Chuc mung sinh nhat! Człowieku!

Chuc mung sinh nhat! Człowieku!
(fot. Greene/Ellis / flickr.com)
Logo źródła: Nowy Dziennik Ewa Śródka / slo

Każdy człowiek ma raz w roku swoje święto - urodziny - które zwyczajowo obchodzi w rocznicę tego wydarzenia. W Wietnamie jednak ktoś wpadł na pomysł, że zamiast zawracać sobie głowę pamiętaniem o datach, lepiej uczynić 1 stycznia oficjalnym dniem urodzin wszystkich obywateli.

Niezależnie od tego, kiedy kto się dokładnie urodził (większość ludzi w tym kraju nawet nie zna tej daty, bo nie jest ona nigdzie zapisywana!), każdy kończy kolejny rok życia w Nowy Rok (wietnamski "Tet").

W tym dniu każdemu można więc pogratulować słowami "Chuck Mung Sinh Nhat!" (po wietnamsku - "Wszystkiego najlepszego!"). Dzieci - zamiast zabawek czy książek - dostają od dorosłych czerwone koperty z "kucky money". I tak rok w rok, póki nie staną się za duże na kopertki.

W większości innych krajów świętuje się jednak w rocznicę urodzin. Nie zawsze jednak tak samo jak w Europie czy USA. W Chinach typowo urodzinowym jedzeniem podawanym podczas uroczystości są... kluski. Dzieci dostają w prezencie nie konkretne rzeczy, ale pieniądze. Zadziwiające - dla nas oczywiście - menu urodzinowe obowiązuje w Ghanie. Tam je się dużo ryżu, paprykę, fasolę oraz maniok. W Gujanie natomiast, zamiast urodzinowego ciasta, jubilat kroi specjalnie upieczony na grillu duży owoc.

DEON.PL POLECA

W Kanadzie urodziny obchodzi się podobnie jak w USA, z tą różnicą, że dzieciaki z zaskoczenia mają smarowane nosy masłem. Tradycja ta ponoć wywodzi się z wierzenia, że za śliski nos nie złapie ich zły los. Nieszczęśni mieszkańcy Quebecu mają gorzej - im należy się za każdy przeżyty rok kuksaniec.

Za to brazylijskim jubilatom dostaje się po uchu - w urodziny jest się tyle razy pociągniętym za ucho, ile ma się lat. Zwyczajem jest też, że jubilat serwując ciasto pierwszy kawałek oddaje osobie, która ma dla niego szczególne znaczenie: matce, siostrze czy przyjacielowi.

Na Jamajce zwyczaje urodzinowe zakładają pogoń za jubilatem i obsypanie go doszczętnie mąką.

Same przyjemne zwyczaje urodzinowe mają za to Duńczycy. Tam dom jubilata można poznać z daleka, bo z tej okazji wywiesza się w jego oknie flagę narodową (!). Dzieciom rozkłada się prezenty rano, wokół łóżka, aby mogły je otworzyć zaraz po obudzeniu.

Torty - lub urodzinowe ciasta - są powszechne, ale w zależności od kraju też można zaobserwować pewne różnice. W Wielkiej Brytanii lepiej ostrożnie i powoli przeżuwać kawałek tortu, bo Anglicy mają dziwaczny zwyczaj grania w coś, co można nazwać tortową loterią. Jeśli np. natrafi się na monetę, to znaczy, że będzie się bogatym - o ile oczywiście człowiek się wcześniej nie zakrztusi... W Niemczech świeczki na torcie zapala się wcześnie rano i pozostawia na torcie do popołudnia do oficjalnej ceremonii. Strach tylko pomyśleć, jakie mogą być konsekwencje zjedzenia tortu z kremem po 10 godzinach trzymania go poza lodówką w upalny dzień...

Kraje latynoskie mają podobne zwyczaje - dla dzieci główną atrakcją jest pinata, czyli zawieszony na sznurku pakunek ze słodyczami, w który trzeba tak długo walić kijem, aż smakołyki spadną na ziemię (to chyba jedyny zwyczaj latynoski zaadaptowany przez Amerykanów). W krajach Ameryki Południowej najważniejsze są 15. (quinceanera) lub 16. urodziny, często obchodzone z podobną pompą (i przy podobnym nakładzie środków), jak wesele czy chrzciny. Dziewczynki tańczą wtedy walca z ojcem i przeważnie po raz pierwszy mają na nogach szpilki.

Dla odmiany w RPA najważniejsze są 21. urodziny. Wtedy jubilat dostaje od rodziców symboliczny klucz, zrobiony z różnych materiałów (od papieru przez aluminium aż po srebro i złoto), który symbolizuje odpowiedni wiek do otwarcia drzwi do dorosłego życia.

Niemal wszędzie na świecie jubilatom wręcza się podarki. Dając je za granicą, lepiej zapakować je na miejscu w jakimś sklepie lub punkcie usługowym. Może to nas uchronić od strasznego faux pas - jak np. biały papier w Wietnamie czy czarny lub różowy w Brazylii (w tych krajach kolory te są związane z żałobą).

Uwaga na prezenty, czyli zwyczaje podarunkowe w różnych krajach!

Lepiej nie dawać niczego związanego z psami (figurek itp.), ponieważ psy uważane są zwierzęta nieczyste. Należy także unikać sztuki pokazującej nagie ciało. Ortodoksyjne muzułmanki mogą się obrazić za perfumy, ponieważ zawierają one zakazany alkohol.

Dając prezent lepiej unikać skojarzeń z jakimkolwiek zwierzęciem, ponieważ wiele z nich to symbole religijne. Absolutnie niedopuszczalne jest podarowanie czegoś zrobionego ze skóry bydlęcej - krowa jest święta w hinduizimie!

Nie należy dawać jako prezentu zegarka, chusteczki, obuwia typu "japonki" i czegokolwiek w liczbie cztery. Przedmioty te, a także cyfra cztery mają silne konotacje ze śmiercią.

Mogą obrazić się za książkę, jako uznawaną za niewłaściwy pomysł na prezent. Nie należy też pisać na bileciku czerwonym atramentem - tu to kolor śmierci!

Pięknie haftowaną chusteczkę uznają za obrazę i życzenie płakania na czyimś pogrzebie. Także złym pomysłem są przedmioty ze skóry - w Argentynie, Brazylii i Urugwaju lokalne produkty uznaje się za chlubę narodową, więc ofiarowanie np. torebki czy portfela zrobionego w innym kraju to jawna potwarz.

Srebrna biżuteria lub zastawa wykonane poza Meksykiem to podobnie obraźliwy prezent, jak skórzana torba w Argentynie. Meksykanie - słusznie zresztą - uznają swoje srebro za najlepsze na świecie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chuc mung sinh nhat! Człowieku!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.