żeby włożyć je na rękę, to też powinien ostrzec cię, że kontakt z płynami ustrojowymi obcego człowieka może być dla ciebie potencjalnie niebezpieczny i dlatego nie masz obowiązku narażać się na konsekwencje. Może też wpadnie na pomysł, który tobie nie przyjdzie w nerwach do głowy – jak choćby na to, że przytomnemu człowiekowi można dać do ręki gazik, żeby sam sobie zatamował krwawienie.

Udziel pomocy. Zawsze

Wyobraź sobie teraz, że zabierasz swoje dzieci na wakacje, ale po drodze mijasz auto leżące w rowie. Mnóstwo osób w takiej sytuacji tylko dzwoni pod 112, tłumacząc się tym, że się śpieszą albo nie mają się gdzie zatrzymać, bo uczyli ich, że na ekspresówce na poboczu nie wolno. Kumam, że ktoś chciałby rozstawić parawan na plaży we Władysławowie jeszcze dzisiaj, a nie dopiero jutro, ale trzeba sobie zdawać sprawę z powagi sytuacji. Sprawdzenie, czy wystarczy jedynie wezwać lawetę, czy też ktoś naprawdę potrzebuje natychmiastowej pomocy, nie zajmie ci nawet pięciu minut. Taka pozornie mało istotna informacja, czy poszkodowana jest jedna osoba czy cztery, to dla dyspozytora medycznego wiedza, która pozwoli uniknąć sytuacji, że wyśle dwa zespoły do jednej lekko rannej osoby, a gdy w okolicy zakrztusi się dziecko, to nie będzie miał kto do niego pojechać. Albo odwrotnie – na podstawie niepełnych informacji do karambolu z dużą ilością poszkodowanych zadysponuje tylko jeden zespół. Kolejny truizm, o którym nie zawsze pamiętasz: bardzo duże znaczenie ma to, skąd dzwonisz.

Dyspozytorzy medyczni otrzymują sygnał z najbliższego nadajnika i jest to oczywiście jakaś wskazówka, ale do precyzji jeszcze daleko. Aby podać dokładną lokalizację, odczytaj dyspozytorowi numer drogi i kilometra z najbliższego słupka przy drodze – numer drogi znajdziesz w najwyższej części słupka, a niżej kolejno kilometr i dziesiątki metrów w obrębie tego kilometra.

Fragment pochodzi z książki „Halo, pogotowie? Jak ratować życie i nie przesadzić” (wyd. Mando)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jan Świtała

Jak pomóc i nie z… zawalić

Ostra imprezka, niekoniecznie w Dąbrowie Górniczej, i kilka niebieskich tabletek, czyli wyzwanie ponad siły męskiego serduszka. Złamana noga, którą harcerze ustabilizowali, przywiązując babcię do ławki. Wesoły Grek na melanżu,...

Skomentuj artykuł

Od tej rozmowy może zależeć życie bliskiej ci osoby. Lepiej, żebyś się przygotował
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.